Global categories
Wokół meczu z Ursusem Warszawa
Puchar dla drużyny Smudy
Niedzielny mecz z Ursusem Warszawa był ostatnim punktem świętowania 20-lecia z okazji awansu łódzkiego klubu do Champions League. Z tej okazji na ręce ówczesnego trenera Widzewa, Franciszka Smudy, został złożony okazjonalny puchar. "Franzowi" towarzyszyli Andrzej Pyrdoł, Tadeusz Gapiński, Marek Citko, Andrzej Michalczuk, Piotr Szarpak, Marcin Zając oraz Marek Bajor. - Kibice Widzewa nic się nie zmienili i nigdy się nie zmienią. Jedyne, czego im trzeba, to awansu do Ekstraklasy - stwierdził Smuda. Dwukrotni mistrzowie Polski przyjechali do Łodzi dzień wcześniej. Najpierw oglądali wystawę poświęconą tej pamiętnej edycji Ligi Mistrzów sprzed dwudziestu lat, a później wizytowali na budowie nowego stadionu.
Piotr Szarpak z mikrofonem
Zjazd legendarnych piłkarzy Widzewa klub postanowił wykorzystać także do transmisji spotkania z Ursusem. Obok Dariusza Postolskiego, który od początku roku jest komentatorem wszystkich spotkań z udziałem czerwono-biało-czerwonych, zasiadł Piotr Szarpak i bardzo dobrze odnalazł się w nowej roli. Nic dziwnego - Szarpak jest przecież nie tylko uczestnikiem Champions League, ale także dwukrotnym zdobywcą mistrzostwa Polski. Jego "przepiękne, czyściutkie i celniutkie" uderzenie w 1998 roku dało ważne zwycięstwo nad warszawską Legią. W Widzewie był już asystentem trenera, a teraz prowadzi jedną z grup młodzieżowych.
Powrót na drogę zwycięstw
Podopieczni Marcina Płuski nie popsuli rocznicowego święta, tym samym wracając na ścieżkę prowadzącą do awansu. Po dwóch wyjazdowych remisach - z Lechią Tomaszów Mazowiecki (1:1) i ŁKS Łomża (0:0) - przyszedł czas na upragnione zwycięstwo. Tym samym widzewiacy nadal pozostają niepokonaną drużyną w tym roku kalendarzowym.
U siebie bezbłędni
Czerwono-biało-czerwoni świetnie wykorzystują każdy z nielicznych meczów domowych w tej rundzie. Najpierw wyższość łodzian uznać musiał nieźle spisujący się w tym sezonie Świt Nowy Dwór Mazowiecki, później smakiem w doliczonym czasie gry obeszli się zawodnicy Concordii Elbląg, a teraz gorszy od widzewiaków okazał się Ursus. Komplet punktów po trzech spotkaniach przy ulicy Milionowej napawa optymizmem przed rundą wiosenną, która w większości rozgrywana będzie na nowym stadionie.
Świetny powrót Michalskiego
Jeden z najbardziej wyróżniających się zawodników letniego okresu przygotowawczego długo nie mógł odnaleźć rytmu po starcie ligi. Najpierw wchodził z ławki rezerwowych, a w spotkaniu z Lechią Tomaszów Maz. opuścił boisko z urazem. Wydawało się, że proces aklimatyzacji u błyskotliwego skrzydłowego jeszcze trochę potrwa. Tymczasem wystawiony dość niespodziewanie w pierwszym składzie Mateusz Michalski pokazał, że po kontuzji nie ma już śladu i dał Widzewowi upragnione trzy punkty. To były jego pierwsze zdobycze bramkowe w nowych barwach. Najpierw pięknie uderzył prawą nogą, później podwyższył głową, a przecież as w postaci lepszej, lewej nogi ma jeszcze w rękawie...