Wypowiedzi piłkarzy po meczu Widzew - Lech II Poznań
Ładowanie...

Global categories

21 June 2020 22:06

Wypowiedzi piłkarzy po meczu Widzew - Lech II Poznań

Piłkarze Widzewa w drugim ligowym meczu z rzędu zdobyli po 3 punkty i bramki. Po spotkaniu z rezerwami Lecha podkreślali charakter drużyny oraz dziękowali za wsparcie kibicom, którzy po raz pierwszy od wznowienia rozgrywek mogli dopingować drużynę w Sercu Łodzi.

Marcin Robak:

Było to dla nas ciężkie spotkanie, bo przeciwnik prowadził już 2:0. Pokazaliśmy w tym meczu, co jest ważne. Drużynę, która chce walczyć, dominować przez 90 minut i było widać, że chłopaki mimo, że przegrywaliśmy to spotkanie, nie spuścili głów w dół, tylko robili wszystko, żeby odwrócić losy spotkania. Dlatego cieszę się z postawy drużyny. Dużo nam dała ta bramka kontaktowa Daniela Tanżyny, która pozwoliła złapać oddech do przerwy spotkania. W drugiej połowie uwierzyliśmy, że wygramy mecz. Nie jest łatwo, gdy się przegrywa na własnym stadionie, ale chcieliśmy odwrócić losy spotkania, walczyliśmy na całym boisku i dążyliśmy do wygranej. Ten setny mecz był dla mnie wyjątkowy i cieszę się, że zdobyłem bramkę, która dała nam 3 punkty. Było widać na trybunach, że kibice to nasz dwunasty zawodnik, dlatego dziękujemy im za doping, bo wierzyli w nas do ostatniej minuty. A my udowodniliśmy charakter w tym spotkaniu.

Daniel Tanżyna:

To była droga z piekła do nieba. Pokazaliśmy ogromny charakter, gdzie z 0:2 wyciągnęliśmy na 3:2. Fajnie, że wrócili nasi kibice, bo pomogli nam naprawdę. Czuliśmy z boiska, że jesteśmy mocni i ten mecz w końcowym rozrachunku na swoją korzyść rozstrzygniemy. I z tego bardzo się cieszymy. Piłka nożna bez kibiców jest mega smutna i to jest coś, co musi być zawsze i dzisiaj to było widoczne. Cieszymy się z trzech punktów, ale teraz jest ważny wyjazd do Polkowic. Bo Widzew musi wygrywać każdy kolejny mecz. W końcu udało mi się strzelić gola. Po ostatnim meczu myślałem, że muszę coś zmienić i może fryzura podziałała... Dzisiaj ta piłka mnie szukała, więc czułem się pewnie, a fizycznie dobrze. Jeśli chodzi o rzut karny, przepychaliśmy się z zawodnikiem. Takich sytuacji są setki w meczu, jakby każda miała być tak gwizdana, to karnych byłoby z dziesięć w każdym spotkaniu. A przy drugiej bramce nadzialiśmy się na kontrę, na coś, na co zespół Lecha czekał i wykorzystał. Mimo tego nie czuliśmy zwątpienia. Może byliśmy w małym szoku, że gramy dobrze, jesteśmy agresywni, mamy sytuacje i nagle dostajemy jednego "gonga", potem drugiego. Dobrze, że ta bramka na 1:2 wpadła do szatni, bo nas uskrzydliła. Weszliśmy dobrze w drugą połowę, poprawiliśmy na 2:2 i Marcin na 3:2.

Mateusz Możdżeń:

Z perspektywy boiska widziałem i czułem, że pierwszy raz od jakiegoś czasu uda się wygrać to spotkanie. Nawet po tych dwóch bramkach dla Lecha czułem się pewnie i po drużynie też było widać, że przeciągniemy to na swoją stronę, co w ostatnich meczach nie było takie oczywiste. To zwycięstwo z Garbarnią dało pozytywnego kopa i dzisiaj też było widać z przebiegu gry, że też te sytuacje stwarzaliśmy. Nie było tak, że przy tym 0:2 nie mieliśmy zupełnie nic do powiedzenie do przerwy, bo te strzały "Dixona" czy mój pokazały, że może szybciej padłaby bramka kontaktowa. Przy drugiej straconej bramce to mi przytrafił się błąd i biorę "na klatę, że przy tym zagraniu w poprzek za mocno dałem tą piłkę i źle obliczyłem to przy tym podaniu. Gdy wyszliśmy na rozgrzewkę, to wydawało nam się, że kibiców jest więcej niż było. Nie wiem, czy tak się porozstawiali na trybunach, czy doping był taki głośny? Dzięki temu przy każdej akcji napędzaliśmy siebie i też kibiców.