Global categories
Zarząd SRTS w radiu Widzew.FM: 5 lat temu musieliśmy budować wszystko od nowa
Podczas rozmowy z Marcinem Tarocińskim na antenie klubowej rozgłośni przedstawiciele Stowarzyszenia wrócili do jego początków, związanych bezpośrednio z koniecznością ratowania i odbudowy Widzewa - czterokrotnego mistrza Polski, który latem 2015 roku miał zniknąć z piłkarskiej mapy Polski. - Faktycznie minęło już pięć lat. W 2015 roku znalazła się grupa ludzi, dla których Widzew był czymś ważnym w ich życiu, ich pasją. Przy wspaniałym wsparciu kibiców udało się to wszystko odbudować. Zaczynając od kupowania piłek, koszulek, potem rozmów z miastem i załatwianiem stadionu do grania. Krok po kroku realizowaliśmy nasze plany. Od tego czasu klub przebył długą drogą - wspominał Konrad Walczak, wiceprezes SRTS Widzew Łódź.
Z kolei prezes Stowarzyszenia wrócił pamięcią do absolutnych jego początków i spotkań poprzedzających formalne powstanie podmiotu, który obecnie jest jedynym właścicielem klubu. Wspomniał przy tym o pierwszym spotkaniu jeszcze niepowołanego formalnie Stowarzyszenia. - Zdecydowałem się wziąć udział w spotkaniu w hotelu Ambasador na Chojnach. Przyszyło pięć osób i wyglądaliśmy trochę tak, jak byśmy sami siebie pytali, co my tu robimy? Ustaliliśmy, że spotkamy się dzień później i przyprowadzimy więcej osób zainteresowanych odbudową Widzewa. Wtedy przyszli byli piłkarze - Marek Pięta, Wiesław Wraga, Andrzej Możejko - wspominał Piotr Pietrasik.
Początki były bardzo trudne. Brakowało podstawowych czynników niezbędnych do funkcjonowania drużyny sportowej, takich jak chociażby pokój organizacyjny i kawałek placu do gry. - Przed pierwszym treningiem nie mieliśmy niczego. Nie było gdzie grać. Szukaliśmy w różnych miejscach, również poza Łodzią, ale nie byliśmy witani z otwartymi rękami. Na gospodarzy obiektów nie działała nazwa Widzewa, bardziej odstraszała ich liczba potencjalnych kibiców, którzy mogą się zjawiać na meczach. Z pomocą przyszedł nam SMS, który udostępnił swój stadion. Szkoła Mistrzostwa Sportowego podała nam rękę, ale to był dopiero początek, bo obiekt trzeba było dostosować do wymogów rozgrywek i bezpieczeństwa - przypomniał Pietrasik.
Mający ambitne cele klub potrzebował też opieki medycznej. Z uwagi na bardzo ograniczone możliwości finansowe i trudność w pozyskiwaniu zawodników, stan zdrowia tych będących już w kadrze lub mających do niej dołączyć musiał być ściśle kontrolowany. Wtedy w Stowarzyszeniu RTS Widzew pojawił się Konrad Walczak, znany i ceniony lekarz, Zastępca Dyrektora ds. Klinicznych w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. WAM w Łodzi. - Dołączyłem później, gdy trzeba było pomóc klubowi od strony medycznej. Zaczęło się od spraw zdrowotnych, tak ważnych w sporcie, ale później pomagałem również między innymi w rozmowach z miastem na temat wynajęcia i użytkowania nowego stadionu - zdradził Walczak.
Na pierwszy trening, prowadzony przez trenera Witolda Obarka, w którym udział brali głównie anonimowi, nieznani szerszej publiczności piłkarze, przyszło dwa tysiące kibiców. Później liczba ta, czyli maksymalna, jaką pomieścić mógł stadion SMS, regularnie towarzyszyła meczom domowym łodzian walczących o awans do III ligi. Dwa lata później, już trzecioligowy Widzew doczekał się obiektu z prawdziwego zdarzenia, nowoczesnego stadionu, mogącego pomieścić 18 tysięcy kibiców i co najważniejsze, zlokalizowanego w domu, przy al. Piłsudskiego 138. Przeniesienie się na niego i organizacja meczu otwarcia były bardzo skomplikowanymi operacjami, które wymagała zaangażowania całego środowiska. Za cały, planowany i wdrażany kilka miesięcy proces odpowiadało właśnie Stowarzyszenie RTS Widzew Łódź. Nie obyło się bez nerwów, ale w marcu 2017 roku Widzew miał swój nowy dom, który z miejsca pokochało całe środowisko.
- Zakładaliśmy, że sprzedamy maksymalnie osiem tysięcy karnetów, a sprzedaliśmy ponad 15 tysięcy. Zaskoczyło nas zainteresowanie kibiców i zaangażowanie biznesu. Pojawiali się kolejni sponsorzy, którzy dołączyli do firm takich jak ZCB Owczary (właściciel marki TERMOTON, która widnieje na koszulkach Widzewa od początku Reaktywacji - przyp. red.), Inkaso WEC czy Deante, które były z nami od początku i bez których nie dotarlibyśmy do miejsca, w którym jesteśmy. Szybko znaleźli się też najemcy lóż - wyjaśnił Pietrasik. - Czasu było mało, a ustaleń do poczynienia wiele. Braliśmy udział w wielu spotkaniach z urzędnikami, nie obyło się bez polityki, ale obeszło się bez konfliktów, dlatego mogliśmy wykonać krok milowy i rozpocząć zupełnie nowy etap w historii klubu - dodał Walczak.
