Wymarzony gol na bramkę pod Zegarem
Ładowanie...

klub

Historia

02 April 2022 14:04

Wymarzony gol na bramkę pod Zegarem

Różnie potrafią potoczyć się losy piłkarza... Jednym z przykładów sportowej kariery z ostrym zakrętem jest postać Marcina Kozłowskiego.

Ten wychowanek Widzewa Łódź po grze w zespołach juniorów, Młodej Ekstraklasy oraz rezerw RTS-u w sierpniu 2014 r. jako 20-latek doczekał się debiutu w czerwono-biało-czerwonych barwach w pierwszym zespole.

Łodzianie po spadku z ekstraklasy rozpoczynali wtedy sezon na boiskach I ligi. Kozłowski wyszedł w pierwszym składzie na mecz 1. kolejki z GKS-em Katowice i pozostał podstawowym zawodnikiem zespołu trenera Włodzimierza Tylaka na następne spotkania.

Widzewiacy zaczęli słabo tamten sezon i już po kilku kolejkach było wiadomo, że zapowiedzi władz klubu o szybkim powrocie do krajowej elity to bardziej "obietnice wyborcze" niż rzeczywistość. Widzew szybko znalazł się na dole tabeli i niestety pozostał tam już do końca sezonu.

Jednak na początku rozgrywek kibice jeszcze wierzyli w odwrócenie złej karty. W 4. kolejce do Łodzi zawitał GKS Tychy, który również zaliczył falstart w nowym sezonie. Fani RTS-u byli już mocno zirytowani grą swojej drużyny, czemu upust dali między innymi w transparentach wywieszonych na stadionie.

Jeden z nich był skierowany do trenera Tylaka, a widniał na nim napis "Wrzesień blisko, wracaj na szkolne boisko". Z kolei pod adresem piłkarzy kibice wystosowali apel z niecenzuralnym słowem, mającym zmobilizować ich do lepszej gry.

Nic z tego. To goście z Tychów już w pierwszej połowie objęli prowadzenie po golu byłego zawodnika Widzewa - Macieja Kowalczyka. Wynik 1:0 dla GKS-u widniał na tablicy aż do samej końcówki meczu, kiedy to w ostatniej akcji Piotr Mroziński zagrał piłkę w pole karne, tam Konrad Wrzesiński podał… klatką piersiową do Kozłowskiego, a ten celnym strzałem uratował remis gospodarzom.

- Spełniło się marzenie mojego życia. Strzeliłem bramkę na Widzewie i jeszcze na tę stronę pod Zegarem, czyli dla najukochańszych kibiców na świecie. Zawsze grałem w Widzewie i chcę w nim grać do końca kariery. Szkoda, że był to gol na uratowanie honoru, a nie zwycięski. Ale i takie bramki na wagę trzech punktów też będziemy zdobywać - mówił tuż po spotkaniu szczęśliwy zdobywca bramki dla Widzewa.

Jak pokazał czas, były to dla Marcina Kozłowskiego miłe złego początki. W tamtym sezonie wraz z kolegami z Widzewa mieli tylko kilka powodów do radości z powodu zwycięskich goli. Młody obrońca po spadku z I ligi odszedł na jeden sezon do Legionovii. Potem wrócił do RTS-u, z którym wywalczył awans z III do II ligi, ale po fatalnej dla łodzian wiośnie 2019 r. przeniósł się do Pogoni Siedlce.

Tam niestety dał się wciągnąć w aferę dopingową, która skutecznie zahamowała jego piłkarską karierę. Pozostały wspomnienia kilku dobrych występów, jak ten z sierpnia 2014 r. przeciwko GKS-owi Tychy.

Bilans meczów Widzew Łódź - GKS Tychy:

Ekstraklasa: 4 (1-2-1) 5-4*

I liga: 5 (0-2-3) 3-7

Puchar Polski: 1 (0-0-1) 2-3

Ogółem: 9 (1-4-5) 10-14

*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek