WISŁA PŁOCK - WIDZEW
Wokół wyjazdowego meczu z Wisłą Płock
Wciąż w budowie
Choć budowa stadionu w Płocku zmierza ku końcowi, poniedziałkowy mecz nie został rozegrany w warunkach, jakie znamy czy to z Serca Łodzi, czy innych aren w kraju. Otwarta była tylko jedna trybuna, szatnie i sala konferencyjna zlokalizowane zostały w tymczasowych kontenerach, a strefa mieszana - na zewnątrz. Specyficznie wyglądały także stanowiska pracy komentatorów naszej klubowej telewizji, co zobaczyć możecie na poniższym zdjęciu. Pełne otwarcie obiektu ma nastąpić w przyszłym sezonie - trzymamy kciuki, by na kolejnym starciu Wisły z Widzewem mogło pojawić się już zdecydowanie więcej kibiców…
Pusty sektor gości
…i mamy tu na myśli również fanów z Łodzi, którzy pierwszy raz po awansie do PKO BP Ekstraklasy nie mogli wspierać swojej drużyny w zorganizowanej grupie. Spotkanie z Widzewem wywołało za to spore - choć nie rekordowe - zainteresowanie kibiców Wisły, którzy stawili się na trybunach w liczbie 4232 osób. Zaprezentowali też oprawę, przez którą zawody musiały być dwa razy przerywane.
FIFA na żywo
Zorganizowanej grupy nie było, jednak na trybunach płockiego stadionu i tak dało się zauważyć sporo znajomych twarzy, między innymi byłych i obecnych działaczy Klubu. Co ciekawe, mecz oglądał też Bartosz "bejott" Jakubowski, który reprezentuje barwy Widzewa w rozgrywkach PKO Bank Polski Ekstraklasa Games. Robi to całkiem nieźle - w sezonie zasadniczym zajął czwarte miejsce i niedługo powalczy w Warszawie o tytuł mistrza Polski.
Do końca! Zawsze!
W rundzie wiosennej słowa "Widzew gra do końca" nie są tylko pustym frazesem. To już kolejny raz, gdy podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia zdobywają punkty w doliczonym czasie gry! Na inaugurację wiosny Widzewiacy zapewnili sobie remis z Pogonią Szczecin w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry, kilka tygodni później zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław - w trzeciej, a wczoraj jedno oczko w Płocku - w szóstej. Co jeszcze przygotowali dla swoich fanów, przekonamy się w kolejnych tygodniach.
Lekarstwo
- Jeśli przez ponad trzy miesiące nie strzelasz gola, to taka bramka zdobyta dzisiaj jest dla ciebie jak lekarstwo - mówił po meczu Jordi Sanchez. I trudno się z nim nie zgodzić w tej kwestii! Miejmy nadzieję, że gol da Hiszpanowi jeszcze więcej pewności siebie, dzięki czemu w kolejnych meczach jego dorobek zdecydowanie się powiększy. Na razie to sześć goli w lidze oraz dwa w Fortuna Pucharze Polski.
Comeback Sypka
Runda wiosenna nie układała się dobrze nie tylko dla Jordiego, ale również dla Jakuba Sypka, który w poprzednich meczach nie wszedł na boisko nawet na minutę. Teraz dostał szansę pokazania się kibicom po przerwie - i wydaje się, że ją wykorzystał! Młodzieżowiec najpierw sprawdził czujność Krzysztofa Kamińskiego kąśliwym strzałem, a kilka minut poźniej zaliczył asystę przy wyrównującym golu. Życzymy, aby i dla niego był to moment zwrotny sezonu!
Posłuchaj wypowiedzi po meczu z Wisłą: