Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Odra Opole
Ładowanie...

Wywiady i konferencje

I Drużyna

I Liga

18 March 2022 23:03

Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Odra Opole

Przegrany przez Widzew Łódź 0:1 mecz z Odrą Opole skomentowali trenerzy i zawodnicy obu zespołów.

Piotr Plewnia (trener Odry):

W naszym poprzednim występie nie potrafiliśmy zaprezentować naszych umiejętności. Oczywiście nie było nas stać dzisiaj na otwartą grę z Widzewem, ponieważ ma on swoją jakość, potrafi bardzo dobrze grać w piłkę i wiedzieliśmy, że musimy dzisiaj rozsądkiem postawić się przeciwnikowi. Każda minuta dawała nam przewagę. W drugiej połowie pokazaliśmy całkiem przyzwoitą piłkę, co w konsekwencji przełożyło się na zwycięstwo. Zapominamy o tym, co było i cieszymy się ze zwycięstwa z Widzewem, lecz za dwa tygodnie czeka nas już kolejne spotkanie.

Dzisiaj wiedzieliśmy, że musimy postawić się Widzewowi w kontekście dobrej, konsekwentnej obrony, tak też było w pierwszej połowie, gdzie nie byliśmy pod bramką gospodarzy. Widzew ma swój określony sposób grania, trener Niedźwiedź od lat preferuje grę atakiem pozycyjnym i wiedzieliśmy, że dzisiaj będzie to kontynuował. Byliśmy na to dobrze przygotowani.

Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa):

Po ostatnim meczu chcieliśmy zmienić kilka rzeczy i myślę, że na to spotkanie wyszła inna drużyna niż z Górnikiem Polkowice.

Później siadło nam tempo i nie byliśmy już tacy mobilni jak chcieliśmy. Potrzebowaliśmy bramki, by dodała nam wiatru i pozytywnej energii. My wiemy, w jakim jesteśmy miejscu i jakie są oczekiwania. Dzisiaj tą porażką skomplikowaliśmy swoją sytuację, ale to nie jest koniec świata. Musimy wytrzymać ciśnienie.

Myślę, że dwie rzeczy dzisiaj nie funkcjonowały. Nie było konkretów z przodu. Poza tym było widać nerwowość. Dla części zawodników gra przy takiej publiczności to jest coś nowego. Niektórym to plącze nogi. Stąd brały się też czasem proste straty.

Ernest Terpiłowski:

Myślę, że miałem dziś kilka niepotrzebnych strat podczas swojego niedługiego występu. Nie było to spowodowane presją czy stresem, choć tak naprawdę grałem dziś po raz pierwszy na tym stadionie i mogłem poczuć prawdziwy klimat Widzewa. Po tym meczu wiem, że trzeba wziąć się w garść i dalej pracować. W naszych meczach brakuje ciągle przysłowiowej "kropki nad i" - dobrego strzału, bramki, konkretu. Gra się dobrze układa, nieźle wychodzimy spod pressingu i potem nagle nie możemy zamienić tego na żadną korzyść.

Krystian Nowak:

Wyszliśmy na to spotkanie, by je wygrać i wydaje mi się, że było to widać od samego początku. Założyliśmy wysoki pressing, zabrakło wykończenia, wtedy na pewno inaczej by wszystko wyglądało. Odra zamurowała się, a my byliśmy zbyt mało pazerni. Przy bramce mogliśmy się trochę lepiej zachować. Musimy się wziąć w garść, ciężko dalej pracować i wygrywać kolejne mecze. Zdajemy sobie sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji, ale wszystko zależy od nas. Nie poddajemy się i walczymy.

Patryk Stępiński:

Nie można ukrywać, że z naszej strony brakuje konkretów w ofensywie. Jeśli mamy jakieś sytuacje, to musimy je wykorzystywać, bo później przychodzi 87. minuta, Odra oddaje jeden niebezpieczny strzał zza pola karnego i wiemy, jak to się skończyło.

Na Widzewie po tym meczu atmosfera jest jaka jest. Musimy się z tym zmierzyć. Powinniśmy być przygotowani na to, że jak jest dobrze to wszyscy będą nas chwalić. Teraz presję trzeba dźwignąć. Walczymy o cel, jakim jest awans do ekstraklasy. Inne zespoły gonią i tak zapewne będzie do samego końca.

Wychodzi nas jedenastu na boisko, są zawodnicy rezerwowi i każdy musi brać odpowiedzialność. Musimy jeszcze więcej od siebie wymagać i musimy cały czas być jednością, zespołem. Jesteśmy teraz w słabszym momencie sezonu, ale jeszcze zostało dziesięć spotkań do końca. Chcemy się przełamać i na kolejne mecze wychodzić z entuzjazmem, a nie ze spuszczonymi głowami.

Antoni Klimek (Odra):

Bramka w takich okolicznościach cieszy - tym bardziej że było to trafienie w końcówce na 0:1. Stanowiło to dla nas przełamanie po trzech średnich meczach. Myślę, że będzie to moment przełomowy dla drużyny. Debiutowałem kilka miesięcy temu na Widzewie, kiedy na trybunach było zaledwie kilka tysięcy widzów przez obostrzenia. Dzisiaj liczba oglądających zdecydowanie przebiła tamto spotkanie, więc były to bardzo dobre okoliczności.