Zrobili to na przekór wszystkim
Ładowanie...

Global categories

05 November 2020 20:11

Zrobili to na przekór wszystkim

- Gospodarze robili wszystko, żeby nas zniechęcić. Najpierw nie pozwolili nam trenować na głównej płycie, tylko wpuścili nas na jakieś kartoflisko, mimo, że przepisy UEFA wyraźnie wskazują na obowiązek udostępnienia stadionu, na którym będzie odbywał się mecz.

Tak po latach trener Jacek Machciński w wywiadzie dla portalu Widzewiak.pl wspominał to, co działo się w listopadzie 1980 roku w Turynie. Właśnie tam równo 40 lat temu widzewiacy rozegrali jeden z najbardziej pamiętnych meczów w 110-letniej historii RTS-u. Dwa tygodnie wcześniej po wspaniałej grze Widzewa pokonał słynny Juventus w Łodzi 3:1 i jechał z wielkimi nadziejami na sprawienie niespodzianki i awans do III rundy Pucharu UEFA.

Jak się okazało, waleczny charakter widzewskiej drużyny nie po raz pierwszy, ale też nie ostatni, został wystawiony na poważną próbę. I nie chodzi tylko o to, co się działo przed meczem i o czym mówił trener Machciński. Bo tak jak 16 lat później w spotkaniu o awans do Ligi Mistrzów z Broendby jednym z głównych aktorów był turecki sędzia Ahmet Cakar, tak 5 listopada 1980 roku na stadionie w Turynie pierwszoplanową rolę zagrał inny "Pan Turek".

- Przed meczem, około południa, wyszedłem pochodzić po mieście. Szedłem główną ulicą i zobaczyłem duży sklep jubilerski, więc zajrzałem z ciekawości, zobaczyć, co tam jest. Były piękne sygnety, obrączki ślubne, złote zegarki i cała grupa z Juventusu. A razem z nimi ten łysy Turek. Wiceprezes Juventusu mnie zobaczył, był wyraźnie zmieszany, więc wyszedłem - tak Wojciech Daroszewski, były działacz Widzewa i szef klubowej ekipy na wyjazd do Turynu, wspominał po latach w książce "Wielki Widzew" Marka Wawrzynowskiego sytuację, która miała miejsce kilka godzin przed rewanżowym spotkaniem z Juve.

"Łysy Turek" z opowieści to sędzia Talat Tokat, który z pewnością nie był pozytywnym bohaterem rewanżowego meczu Juventus - Widzew. W trakcie spotkania nie reagował na brutalne faule Włochów, zwłaszcza w wykonaniu Claudio Gentile. A prawdziwy popis z kategorii "nic nie widziałem, nic nie słyszałem" dał w końcówce spotkania, gdy przy wyniku 3:1 dla Włochów sędzia Tokat nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Zbigniewa Bońka. - Chciałem mu wpieprzyć, ale się powstrzymałem - tak wspominał później swoje odczucia względem tureckiego arbitra Andrzej Grębosz.

Ta cierpliwość się opłaciła, bo mimo przewagi Juventusu w dogrywce i przychylności sędziego, gospodarze nie strzelili Widzewowi czwartej bramki i doszło do rzutów karnych. A w nich zarówno Grębosz, jak i Boniek, zdołali pokonać słynnego Dino Zoffa. W przeciwieństwie do Causio i Cabriniego, których strzały obronił fenomenalny tego wieczoru Józef Młynarczyk. Dzięki jego wspaniałym interwencjom widzewiacy po swoich trzech pierwszych strzałach z 11. metra prowadzili już 3:0! Liam Brady dał jeszcze nadzieje kibicom Juve, ale chwilę później Boniek strzelił nie do obrony i wielki Juventus został wyeliminowany przez wielki sercem do walki Widzew.

Oddajmy jeszcze raz głos trenerowi Jackowi Machcińskiemu: - Sędzia z Turcji chciał nas "skręcić", gwiżdżąc cały mecz przeciwko nam. Wszystko to wytrzymaliśmy. Karnych już nie oglądałem, bo to było zbyt wiele na moje nerwy. Tylko po reakcji drugiego trenera widziałem co się działo. A tak na marginesie, to wcale nie ćwiczyliśmy tych karnych...

II runda Pucharu UEFA 1980-1981

Turyn, 5 listopada 1980

Juventus Turyn - Widzew 3:1 (3:1, 1:0) rzuty karne: 1:4

Gole:
1:0 Marco Tardelli (40)

2:0 Giuseppe Furino (48)

2:1 Marek Pięta (59)

3:1 Liam Brady (61)

Juventus: Zoff - Gentile, Scirea, Cuccureddu, Cabrini, Tardelli, Brady, Furino (91' Prandelli), Causio, Bettega, Fanna (91'Verza).

Widzew: Młynarczyk - Plich (93' Jeżewski), Grębosz, Żmuda, Możejko, Tłokiński, Rozborski, Boniek, K. Surlit, Pięta, Smolarek.

Sędziował: Tokat (Turcja)
Widzów: 50 000.