Global categories
Wypowiedzi trenerów po meczu Widzew Łódź - Resovia
Enkeleid Dobi:
To była nasza zasłużona wygrana. Może w pierwszej połowie jeszcze trochę brakowało wykończenia tych akcji, bo już w tej części mieliśmy ze dwie, trzy "setki". Ostatecznie liczą się te trzy punkty, których bardzo potrzebowaliśmy. Cieszy nas to, że znowu zagraliśmy na zero z tyłu, że stwarzamy sytuacje bramkowe i do tego klarowne. Jest optymizm i jest dużo pozytywnej energii po tym meczu. Wiemy, że jednak najważniejsze są trzy punkty i o to gramy. Bardzo cieszy nas to zwycięstwo. Zasłużone, bo zapracowaliśmy na nie. Z tych sytuacji, które stworzyliśmy wynik powinien być trochę wyższy, ale po tym, co przeszliśmy przez ostatnie 3-4 tygodnie, drużyna pokazuje teraz swoje najlepsze strony. Na pewno zwycięstwo buduje zespół mentalnie, ale wszystko zweryfikuje następny mecz.
Dzisiaj mieliśmy jedną sytuację po stałym fragmencie, gdy była poprzeczka. My nie czekamy na stały fragment gry. Mamy inny pomysł, bo chcemy grać w piłkę. Pracujemy nad tym i jesteśmy świadomi tego że tak traciliśmy ostatnie bramki. Jednak jak jest dobre dośrodkowanie to nawet najlepsi obrońcy na świecie przegrywają ten pojedynek. Oprócz tej sytuacji z poprzeczką dzisiaj nasi zawodnicy dobrze reagowali na tego rodzaju zagrania.
Karol Czubak miał jeden tydzień normalnych treningów z nami i jeszcze nie jest w pełni formy, ale chcieliśmy mieć jak najbardziej całą drużynę na zajęciach. Widzimy wtedy na kogo możemy liczyć i dlatego Karol dostał kilka minut na występ, żeby poczuł z powrotem grę na boisku i jak najszybciej wrócił do rytmu meczowego.
Szymon Grabowski (Resovia):
Nie ma co ukrywać, że ten mecz w naszym wykonaniu nie będzie należał do najlepszych. Znowu pretensje możemy mieć do siebie i mamy je, bo pierwsza połowa pokazała, że spotkanie było wyrównane, bo sytuacje były zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Mamy pretensje do siebie o to, że straciliśmy takie bramki a nie inne, bo w niewiarygodnej sytuacji Wojtek Daniel broni i wydaje się, że mamy mecz pod remis.
W drugą połowę też wchodzimy w miarę poprawnie, z dobrą grą i uderzaniami z dystansu i nagle zdarzają się te kuriozalne sytuacje, które zdarzają się nam w całym sezonie. Indywidulne błędy, które rzutują i skutkują na końcowy wynik. Tak jak sytuacja przy pierwszej bramce. Myślę, że to "zabiło" mecz i niestety jedziemy do Rzeszowa z bagażem dwóch bramek.
Wcześniej nakręcały nas nasze sytuacje, jak poprzeczka po stałym fragmencie gry, czy sytuacja Zalepy gdy powinien trafić z pięciu metrów w światło bramki i po prostu strzelić gola, czy uderzenie Fereta w pierwszej połowie. Widzew nas nie zaskoczył, bo byliśmy przygotowani właśnie na tak grający zespół i realizacja naszego planu w pierwszej połowie była na dobrym poziomie, ale w drugiej tego zabrakło.