Wypowiedzi po meczu GKS Bełchatów - Widzew Łódź
Ładowanie...

Global categories

27 April 2021 20:04

Wypowiedzi po meczu GKS Bełchatów - Widzew Łódź

Wygrany przez Widzew Łódź 3:2 mecz 27. kolejki Fortuna 1 Ligi z GKS-em Bełchatów skomentowali trenerzy i zawodnicy obu zespołów.

Marcin Broniszewski (trener Widzewa):

Bardzo cieszymy się z trzech punktów. Okoliczności ich zdobycia były trudne i na pewno będziemy wnikliwie ten mecz analizować. Naszym głównym celem było dzisiaj wygrać po słabszych występach, które przydarzyły nam się w ostatnim czasie.

Oczywiście mam świadomość, że znajdzie się grono krytyków mówiących, że w drugiej połowie graliśmy chaotycznie i nie potrafiliśmy utrzymać przewagi przy wyniku 3:1. My też to widzieliśmy i będziemy chcieli to zmienić, żebyśmy grali mniej nerwowo, bo mamy wielu doświadczonych piłkarzy, którzy swoimi umiejętnościami muszą wnosić więcej spokoju w momentach, gdy drużyna powinna końcówkę spotkania grać z większym komfortem.

Wydaje mi się, że przerwa spowodowana kontuzją naszego bramkarza bardziej wybiła z rytmu drużynę z Bełchatowa. Zresztą nagłe wejście naszego rezerwowego golkipera nie było dla niego komfortowe, bo kilka pierwszych piłek zagrał niecelnych. W przerwie trener bramkarzy Andrzej Woźniak bardzo dobrze na niego wpłynął i grał potem z większym luzem. Myślę, że do najbliższego meczu sztab medyczny pomoże Jakubowi Wrąblowi, który ma dość mocne stłuczenie. Od naszych fizjoterapeutów mam też sygnał, że z Mateuszem Michalskim to nie jest nic poważnego.

Jak mówiłem, dzisiaj te trzy punkty nas cieszą, ale po powrocie do klubu kończymy temat tego meczu, bo w piątek mamy kolejne bardzo ważne spotkanie.

Marcin Węglewski (trener GKS-u):

Walczymy, staramy się, ale wychodzi na to, że to jest za mało, żeby wygrać mecz i zdobyć trzy punkty nawet w tak prestiżowym meczu jak dzisiaj, gdzie nie można było odmówić chłopakom determinacji i próby odwrócenia wyniku. Przeklęte dziewięć minut, które doliczył sędzia sprawiły, że w meczu, który był pod kontrolą, całkowicie ją straciliśmy, a w drugiej połowie nie odwróciliśmy losów tego spotkania.

Wychodzi na to, że przerwa w pierwszej połowie z powodu kontuzji bramkarza wpłynęła na losy spotkania, bo straciliśmy później dwie bramki. Nic na to nie wskazywało, bo początek gry po zmianie bramkarza Widzewa był dla nas. Odebraliśmy trzy razy piłkę po prostych błędach przeciwnika i byłem przekonany, że jesteśmy w stanie strzelić jeszcze drugą bramkę. Okazało się inaczej - dwa gole strzelił Widzew.

W przerwie nie było widać w szatni, żeby ktoś był załamany. Bardziej byliśmy wkurzeni na tą sytuację, ponieważ z pierwszej połowy nie przypominam sobie wielu składnych akcji Widzewa. Ta przepiękna bramka Patryka Muchy trochę podcięła nam skrzydła i wkradła się nerwowość. A druga bramka rywali to niestety nasz błąd, bo byliśmy przy piłce. Straciliśmy ją za łatwo i Widzew to wykorzystał. Potem zabrakło nam koncentracji i konsekwencji, żeby znaleźć się pod bramką przeciwnika.

Patryk Mucha:

Zazwyczaj stoję na przedpolu i dziś udało się zdobyć bardzo ładną bramkę. Najważniejsze jest zwycięstwo, po to tu przyjechaliśmy.

Kolejne rozegrane spotkania dodają mi pewności siebie i na pewno dzięki temu lepiej czuję się na boisku. Ale tak jak powiedziałem, najważniejsze jest zwycięstwo. Jako cała drużyna musimy iść do przodu - jeżeli każdy z nas będzie dawał z siebie swoje maksimum, tak jak to było dzisiaj, to wszystko będzie szło do przodu. Dziś momentami nasza gra nie była perfekcyjna i wkradło się trochę niepotrzebnej nerwowości i strat, ale na końcu liczy się wynik i z cieszę się, że dowieźliśmy te trzy punkty.

Mecze mamy co kilka dni. Wychodzimy na boisko po to, żeby wygrywać i znaleźć się w szóstce. Nic się nie zmienia, więc musimy już myśleć o kolejnym meczu, aby zapunktować.

Paweł Tomczyk:

Dzisiaj zabrakło mi gola, ale najważniejsze jest to, że drużyna wygrała. Jestem zmotywowany, by już w kolejnym spotkaniu piłka wpadła do bramki po moim strzale, więc się nie załamuję i będę dalej pracował.

Uważam, że początek tego spotkania nie potoczył się po naszej myśli, bo już w 6. minucie straciliśmy bramkę i byliśmy trochę pod prądem. Później jednak się uspokoiliśmy i pokazaliśmy wyższość.

Mateusz Michalski:

Najważniejsze jest zwycięstwo. Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy to spotkanie, bo fatalnie w nie weszliśmy. Znowu na własne życzenie straciliśmy gola, sprokurowaliśmy rzut karny. Musimy się wystrzegać takich błędów. Jeśli chcemy o cokolwiek walczyć, to nie mamy prawa tracić takich bramek. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z meczu w Nowym Sączu, gdzie zrobiliśmy dwa kuriozalne karne, co nas kosztowało utratę punktów. I tak samo mogło być tutaj, ale chwała dla chłopaków, dla sztabu i całej drużyny, że potrafiliśmy szybko odpowiedzieć i zdobyć trzy gole, które dały nam trzy punkty.

Będziemy dziś sprawdzać, co dzieje się z moją ręką. Wydaje mi się, że wszystko powinno być w porządku. Atakowałem piłkę z pełnym impetem. W momencie, gdy wyjeżdżałem z futbolówką do bramki, to ręka trochę mi uciekła i poczułem, że coś jest nie tak z barkiem.

Damian Hilbrycht (GKS):

Nie chcę oceniać na gorąco, czego nam w tym spotkaniu zabrakło. Znowu strzeliliśmy dwie bramki w meczu i ponownie nie potrafimy zdobyć punktów. Na pewno nas to boli. Każdy z nas chce się odbić od dna i w końcu przełamać tę złą serię, ale tak jak mówiłem wcześniej, nie będziemy się załamywać. W następnym meczu musimy pokazać wszystko, co najlepsze i wreszcie przełamać złą passę.