Global categories
Zdzisław Rozborski: Niech wygra lepszy, czyli Widzew
Zdzisław Rozborski doskonale pamięta rywalizację o piłkarski prymat w Łodzi w czasach, gdy Widzew z otchłani niższych lig przebojem wdzierał się do krajowej elity. - Wielu zawodników wchodzącego właśnie do pierwszej ligi (odpowiednik obecnej ekstraklasy - przyp. red.) w przeszłości grało w ŁKS-ie. Dla tych czasem nawet 5-7 piłkarzy w składzie to była dodatkowa mobilizacja. Tacy zawodnicy jak Chodakowski czy Kostrzewiński nie wyobrażali sobie w tym meczu przegrać - wspominał podejście do derbowej rywalizacji gość czwartkowej audycji porannej w Widzew.FM w rozmowie z Jakubem Dyktyńskim i Kamilem Wójkowskim.
Mecz z lokalnym rywalem miał jednak równie duże znaczenie dla drugiej strony. Wszystko dlatego, że żyło nim całe miasto, a kibice zawsze wypełniali stadion po brzegi. - Derby Łodzi były szczególnie dla obu drużyn. Chodziło o prestiż w Łodzi. Warto też pamiętać, że ze składów drużyn w obojętnie jakich derbach w tamtych czasach dałoby się skleić czasem nawet taką "małą" reprezentację Polski. Ludzie czekali na te mecze, na trybunach pojawiało się 20, 30, a nawet 40 tysięcy kibiców - przyznał Rozborski. - Pamiętam, że dla łódzkich kibiców szokiem było, że Widzew pokonał ŁKS na jego stadionie zaraz po wejściu do pierwszej ligi - dodał, przywołując w pamięci udane derby z 1975 roku, niedługo po awansie jego drużyny do najwyższej klasy rozgrywkowej.
W czasach, gdy Widzew coraz śmielej poczynał sobie na krajowym podwórku i rozpoczynał swoją wielką międzynarodową przygodę, w lokalnej rywalizacji zazwyczaj był górą. Ale nie zawsze, jak jesienią 1977 roku. - Prowadziliśmy wtedy 1:0, piłkarsko byliśmy zdecydowanie lepsi, a przegraliśmy 1:2. Przykro mi było tym bardziej, że to ja zdobyłem tego pierwszego gola. Tego dnia graliśmy naprawdę dobrą piłkę, ale czasem w tym, co się wydarzy na boisku, brakuje logiki - powiedział były pomocnik. - Ogólnie jednak mam bardzo dobre wspomnienia z derbów Łodzi. O sportowej rywalizacji mogę wypowiadać się tylko pozytywnie. W tych czasach często spotykaliśmy się z piłkarzami ŁKS-u, prywatnie i oficjalnie, na przykład na balach mistrzów sportu, i zawsze były to przyjemne spotkania - zaznaczył.
Cztery dekady później, w najbliższą sobotę, każdy wynik rywalizacji derbowej wydaje się być możliwy. Obie drużyny prezentują zmienną formę, a o powodzeniu w spotkaniu decydować może dyspozycja dnia. - Wracając na dzisiejsze podwórko, trudno w tym meczu wskazać faworyta. Wszystkie derby to jest zawsze rozkład szans 50 na 50 - stwierdził Rozborski. - Trzeba przygotowywać się to tego meczu w spokoju, nie czytać doniesień medialnych czy komentarzy, dobrze się wysypiać. To są młodzi ludzie, a otoczenie wywiera na nich zbyt dużą, dodatkową, zupełnie niepotrzebną presję - przekonywał na antenie Widzew.FM. - W sobotę niech wygra lepszy, czyli Widzew - zakończył jednak z uśmiechem i optymizmem w głosie.
Całą rozmowę ze Zdzisławem Rozborskim usłyszeć będzie można w czwartkowym paśmie powtórkowym o 13:00, 16:00 i 20:00 na antenie Widzew.FM. Gośćmi porannej audycji byli tego dnia również doskonale znani łódzcy dziennikarze sportowi: Dariusz Postolski i Wojciech Filipiak. Wkrótce program dostępny będzie również w archiwum klubowego radia w serwisie Spotify, na stronie