Global categories
Wypowiedzi zawodników po meczu Widzew - Legia
Daniel Tanżyna:
Mierzyliśmy się z naprawdę klasową drużyną, z dużą jakością piłkarską, co było widać na boisku, ale pokazaliśmy charakter. Nie przestraszyliśmy się Legii i w całokształcie zagraliśmy niezłe spotkanie, tylko szkoda wyniku. W drugiej połowie na pięć minut wyłączyliśmy myślenie i w meczu z takim przeciwnikiem od razu poskutkowało to utratą bramek. Szacunek dla drużyny, że z 0:2 potrafiliśmy wyciągnąć wynik na 2:2, ale wtedy przyszedł stały fragment gry i Igor Lewczuk zdobył gola na 3:2. Czujemy olbrzymi niedosyt, ale wierzę, że ten mecz zbudował nas jako zespół.
Sebastian Rudol:
Zagraliśmy dobry mecz, ale nie możemy się z tego cieszyć, bo nie przeszliśmy do dalszej rundy rozgrywek. Szkoda trzeciej bramki, którą straciliśmy po stałym fragmencie gry. Należy pamiętać, że naszym przeciwnikiem była Legia, a my jesteśmy na razie w II lidze. Pokazaliśmy w tym meczu charakter, wierzyliśmy, ze grając u siebie nawet przy 0:2 możemy wygrać ten mecz. Wyszliśmy zdekoncentrowani na drugą połowę i Legia szybko to wykorzystała. Ogólnie jednak postawiliśmy rywalom trudne warunki.
Wojciech Pawłowski:
Czujemy wielki niedosyt, bo byliśmy blisko zwycięstwa w tym meczu. Mieliśmy swoje sytuacje, zabrakło nieco szczęścia. Na pewno nie przynieśliśmy wstydu. Nie analizowałem jeszcze straconych goli, ale wydaje mi się, że najbliżej obrony byłem przy pierwszym, bo piłka poszła mi po ręce. Dopiero po chwili zorientowałem się, że jednak wpadła do siatki. Szkoda, bo nie udało nam się awansować, ale graliśmy jak równy z równym i nie było widać tej dysproporcji w klasach rozgrywkowych między nami a Legią. Przed nami teraz ważny mecz w niedzielę, więc musimy podnieść głowy do góry i dobrze się do niego przygotować.
Marcin Robak:
Graliśmy z Legią jak równy z równym. Mimo że przegrywaliśmy 0:2, realizowaliśmy założenia trenera i udało nam się zdobyć najpierw kontaktową bramkę, a później gola wyrównującego. Szkoda trzeciej bramki dla Legii, bo straciliśmy ją trochę niefartownie. Legia wyszła na boisko właściwie w pierwszym składzie, zmieniony został tylko bramkarz i od początku wcale nie rzuciła się na nas z atakami, spodziewając się ciężkiego meczu. Dla wielu chłopaków, którzy grali dotychczas na poziomie I czy II ligi, była to na pewno możliwość sprawdzenia się na tle rywala z ekstraklasy i widać było, że nikt przed Legią nie pękł.