Były to przeważnie ciekawe spotkania, zwłaszcza w latach 90. ubiegłego wieku, gdy oba kluby zaliczały się do krajowej czołówki. Mimo że GKS był jednym z najmocniejszych zespołów w ówczesnej ekstraklasie, to Widzew miał na niego patent. Również w wyjazdowych meczach rozgrywanych na stadionie przy ul. Bukowej.

W latach 1992-1998 widzewiacy nie przegrali tam w siedmiu kolejnych spotkaniach ligowych, cztery razy wygrywając i trzy razy remisując. Warto wspomnieć m.in. wizytę łodzian z jesieni 1992 roku, gdy pod wodzą trenera Władysława Żmudy czerwono-biało-czerwoni grali bardzo dobrze i przyjechali do Katowic jako zespół niepokonany w 22 kolejnych spotkaniach.

Na boisku GKS-u, wtedy aktualnego wicemistrza kraju, Widzew wygrał pewnie 3:1 po golach Ryszarda Czerwca, Pawła Miąszkiewicza i Marka Koniarka, byłego napastnika katowiczan, który wtedy zaliczył też asysty przy bramkach kolegów. "Koniar" miał patent na swój były klub i lubił przeciwko niemu grać, bo w kolejnym sezonie również strzelił gola przy Bukowej, a Widzew zremisował 1:1.

Potem były dwie efektowne wygrane na stadionie GieKSy drużyny trenera Franciszka Smudy. Najpierw 4:1 jesienią 1995, a następnie 4:3 wiosną 1997. Katowiczanie wtedy nadal należeli do czołówki ligi, ale z Widzewem nie potrafili sobie dać rady. Tak było również w sierpniu 1998 roku, gdy łodzianie wygrali w stolicy Górnego Śląska 2:0 po dwóch bramkach Artura Wichniarka.

Trzymamy kciuki, by piłkarze Widzewa zaliczyli w niedzielę na stadionie GKS-u taki pozytywny "powrót do przeszłości" i nawiązali do wyczynów swoich poprzedników z lat 90. ubiegłego wieku.

***

GKS Katowice - Widzew Łódź / niedziela 12 lipca 2020 roku, godz. 13:05