Global categories
Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - GKS Katowice
Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa Łódź):
Dziś, przy tak żywiołowym dopingu, nie wyobrażałem sobie innego scenariusza. To, co mi się podobało w drugiej połowie to fakt, że nie dawaliśmy odpoczynku rywalowi. W pierwszej części meczu jeszcze trochę nam brakowało, ale po przerwie już wszystko funkcjonowało poprawnie. Żałuję tej straconej bramki, bo nie lubię tracić goli, choć to była ładna wrzutka i dobre wykończenie. Gratuluję Konradowi Reszce dzisiejszego spotkania - to była dla niego trudna sytuacja, a wybronił się z niej świetnie. Kuba Wrąbel poczuł ból na rozgrzewce i zaznaczył, że nie może wybijać piłki, więc musieliśmy podjąć szybką decyzję. Konrad był gotowy i spisał się bardzo dobrze.
Rafał Górak (trener GKS-u Katowice):
Po przegranym meczu nie pozostaje nic innego niż pogratulować rywalom i niekiedy warto ugryźć się w język. Mieliśmy na początku meczu dobre sytuacje bramkowe, ale jeśli nie wykorzystuje się takich okazji, to zwykle płaci się za to wysoką cenę. Po stracie drugiej bramki byliśmy bardzo niedojrzali i to o to będę miał największe pretensje, choć muszę jeszcze usiąść na spokojnie do analizy tego spotkania. Atmosfera tego meczu była na pewno bardzo przyjemna i dobrze było obejrzeć takie widowisko, ale dla mnie nie płynie z tego tak wiele pozytywów jak dla Widzewa.
Mateusz Michalski:
Z gry w Opolu wykluczyło mnie mocne przeziębienie. Dopiero udało mi się wyjść na trening przedmeczowy przed Odrą, ale nie byłem jeszcze na sto procent zdrowy. Od poniedziałku zacząłem mikrocykl normalnie i już jestem zdrowy.
W ostatnich meczach różnie ze mną było i miałem już kilka sytuacji, żeby zdobyć 2-3 bramki. Czegoś jednak zawsze brakowało, ale wiem, jaka jest piłka nożna. Trzeba cały czas pracować, bo nie zapomina się strzelania goli. Na boisku pokazywałem się chłopakom i wiedziałem, że sytuacje się pojawią. Dzisiaj się wreszcie udało, z czego bardzo się cieszę. W drużynie widać pewność w grze i to, że z tygodnia na tydzień idzie to w coraz lepszym kierunku.
Bartosz Guzdek:
Mój gol dzisiaj był może trochę przypadkowy, ale to nie ma znaczenia. Ważne, że piłka wylądowała w sieci. Co do mojej formy, to uważam, że jest trochę słabsza i jest co poprawiać, ale teraz będzie tylko szła w górę. Na pewno nie czuję się pewniakiem do pierwszego składu, na treningach staram się dawać z siebie wszystko, tak jak na meczach. Jest coraz większa konkurencja w zespole w ataku, ale taka rywalizacja musi być, bo zawodnicy wtedy się rozwijają. Mnie to cieszy.
Konrad Reszka:
Niby to nie jest komfortowe, że dosłownie tuż przed meczem dowiadujesz się, że masz zagrać w bramce w pierwszym składzie, ale mój dzień przedmeczowy wygląda zawsze tak, jakbym miał wyjść w pierwszej jedenastce. Przychodzę na zbiórkę przygotowany do normalnego grania. Mam rozgrzewkę, a na niej pracę, którą muszę wykonać. Wiadomo, że lekki stres zawsze się wkrada w takich sytuacjach, bo nie da się tak na sto procent przygotować do meczu. Ale dlatego tutaj jestem i zawsze powtarzałem, że na takie momenty czekam. Dzisiaj w pierwszej połowie GKS głównie bazował na kontrach, ale już pod koniec tej części meczu to opanowaliśmy i później było widać, że to była dominacja z naszej strony. GKS pod koniec spotkania próbował wychodzić do pressingu, ale nadal to my rządziliśmy na boisku. Przy stracie bramki rywale mieli bardzo dobrą wrzutkę i Repka dał tak zwaną wsteczną, gdzie po prostu ciężko zareagować na taki strzał. Wypracowali sobie dobrze tą bramkę.
Juliusz Letniowski:
To był dobry mecz i stworzyliśmy razem z kibicami wspaniałe widowisko. Druga połowa to nasza dominacja i myślę, że taki Widzew chciałby oglądać każdy. Ten gol na 2:0 to była spontaniczna decyzja i pomysł, który narodził się w przerwie meczu. Mogliśmy strzelić jeszcze ze trzy albo cztery bramki. Zdarzają nam się jakieś nieudane zagrania, ale myślę, że jeszcze uda nam się poprawić.