Przy okazji wspominania początków i całego procesu reaktywacji klubu przedstawiciele Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź dziękowali między innymi miastu, wspomnianemu SMS, a także wielu osobom prywatnym, w tym byłym członkom SRTS, za pomoc w odbudowie Widzewa. - Tych osób było tak wiele, że wymienić ich wszystkich nie sposób, a nie chciałbym nikogo pominąć. Jesteśmy wdzięczni wszystkim tym ludziom, dzięki którym udało się nam wspólnie dźwignąć misję ratowania Widzewa - podkreślił Pietrasik.
Oddanie do użytku stadionu było katalizatorem, który znacznie przyspieszył cały proces odbudowy. Rekordy frekwencji i sprzedaży karnetów zwróciły na klub uwagę całej Polski, nie tylko tej sportowej. Pojawili się poważni inwestorzy, którzy chcieli brać w tym udział. Tak zaczęło się tworzenie spółki akcyjnej i współpraca z firmą Murapol. - Zgłosiły się dwa podmioty - Murapol i osoba prywatna. Negocjacje trwały długo, kilka miesięcy. Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia zagłosowało za Murapolem. Umowa z tą firmą była korzystna dla klubu. Chodziło o prawa do herbu, siedziby, oraz część udziałów, które nadal miało posiadać Stowarzyszenie RTS. To były kwestie kluczowe, które, mając świeżo w pamięci wydarzenia z trudnej przeszłości, musieliśmy zabezpieczyć dla dobra całej widzewskiej społeczności - tłumaczył Pietrasik.
Stowarzyszenie nadal realizuje swoją misję dbania o ciągłość istnienia Widzewa i mocno angażuje się w pielęgnowanie historii klubu, w tym utworzenie Muzeum Widzewa. - Mamy ograniczoną powierzchnię, jeśli chodzi o lokal, a wszystko robimy własnymi środkami. Zainwestowaliśmy już 250 tysięcy złotych. Tomasz Gawroński przeprowadził proces wyboru firmy, która to wykona. Mamy już wizualizację Muzeum i jesteśmy na etapie podpisania umowy kompleksowej. - zdradził prezes Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź. Przedstawiciele SRTS zapewnili również, że starają się o dofinansowanie zewnętrzne na ten projekt. Poza tym klubowi udało się odkupić od syndyka prawa do nazwy i herbu Widzewa oraz odzyskać część pamiątek i trofeów wywalczonych przez klub. W tym drugim przypadku było to możliwe dzięki porozumieniu z Sylwestrem Cackiem, byłym właścicielem Widzewa.
Stowarzyszenie RTS dba o przeszłość, ale patrzy też w przyszłość jeśli chodzi o działalność klubu. - W mojej ocenie pewna formuła właścicielska dobiega końca. Pewnego poziomu nie przeskoczymy. Jeśli Widzew ma wejść wyżej - potrzebuje silnego akcjonariatu, który zapewni mu spokojny byt, stabilność finansową i w razie czego będzie w stanie dokapitalizować spółkę zakupem akcji - powiedział Pietrasik. Ambicje klubu sięgają gry w ekstraklasie, a tam wymogi finansowe są już zupełnie inne. - Przy obecnej strukturze finansowania klubu możemy oszacować ten budżet w ekstraklasie na 25-30 mln zł, czyli porównywalny do klubów walczących maksimum o środek tabeli - wyjaśnił Walczak, dodając, że Widzew chciałby w krajowej elicie odgrywać większą rolę niż ligowy średniak.
Myśląc o przyszłości intensywnie pracować trzeba już teraz. W klubie dzieje się sporo, mimo niesprzyjających okoliczności. - Pandemia spowodowała konieczność obniżenia kosztów działalności klubu. Zarząd, wspierany przez Stowarzyszenie i radę nadzorczą spółki, wykonał wielką pracę, dzięki której udało się bez kłótni i sporów doprowadzić do porozumienia i wypracować poduszkę finansową na najbliższe miesiące, bo nadal nie wiadomo co będzie dalej - powiedział Pietrasik, który podkreślił rolę rady nadzorczej spółki w tym trudnym czasie. - Trzeba też podziękować wszystkim piłkarzom i pracownikom klubu, którzy rozumieli całą sytuację i zgodzili się na obniżkę wynagrodzeń - oznajmił prezes Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź.
Nie ma wątpliwości, że do pewnych zmian i wymogów związanych z obecną sytuacją klub będzie musiał się przystosować. - Musimy jakoś żyć z tym wirusem, wiele dziedzin życia już tak funkcjonuje. Sam pracuję w szpitalu i to, co się tam dzieje, można przełożyć w pewien sposób na działalność klubu. - Sytuacja jest bardzo nieprzewidywalna. Niewiadoma pod względem stanu piłkarzy - fizycznego i psychicznego. Ale jesteśmy jeszcze bardziej głodni sukcesu - zapewnił Walczak, który zdradził też, na czym skupia się obecnie Stowarzyszenie, regularnie spotykające się wirtualnie, za pomocą jednego z komunikatorów. - Nadal działamy w kwestii pozyskania nowych sponsorów, rozmów z miastem i rozmów o wizji przyszłości klubu. Relacje są dobre, bo przecież wszyscy działamy dla dobra klubu.
Więcej ciekawych informacji z życia klubu znaleźć można w codziennych audycjach w radiu Widzew.FM. Klubowa rozgłośnia dostępna jest na stronie widzew.com, za pośrednictwem specjalnego odtwarzacza. Sprawdźcie, czy nadajemy na tych samych falach - falach Widzew.FM!