Wypowiedzi piłkarzy po meczu Widzew Łódź - Korona Kielce
Ładowanie...

Global categories

20 February 2021 20:02

Wypowiedzi piłkarzy po meczu Widzew Łódź - Korona Kielce

W swoim pierwszym meczu rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi Widzewiacy pokonali 2:0 zespół Korony Kielce. Po ostatnim gwizdku sędziego przebieg spotkania skomentowali m.in. Paweł Tomczyk i Przemysław Kita.

Paweł Tomczyk:

Zdecydowałem się na transfer definitywny i teraz to są moje barwy. Chcę im oddać całe serce i zdobywanymi bramkami pomagać drużynie iść do góry. Myślę, że jako przód jesteśmy już dobrze zgrani, co pokazywaliśmy jeszcze w sparingach. Szkoda tylko tego drugiego karnego, kiedy niepotrzebnie zdecydowałem się zmienić sposób strzału. 

Przemysław Kita:

Na pewno to był ciężki mecz dla nas i kosztował nas dużo zdrowia. Korona operowała dobrze piłką, my bardziej graliśmy z kontrataku, bo tak jakoś ułożył się mecz. Tak naprawdę mieliśmy trochę sytuacji i mogliśmy sobie stworzyć więcej okazji na strzelenie gola. Udało się zdobyć dwa i możemy być z tego zadowoleni. Nasza gra może nie była widowiskowa, ale za to skuteczna. Fajnie wrócić na ligowe boisko. Najważniejsze, że po tym spotkaniu wszystko jest w porządku. Nic mnie nie bolało i jestem zdrowy. I to jest najważniejsze.

Bartłomiej Poczobut:

Wchodziłem na boisko z zadaniem zagęszczenia środka boiska, bo widać było, że Korona próbuje nim grać i trener zauważył, że trzeba w tym miejscu zagęścić grę w końcowych minutach. Spodziewaliśmy się, że Korona będzie tak grała, bo tak to wyglądało w ich wcześniejszych sparingach. Analizowaliśmy taktykę Korony ze sztabem szkoleniowym i to się potwierdziło. Widać, że już lepiej się rozumiemy na boisku. Jesteśmy coraz dłużej ze sobą w tym samym składzie. Doszło kilku nowych zawodników, którzy od razu się wkomponowali w system gry i jak na razie widać, że są tego efekty. Łatwiej się gra i wygrywa, gdy odnosi się zwycięstwo w pierwszym meczu. Wtedy i w głowach, i w szatni wszystko lepiej funkcjonuje. Nie ma co się jednak zachłystywać jednym zwycięstwem. Przede wszystkim musimy mieć pokorę i dalej walczyć i wygrywać.

Mateusz Możdżeń:

To był zaszczyt dla mnie być kapitanem drużyny, bo w każdym zespole jest to wyróżnieniem, a w Widzewie podwójnym. Grałem dzisiaj przeciwko mojemu byłemu klubowi, w którym spędziłem fajne chwile. Miło się wygrywa z każdym rywalem, ale do Korony jeszcze mam sentyment. Podczas zimowych przygotowań wspominaliśmy, że w większości jesiennych meczów mieliśmy "setkę" w pierwszych 10 minutach gry. I tak sobie powiedzieliśmy w szatni, że do 10. minuty coś na pewno stworzymy. I tak się stało. Była tylko kwestia wykorzystania tej sytuacji. Dzisiaj tak zrobiliśmy i nie oddaliśmy już prowadzenia. Korona nie miała czystych sytuacji. Jakub Wrąbel miał jedną groźną sytuację - strzał wzdłuż bramki. Wynikało to z tego, że nastawiliśmy się na kontrę w średnim pressingu. Dobrze się przesuwaliśmy i jak ktoś przegrał pojedynek albo były podania przez linię, to nadrabialiśmy wzajemną asekuracją na boisku. Nie ma czasu na radość. Szykujemy się na Radomiaka, który jest zespołem o półkę wyżej niż Korona.

Marcel Gąsior (Korona Kielce):

Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko stracimy bramkę. Pokrzyżowała nam ona plan na ten mecz, ale widać, że Widzew dzisiaj był mocno zaangażowany i napierał na to, żeby zdobyć trzy punkty. Próbowaliśmy atakować i strzelić bramkę wyrównującą, ale Widzew zdobył drugą. Dzisiaj nie mieliśmy sytuacji, żeby dogonić Widzew. Zabrakło nam argumentów. Każdy chciał zacząć ligę dobrze, ale dzisiaj to Widzew był lepszy. Nie zapominajmy jednak, że to dopiero początek.