Global categories
Wypowiedzi piłkarzy po meczu Widzew Łódź - GKS 1962 Jastrzębie
Mateusz Michalski:
Jesteśmy zadowoleni, że udało nam się wygrać trzeci mecz z rzędu. Nie przegraliśmy jeszcze w rundzie wiosennej, chociaż mecz kolejny raz ułożył się nam tak niefortunnie, że dostaliśmy czerwoną kartkę. Jednak udało nam się odwrócić losy spotkania. Nie uzbieraliśmy za dużo punktów w rundzie jesiennej i tak naprawdę już od początku okresu przygotowawczego powiedzieliśmy sobie, że musimy od samego początku wiosny wygrywać i punktować oraz złapać serię zwycięstw i zbliżyć się do pierwszej szóstki. Jak widać, na razie nam się udaje. Ale jeszcze daleka droga przed nami, bo do rozegrania mamy jeszcze dużo spotkań.
Daniel Tanżyna:
Dla mnie i Mateusza Michalskiego to był szczególny mecz, bo w środę trener założył się z nami o dobry obiad, że jeśli ja strzelę gola, to Mateusz też. No i trener "wykrakał" i będzie musiał ten obiad postawić, bo mamy na to dużo świadków w szatni. Co do samego spotkania, pierwsza połowa w naszym wykonaniu była senna i lepsze sytuacje stworzyli sobie goście z Jastrzębia, ale na wysokości zadania stanął nasz bramkarz. Później pojawiła się ta czerwona kartka i dziwnie się to wszystko się potoczyło. W dziesięciu pokazaliśmy jednak charakter, jaki kibice chcieliby tu oglądać. W drugiej połowie zagraliśmy naprawdę dobre zawody. Utrzymywaliśmy się przy piłce i prezentowaliśmy się lepiej. Może to jest trochę na wyrost, ale ta czerwona kartka nas obudziła i pokazała, że jest w nas moc. W jednej sytuacji byłem pewny, że mam przyjętą piłkę, ale gdzieś mi odskoczyła i rywal oddał groźny strzał. Najważniejsze, że zagraliśmy znowu na zero z tyłu. To jest zasługa naszego bramkarza i całego zespołu, bo dobrze bronimy jako drużyna i to napawa optymizmem przed kolejnymi meczami.
Michael Ameyaw:
Na pierwszą połowę wyszliśmy trochę za spokojni. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów i na drugą połowę wyszliśmy z "kopem". Cieszę się, że w drugiej połowie się obroniliśmy i pokazaliśmy, że w dziesięciu jesteśmy w stanie się przeciwstawić. Z boiska widziałem to tak, że my kontrolowaliśmy przebieg gry. Oczywiście drużyna gości miała swoje sytuacje, ale to nie było tak, że my się cofnęliśmy. Chcieliśmy walczyć, pchać grę do przodu i od początku drugiej połowy walczyć o trzy punkty.
Michał Grudniewski:
Jako cała drużyna wyglądamy bardzo dobrze w defensywie. Każdy się asekuruje i patrzy, jak pomóc koledze z zespołu, co przekłada się na dobrą grę w obronie. Dużo daje też postawa bramkarza, bo wiadomo, że pojawiają się czasem nasze błędy i okazje przeciwników, ale Kuba Wrąbel bardzo nam pomaga. W każdym meczu będzie jakaś sytuacja - mniej lub bardziej groźna, ale bramkarz jest skoncentrowany i robi swoje, a przez to wyglądamy pewnie w defensywie. Najważniejsze, żebyśmy nie tracili bramek, bo z przodu zawsze coś się stworzy - tak jak dzisiaj, gdy po czerwonej kartce graliśmy jeszcze bardziej skoncentrowani. Próbowaliśmy grać blisko siebie, agresywnie i wychodzić z kontrą, co dało nam ostatecznie dwie bramki.
Daniel Rumin (GKS):
Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze. W drugiej być może ta czerwona kartka nas uśpiła i trochę za bardzo się otworzyliśmy. Popełniliśmy błąd i straciliśmy bramkę. Przy 1:0 dla Widzewa mieliśmy sytuacje i mogliśmy złapać wynik i strzelić na 1:1. Nie wpadło nic i nie wiem dlaczego. Musimy poprawić naszą grę ofensywną i zacząć punktować.
Łukasz Zejdler (GKS):
Nie ma dla nas żadnego wytłumaczenia na to jak dzisiaj zagraliśmy. Wszedłem na boisko przy wyniku 2:0 i ciężko było coś odrobić. Graliśmy z przewagą jednego zawodnika całą drugą połowę i powinniśmy wykorzystać te sytuacje, które mieliśmy i może ten mecz ułożyłby się inaczej. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze lepsze sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy, a Widzew się odgryzał. Strzelił dwie bramki i mógł jeszcze strzelić trzecią.