Global categories
Wypowiedzi piłkarzy po meczu Miedź Legnica - Widzew Łódź
Filip Becht:
Zabrakło trochę szczęścia, bo kolejny raz po stałym fragmencie gry tracimy bramkę w końcówce meczu. Na pewno to boli. Cieszę się z debiutanckiej bramki w seniorach, ale pozostaje niedosyt, jeśli chodzi o wynik. Koronawirus przerwał nam tryb przygotowań. Nie mogliśmy wspólnie ćwiczyć i trenować. To było widać na boisku. Gra była rwana, szarpana, na co wpływały duża liczba fauli i niedokładności. To nie był łatwy mecz.
Robert Prochownik:
Myślę, że jak na debiut w pierwszym składzie było dobrze. Brakowało trochę spokoju i ogrania. Odbieram jednak swój występ pozytywnie. Trudno było mi grać w takim meczu, gdzie w pierwszej połowie piłka głównie latała nade mną, a ja jestem zawodnikiem, który lepiej odnajduje się w grze technicznej, po ziemi. Dałem z siebie wszystko, a ocenę pozostawiam trenerowi. Szkoda dwóch punktów, bo napracowaliśmy się bardzo w tygodniu, jak i w tym meczu, żeby zdobyć te trzy oczka. Byliśmy tego bardzo blisko, mieliśmy więcej sytuacji, ale zabrakło nam koncentracji.
Bartłomiej Poczobut:
Pierwsza połowa to był mecz walki z dużą liczbą stałych fragmentów gry. Było u nas widać tę długą przerwę między meczami. W drugiej połowie już przejęliśmy kontrolę nad meczem, ale niestety w ostatnich minutach przez stały fragment straciliśmy dwa punkty. Na pewno były w naszej grze pozytywy w tym meczu, ale trzeba zachować koncentrację do końca, bo ten gol stracony w ostatniej minucie boli. Wszyscy w szatni byli zgodni: tracimy dwa punkty, a nie zdobywamy jeden.
Miłosz Mleczko:
Ten mecz byłtrochę szarpany, ale cieszyliśmy się ze zdobycia bramki w 83. minucie. Wygrana 1:0 to byłby idealny wynik na takim trudnym terenie i w takim meczu, jaki nas spotkał. Bo z jego przebiegu wydawało mi się, że będzie to spotkanie do pierwszej bramki. Niestety tak nie było. Szkoda straconego gola w ostatniej minucie. Było bardzo duże zamieszanie przy tej sytuacji. Nie chciałbym na gorąco tego oceniać. Szkoda, bo wygarnąłem jeszcze piłkę nogami, ale trafiła pod nogi zawodnika Miedzi i ten już strzelił do pustej bramki. Musimy szanować ten punkt. Jest wielki niedosyt w szatni, bo każdy zdawał sobie sprawę z tego, że mogliśmy zdobyć ich tu więcej. Jesteśmy gotowi, by powalczyć o pełną pulę we wtorek w meczu z GKS-em Bełchatów.
Jędrzej Grobelny (Miedź):
Na pewno mogę sobie kilka rzeczy zarzucić, bo nie był to mój najlepszy mecz, ale w pewnym stopniu też pomogłem drużynie ugrać ten remis. Na początku spotkania były dwie sytuacje, gdy wkradła się trochę trema, ale potem w dalszych fazach meczu broniłem już poprawnie. Cieszymy się, że odnotowaliśmy remis i strzeliliśmy bramkę w ostatniej minucie, ale przed meczem oczekiwaliśmy zdobycia trzech punktów i to nam się nie udało.