Wypowiedzi po meczu z BKS Startem Brzeziny
Ładowanie...

Global categories

09 September 2015 21:09

Wypowiedzi po meczu z BKS Startem Brzeziny

Widzew awansował do trzeciej rundy Pucharu Polski okręgu łódzkiego, pokonując w Brzezinach Start 2:1. Szkoleniowiec łodzian, Witold Obarek, nie miał pretensji do swoich piłkarzy za nerwową końcówkę spotkania.

Witold Obarek (trener Widzewa Łódź): Chcieliśmy dzisiaj bardzo ten mecz wygrać, ale gra była daleka od normalnej. Potraktowałem to spotkanie jak trening. W poniedziałek i wtorek moi zawodnicy mieli bardzo ciężko. Styl gry biorę dzisiaj na siebie. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden. Końcówkę meczu oddaliśmy w zasadzie Startowi, ale wiem dlaczego. Jutro i w piątek też czeka nas ciężki trening. W Widzewie nie ma innego wyjścia. Liga jest najważniejsza - wszystkie mecze chcemy wygrać. Ciężko będzie to zrealizować, bo gra jest daleka od normalnej, ale moi gracze muszą być przygotowani fizycznie. Chciałem podziękować gospodarzom za wspaniale przygotowaną płytę boiska. Na takiej murawie aż przyjemnie się gra. Mogę mieć tylko pretensje do swojego zespołu, że nie grał piłką, ale kiedy człowiek jest zmęczony, to popełnia błędy.

Damian Garus (trener Startu Brzeziny): Nie podlega dyskusji, że wygrał zespół lepszy. Cieszę się jednak, że były emocje, ale najbardziej jestem zadowolony z tego, że w Brzezinach na stadionie może być tyle ludzi i może być bezpiecznie, fajnie i przyjemnie. Zdaję sobie sprawę, że odstawaliśmy, szczególnie do przerwy. W drugiej odsłonie chcieliśmy trochę przeciwnikowi utrzeć nosa. Wydaje mi się, że trafiłem ze zmianami. Poza nieskutecznością Widzewa, wydaje mi się też, że zaczynaliśmy fizycznie przejmować inicjatywę i przy odrobinie szczęścia i gorszego wzroku sędziego mogliśmy sprawić niespodziankę, a nawet sensację. Ja jestem dumny ze swoich chłopaków, a zwłaszcza z ich zaangażowania, i mam nadzieję, że nie zapłacimy tym w lidze. Mam na myśli to, że możemy się do soboty nie odbudować. Mimo tego, uważam, że moi zawodnicy stanęli na wysokości zadania.