Wypowiedzi po meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki
Ładowanie...

Global categories

07 April 2017 21:04

Wypowiedzi po meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki

Obaj trenerzy twierdzą, że sobotnie spotkanie trzymało w napięciu, a kibice oglądali bardzo ciekawe widowisko.

Przemysław Cecherz (trener Widzewa): Uważam, że oba zespoły rozegrały dobre zacięte widowisko. Zarówno jedna i druga drużyna walczyła z całych sił o trzy punkty. My chcieliśmy zrehabilitować się za ostatni remis, Lechia też nie najlepiej zaczęła rundę, dlatego też zespoły były bardzo zdeterminowane, aby sięgnąć po zwycięstwo. Lechia zagrała bardzo dobre zawody, ale my byliśmy lepsi, szczególnie w defensywie, odbiorze piłki, jak i wyprowadzaniu ataków. Szkoda, że nie udało się wykorzystać stworzonych sytuacji. Mogliśmy prowadzić dwa, trzy do zera, a ponownie wkradła się nerwowość. Każdy błąd mojego zawodnika to strach i olbrzymia odpowiedzialność. Goście potrafią przeprowadzać bardzo groźne kontry, analizowałem ich wcześniejsze spotkania i rywale wiedzą jak dobrze rozegrać piłkę w kontrataku i ciężko jest się temu ustrzec. Na szczęście interwencje obrońców, defensywnych pomocników zapobiegły utracie bramki. Cieszę się ze zwycięstwa. Przed nami kolejne spotkanie i od poniedziałku będziemy już myśleć tylko o nim.

Grzegorz Dziubek (trener Lechii): Chciałem pogratulować zwycięstwa Widzewowi. Myślę, że gospodarze w ciężkich warunkach wywalczyli te trzy punkty. Oba zespoły rozegrały bardzo dobre widowisko. My popełniliśmy dwa błędy, które kosztowały nas utratę tych punktów. Mimo, że strzeliliśmy bramkę na 2:1 to niestety nam się nie udało. Mieliśmy swoje sytuacje, rywal mógł nas skontrować, a mecz do końca trzymał w napięciu. Jeszcze raz gratuluje zwycięstwa Widzewowi, a nam pozostaje grać dalej.

Przemysław Rodak (piłkarz Widzewa): Po zdobyciu pierwszej bramki oddaliśmy Lechii pole. Mogło to wyglądać jakbyśmy cofnęli się do defensywy, ale pozwoliło nam to wyprowadzić wiele kontr i sytuacji. Niestety nie sfinalizowaliśmy ich. W drugiej połowie zdobyliśmy szybką bramkę na 2:0 i to uspokoiło grę. Wkradł się w nasze szeregi niestety błąd przy dośrodkowaniu, straciliśmy bramkę i pojawiła się nerwowość. W kluczowych momentach potrafiliśmy utrzymać się jednak przy piłce i utrzymaliśmy wynik do końca.