Global categories
Wypowiedzi trenerów po meczu RTS Widzew Łódź - MKS Ełk
Sławomir Majak (trener MKS Ełk) - Zawsze ciężko jest wypowiadać się po meczu, który się przegrywa. Cokolwiek bym nie powiedział, nikt mi tutaj punktów nie odda. Mam pewne obiekcje do swojego zespołu odnośnie stylu gry, jaki zaprezentowaliśmy w środkowej części spotkania. Nie to sobie zakładaliśmy, nie tak to miało wyglądać. Bramki, które straciliśmy, również nas obarczają. Nie ma co tutaj winić sędziego. Pierwsza bramka, rzut karny, sytuacja stykowa ciało w ciało. Upadło dwóch zawodników, arbiter podjął taką decyzję, a nie inną. Przy drugiej bramce totalnie nie zrozumiał się nasz blok defensywny. Jeden z zawodników źle wyszedł na wyblok i padł gol. Gol na 2:0 spowodował, że musieliśmy się już całkowicie odkryć i zaatakować. W pewnym momencie się to udało i strzeliliśmy bramkę kontaktową. Wydaje mi się, że byliśmy nawet bardzo blisko, aby doprowadzić do remisu. Według mnie, jako zespół stworzyliśmy więcej klarowniejszych sytuacji do zdobycia bramki. Liczy się jednak to, co jest w sieci i o tę jedną bramkę lepszy był Widzew.
Chciałbym się jeszcze skupić na jednej rzeczy, która miała miejsce na początku meczu. Była dość duża dyskusja czy powinien być dla nas karny czy nie. Moi zawodnicy wyraźnie mówili, że jeden z graczy Widzewa wyblokował piłkę ręką. Sędzia jednak podjął taką decyzję, a nie inną. Nie jest to dla mnie wypaczenie. Uważam jednak, że arbiter powinien zachować się inaczej. Pozostaje mi pogratulować trenerowi Muchińskiemu trzech punktów. Miejmy nadzieję, że Widzew będzie szedł dalej swoim torem, a mój zespół musi szukać kolejnych punktów u siebie za tydzień.
Tomasz Muchiński (trener Widzewa) - Z mojej perspektywy wyglądało to w ten sposób, że przed meczem, na małej tabeli z ostatnich trzech kolejek to Ełk zdobył siedem punktów, a Widzew tylko dwa. Widać, że tendencja wzrostowa w tej drużynie występuje i z pewnością niemałą rolę ma w tym osoba Sławka, który odmienił oblicze tego zespołu. Drużyna MKS-u zaprezentowała się tak, jak się tego spodziewałem. Oglądałem tylko jeden mecz tej drużyny, ale w spotkaniu kiedy to wyrwała zwycięstwo, dwukrotnie przegrywając. To jest zespół z charakterem.
Co do mojego zespołu to w pierwszej połowie nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu. Możliwe, że wśród zawodników w głowach ciąży jeszcze balast niewykorzystanych sytuacji z poprzednich spotkań i straconych punktów. Czekaliśmy cierpliwie, dopóki warunki atmosferyczne zaczną nam sprzyjać, gdyż do przerwy borykaliśmy się z problemem wiatru. Udało się stworzyć tę jedną sytuację, kiedy Adrian Budka wszedł przed obrońcę i wywalczył rzut karny, który pewnie wykorzystał Mateusz Michalski. Można powiedzieć, że ta bramka do szatni po części ustawiła to spotkanie. Początek drugiej połowy był pod naszą kontrolą.
Może nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji, dlatego z pewnością nie jestem w pełni zadowolony. Poziom gry również nie był najwyższy. Oglądaliśmy dużo walki w środku pola. Zawodnicy wiedzieli jednak, że trzeba wyrwać trzy punkty. Zdobyta bramka na 2:0 nie wpłynęła chyba najlepiej na zespół. Od tego momentu, za sprawą również zmian trenera gości, Ełk narzucił swoje warunki. Można powiedzieć, że do końca nie kontrolowaliśmy już przebiegu gry. Wynik mógł nam się wymknąć spod kontroli. Cieszymy się z trzech punktów. Czeka nas kolejny tydzień analiz. Za wiele raczej się nie poprawi. Jestem zadowolony z postawy Kamila Sabiłły. Walczył jak nikt ostatnio na tej pozycji. Dużo rzutów wolnych zostało na nim podyktowanych. Brakuje mu z pewnością trochę ogrania, ale serca na pewno nie. Gratuluję chłopakom postawy. Trzy punkty zostają w Łodzi.