Wypowiedzi po meczu z Górnikiem Zabrze
Ładowanie...

Serafin Szota

Jordi Sanchez

Bartek Pawłowski

Janusz Niedźwiedź

GÓRNIK - WIDZEW

18 August 2023 23:08

Wypowiedzi po meczu z Górnikiem Zabrze

W swoim piątym meczu w sezonie 2023/24 Widzewiacy pierwszy raz podzielili się punktami. Łodzianie zremisowali w Zabrzu z Górnikiem 1:1, a po spotkaniu jego przebieg skomentowali trenerzu obu zespołów oraz piłkarze RTS-u.

Janusz Niedźwiedź:

Nie weszliśmy w to spotkanie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. W pierwszej połowie mieliśmy sporo prostych strat, które nie wynikały z pressingu Górnika, tylko z naszych błędów. Pomimo paru dobrych akcji, tych strat było za dużo, a konsekwencją jednej z nich była stracona bramka. Po niej potrzebowaliśmy chwili, żeby wrócić do swojej gry, powinniśmy zareagować dużo szybciej.

 

Później zyskaliśmy przewagę, w przekroju całego spotkania to my dyktowaliśmy warunki i stworzyliśmy więcej sytuacji. Z jednej strony zasługiwaliśmy na więcej, a z drugiej gratulacje dla drużyny za to, że walczyła do samego końca i zdobyła bramkę w doliczonym czasie gry. Dobrze zapracowaliśmy na tego gola. Cieszy mnie fakt, że w drugim spotkaniu z rzędu na listę strzelców wpisał się Jordi Sanchez. Gratuluję też Dominikowi Kunowi, który zagrał setny ligowy mecz w barwach Widzewa, a do tego nosił opaskę kapitańską. To dla niego ważny dzień.

 

Żałujemy tego, że w Zabrzu nie mogło być naszych kibiców. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach taka sytuacja się nie powtórzy, a fani będą mogli jeździć z nami i nas wspierać.

 

Jan Urban:

Wyjście na prowadzenie kosztowało nas dużo zdrowia. Od początku staraliśmy się grać wysokim pressingiem, zdobyliśmy bramkę, choć w pierwszej połowie żadna z drużyn nie miała zbyt wielu sytuacji. Po przerwie to Widzew przejął inicjatywę, bardziej kontrolował grę, my jednak mieliśmy mnóstwo okazji, aby wyjść z kontrą. Za szybko jednak traciliśmy piłkę, brakowało nam dobrych sytuacji pod bramką rywala.

 

Szkoda, bo straciliśmy gola w doliczonym czasie gry. Z przebiegu meczu remis można uznać jednak jako wynik sprawiedliwy, bo Widzew również walczył o swoje.

 

Serafin Szota:

Radość z tego jednego punktu jest duża, bo pierwsza połowa nie ułożyła się po naszej myśli. Przegrywaliśmy 0:1, ale pokazaliśmy w drugiej części, że potrafimy tworzyć mnóstwo sytuacji i czekaliśmy na tę upragnioną bramkę. Chcieliśmy ten mecz wygrać, pokazaliśmy, że Widzew gra do końca. I ta bramka zdobyta w ostatnich minutach jest nagrodą.

 

Obie drużyny były skupione na grze defensywnej. I Górnik, i my nie chcieliśmy stracić bramki. Górnik miał też przed tym spotkaniem najdłuższą passę jeśli chodzi o niestraconą bramkę, a to pokazuje, że w defensywie są mocni.

 

Po zakończeniu meczu podszedłem na chwilę do rodziców na trybunach, a fani Górnika zaczęli wyzywać moją mamę i rodzinę. Niepotrzebnie się zagrzałem, ale takie sytuacje się zdarzają. Emocje i adrenalina po spotkaniu jeszcze we mnie siedziały, podobnie jak u kibiców Górnika.

 

Jordi Sanchez:

Uważam, że zasługiwaliśmy dzisiaj na więcej, ale jeden punkt jest zawsze lepszy niż zero. Mieliśmy więcej dobrych okazji do strzelenia gola, graliśmy lepiej, mieliśmy więcej posiadania piłki i więcej akcji w ataku niż rywale.

 

Poprawiliśmy naszą grę w porównaniu do meczu derbowego. Zespół był bardziej kreatywny w ataku, a to jest dla nas bardzo ważne. Również dla mnie jako napastnika. Lubię walczyć o piłkę i czekać na nią w szesnastce, dlatego dzisiaj trafiłem do bramki. Drużyna chciała atakować i to przyniosło efekt. Przy golu dobrze uderzyłem piłkę, która szybko leciała do bramki Górnika. Może to zaskoczyło golkipera, jak i to, że w polu karnym było dużo zawodników rywala, co mogło przeszkadzać bramkarzowi w interwencji przy moim strzale.

 

Podobnie wystartowałem w poprzednim sezonie, ale teraz mam po dwa gole i asysty. Czuję, że jestem w dobrej formie. Odzyskałem energię, którą straciłem przez kontuzję. Teraz moje baterie są naładowane i mam nadzieję, że ta moja energia nie zacznie słabnąć, jak to miało miejsce w moim pierwszym sezonie w Widzewie.

 

Dzięki pracy na treningach, z zespołem i sztabem szkoleniowym, zyskałem dużą pewność siebie i to jest dobry moment dla mnie, jak i dla drużyny, ponieważ pokazujemy w ostatnich meczach, że potrafimy powalczyć w Ekstraklasie.

 

Bartłomiej Pawłowski:

Ataków było sporo, ale brakowało nam ostatniego podania czy strzału na bramkę. To jest zdecydowanie za mało, żeby strzelić więcej goli. Cieszymy się z tego, że w drugiej połowie wpuściliśmy na boisko trochę świeżej krwi, wszystkie zmiany pomogły. Brawa też dla Jordiego, który zdobył bramkę na wagę remisu.

 

Korzystny wynik pozwolił Górnikowi cofnąć się w swoje pole karne. Rywal skupił się na rozbijaniu ataków i graniu z kontry, nie miał pomysłu na konstruowanie swoich akcji. Bramka im pomogła i ustawiła przebieg meczu pod to, jak chcieli grać. Kiedy się prowadzi, na pewno jest o to łatwiej.

 

Zawsze, gdy robisz comeback, walczysz do końca i uzyskujesz korzystny wynik, daje to dużo pozytywnej energii, kopa, że nie zgubiłeś punktów. Po takim meczu na pewno będziemy spokojniejsi.

 

Jordi swoim charakterem daje fajną energię na boisku, zawsze widać, jak to wszystko przeżywa, chce grać dobrze dla drużyny. Gdy mu nie idzie, to ambicja napędza go do jeszcze lepszej gry. Cieszymy się z tego, że w kolejnym spotkaniu pomaga nam zdobyć punkty i wierzę, że dalej będzie to robił.