Global categories
Wypowiedzi piłkarzy po meczu Widzew - ŁKS
Marcin Robak:
Trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu derbowym, w dodatku przegranym u siebie, na własnym stadionie. Walczyliśmy na boisku, mieliśmy swoje okazje, a to ŁKS zdobywał bramki. Rywale potrafili wychodzić z szybkim atakiem i byli w tym niebezpieczni. Na 0:1 straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, gdzie łatwo daliśmy dojść przeciwnikowi do strzału głową. Drugi gol był taki trochę dziwny, bo sędzia daje rzut pośredni, ełkaesiacy zagrywają do przodu i zdobywają kolejną bramkę. No nie może tak być, że piłka stoi na boisku, a za chwilę przeciwnik wychodzi nagle na sam na sam z bramkarzem. My graliśmy na dwóch napastników, więc nasza gra wyglądała trochę inaczej niż wcześniej. Mieliśmy swój plan i mogliśmy strzelić kontaktową bramkę. Przede wszystkim dziękuję kibicom, którzy byli z nami do ostatnich minut meczu i nas dopingowali.
Patryk Mucha:
Jesteśmy niezadowoleni z tego wyniku, bo wiedzieliśmy jak ważny jest ten mecz dla nas i chieliśmy za wszelką cenę wygrać derby. Niestety boisko pokazało, jak to się skończyło. Szkoda tego meczu bardzo, bo był dla nas bardzo ważny w tej sytuacji jaka obecnie jest. Każdy trenuje i każdy musi być gotowy do gry, żeby trener mógł na nas liczyć. Jak się dowiedziałem, że wyjdę w pierwszych składzie to chciałem dać z siebie wszystko. Atmosfera była dzisiaj na stadionie niesamowita, dlatego jesteśmy na siebie wkurzeni.
Dominik Kun:
Obie bramki straciliśmy w głupi sposób. Najpierw po stałym fragmencie nie upilnowaliśmy zawodnika, a przy drugiej po rzucie sędziowskim przeciwnik biegnie od połowy boiska i podaje piłkę prostopadle. Na pewno z naszej strony była walka, ale zabrakło tych piłkarskich atutów. Było dużo strat i jest dużo do pooprawy. Kilka fragmentów naszej gry było dobrych, gdy graliśmy pressingiem, ale tych pozytywów jest za mało.
Maksymilian Rozwandowicz (ŁKS):
Był to mecz typowo derbowy, czyli dużo walki, ale byliśmy dobrze przygotowani i wiedzieliśmy czego możemy spodziewać się po Widzewie. Była tylko kwestia tego, żebyśmy zaczęli grać swoją piłkę. Nie zawsze nam to się udawało, ale kontrolowaliśmy ten mecz i dlatego zwyciężyliśmy 2:0. Strzeliłem gola, bo dobrze czuję się przy stałych fragmentach gry. Analizowalśmy grę Widzewa, wiedzieliśmy gdzie ma słabe punkty i na treningach było to ćwiczone. Piłka w punkt, byłem tam i tylko było kwestia finalizacji. Udało się i zdobyłem bramkę. Widzew zaskoczył nas swoim nastawieniem, chociaż spodziewaliśmy się, że to będzie inny mecz niż taki zwykły ligowy.