Global categories
Wokół meczu z Borutą Zgierz
Słabo na boisku, jeszcze słabiej na trybunach
W związku z zajściami podczas meczu z Borutą Zgierz, Zarząd przesłał nam kilka swoich refleksji na temat okołomeczowych wydarzeń. Poniżej prezentujemy Wam jego treść:
„Do słabo grających wczoraj piłkarzy, swoim poziomem dostroili się również sympatycy naszego klubu. Po raz kolejny złamany został zakaz używania pirotechniki (po Koluszkach, meczu z Bełchatowem i Kutnem), co z pewnością zaowocuje następnymi sankcjami finansowymi w stosunku do klubu. Odwieszony zostanie również zakaz wyjazdowy na 1 mecz, a dodatkowo pewnie dojdą kolejne. Trzeba sobie zadać pytanie, czy idziemy w ślady Ruchu Chorzów (zakaz wyjazdowy do końca sezonu 2015/2016 ), czy też wspieramy drużynę w trakcie rundy wiosennej w walce o awans do III ligi, popularyzując przy tym markę Widzew w regionie.
Poza pirotechniką na szczególnie negatywną uwagę zasługuje wyjątkowe nasilenie wulgaryzmów, skandowanych przez zorganizowaną grupę kibiców w trakcie całego meczu z Borutą. Mając na względzie bardzo licznie zgromadzone na obiekcie dzieci i młodzież miało to fatalny wydźwięk i takież świadectwo wystawiło naszym sympatykom. Panowie – chcecie pełnych trybun, rodzin chodzących na mecze, sponsorów, pozytywnego PR wokół widzewskiego środowiska – zastanówcie się, jakie treści przekazujecie i czy faktycznie działacie w szeroko pojętym interesie klubu. Nam było po meczu wstyd…”
Piknikowo i rodzinnie…
Mimo niesprzyjającej aury, na meczu pojawiło się bardzo dużo rodzin ze swoimi pociechami. Często dało się usłyszeć "maluchy", które wspierały zgierski klub. Podobnie jak w przypadku poprzednich meczów wyjazdowych Widzewa, tak i tym razem było to swego rodzaju piłkarskie święto, które każdy chciał obejrzeć. Niezależnie od wyników można bez wątpienia stwierdzić, że RTS to wciąż marka znana w regionie oraz reszcie kraju.
Duże zainteresowanie spotkaniem
Pojedynek pomiędzy Borutą Zgierz a Widzewem Łódź cieszył się ogromny zainteresowaniem. Na mecz dotarło 60 dziennikarzy z wielu redakcji, ponad 900 kibiców na stadionie i prawie drugie tyle pod. Przechadzając się po obiekcie można było usłyszeć głosy, że nawet spotkanie z Puszczą Niepołomice w ramach krajowego Pucharu Polski, w którym występował zgierski diabeł, nie cieszyło się takim "wzięciem".
Obrona na medal
Niezależnie od straconej bramki formację obronną oraz bramkarzy czerwono-biało-czerwonych trzeba pochwalić. Między innymi dzięki nim ten mecz nie został przegrany. Warto podkreślić, że stracona bramka w Zgierzu jest pierwszą od prawie miesiąca. Ostatni gol łodzianie stracili w 29. minucie spotkania ze Zjednoczonymi Bełchatów w Kleszczowie, które odbyło się 17 października. Od tamtego momentu do feralnej 45. minuty meczu w Zgierzu, widzewiacy grali z tyłu "na zero". Taki wynik daje 466 minut czystego konta naszych bramkarzy, w tym 376 Michała Sokołowicza. Defensywa Widzewa jest najmocniejsza w lidze -po osiemnastu kolejkach ma na swoim koncie tylko dziesięć(!) straconych bramek. Kolejna drużyna to Jutrzenka Warta prowadzona przez Tomasza Muchińskiego, która wyciągała piłkę z siatki o sześć razy więcej od łodzian.
Młody skład Widzewa
W Zgierzu trener Marcin Płuska dał szansę ogrywania się wielu młodym zawodnikom. Ośmiu z czternastu, którzy pojawili się na boisku, było poniżej dwudziestego drugiego roku życia (z czego pięciu nie skończyło jeszcze dwudziestu lat). Między najstarszym Adrianem Budką a najmłodszym na boisku Damianem Dudałą jest aż siedemnaście lat różnicy. Cieszy fakt, że trener daje zdobywać doświadczenie młodym, gniewnym zawodnikom w lidze, by w przyszłości byli jeszcze większym wsparciem dla drużyny.