Global categories
Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - FK Turan
Enkeleid Dobi:
Jesteśmy dziś zadowoleni nie tyle z wyniku sparingu, ale z całej pracy, którą wykonaliśmy zarówno w Turcji, jak i na wcześniejszych etapach przygotowań. Jeśli chodzi o przebieg meczu, było w nim widać elementy, na których się skupialiśmy: grę w pressingu, zmuszanie przeciwników do błędu, przechwytywanie piłki i szybką grę do przodu. Dobrym sygnałem są trzy strzelone bramki, zwłaszcza że graliśmy z przeciwnikiem bardzo zdeterminowanym. Cały obóz można uznać za udany - mieliśmy w Alanyi doskonale przygotowane boiska, dobrą pogodę i organizację całego naszego pobytu. Wykonaliśmy dużo dobrej, rzetelnej pracy.
Paweł Tomczyk:
Cieszę się, że udało nam się wygrać na zakończenie obozu w Turcji, a jednocześnie w ostatnim sprawdzianie przed ligą. Dzisiaj gra w naszym wykonaniu była już lepsza, wyglądaliśmy piłkarsko lepiej od przeciwników, którzy nastawili się bardziej na ostrą walkę. Było w ich poczynaniach dużo agresji i dobrze, że udało się skończyć ten mecz bez poważnych kontuzji. Mieliśmy dziś do zrealizowania na boisku pewne zadania, które miały być podsumowaniem wykonanej tu pracy. Zwłaszcza w pierwszej połowie nieźle wyglądała nasza gra w pressingu, dzięki której udało nam się strzelić drugą bramkę.
Jakub Wrąbel:
Nie miałem w tym spotkaniu dużo pracy, ale jednak wpuściłem bramkę, więc szkoda, że nie udało się zagrać na zero. Po dośrodkowaniu z lewej strony jeden z napastników przedłużył piłkę, trochę spóźniliśmy się w obronie i rywal praktycznie wbił piłkę do pustej bramki. Cieszę się z tego, że udało się mi zaliczyć wprawdzie nieoficjalny, ale debiut w meczu Widzewa. Na pewno jestem gotowy, by podjąć rywalizację o grę w bramce. Cały czas czekałem, żeby zagrać tutaj w meczu i cieszę się, że udało mi się wystąpić w tym ostatnim sparingu. Miejmy nadzieję, że to zwycięstwo będzie dobrą wróżbą przed ligą.
Filip Becht:
Moje przedwczesne zejście z boiska to efekt typowej boiskowej walki. Rywal za mocno wypuścił sobie piłkę, obaj w jednym momencie ruszyliśmy do niej wślizgiem i przeciwnik niefortunnie trafił mnie w okolice piszczeli. Mam w nodze małą dziurę, ale to nic groźnego, wystarczyło zakleić ją plastrem. Myślę, że z przebiegu całego meczu byliśmy drużyną lepszą, przeważaliśmy w pierwszej i drugiej połowie, więc nasza wygrana jest w pełni zasłużona.
Przemysław Kita:
Dziś dobrze weszliśmy w mecz. Zagraliśmy solidną pierwszą połowę, stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, z których udało nam się strzelić dwie bramki. Mogło ich być więcej, sam miałem dwie dogodne okazje, żeby w zasadzie rozstrzygnąć wynik już do przerwy. Widać było, że zaskoczyliśmy rywali wysokim pressingiem, stracony w ten sposób drugi gol sprawił, że bali się rozgrywać i gdy tylko podchodziliśmy wyżej, wybijali piłki. Oczywiście szkoda straconych bramek, ale ogólnie sparing można uznać za udany.