Global categories
Wizjoner, który nie lubił bułek z miodem
Tak w książce "Wielki Widzew" autorstwa Marka Wawrzynowskiego o Ludwiku Sobolewskim opowiadał Krzysztof Kirpsza, który był wtedy, w drugiej połowie lat 70. XX wieku, wiceprezesem Widzewa. Klubu, który stworzył i któremu przez lata szefował właśnie Sobolewski. "On nie mógł wcześniej tego widzieć, po prostu jego wyobraźnia sięgała dalej niż nasza, niż kogokolwiek w polskim futbolu" - wspominał Kirpsza.
Bo Ludwik Sobolewski był właśnie takim prezesem-wizjonerem i to nie tylko w kwestii załatwiania transferów piłkarzy do klubu, jak w przypadku Zbigniewa Bońka, Włodzimierza Smolarka, Józefa Młynarczyka czy Marka Pięty, gdy musiał rywalizować z prezesami klubów mających za sobą albo poparcie ministrów od przemysłu i górnictwa (np. Górnik Zabrze, Ruch Chorzów), albo pułkowników i generałów z wojska i służb wewnętrznych (Legia Warszawa, Śląsk Wrocław, Gwardia Warszawa).
Zdjęcie nr 2: O swoim ukochanym Widzewie prezes Ludwik Sobolewski mógł ze współpracownikami dyskutować godzinami. Bo zawsze uważnie wysłuchiwał opinii innych osób i dopiero podejmował decyzje
Jego wizjonerstwo odnośnie zarządzania Widzewem dotyczyło wielu innych aspektów działalności klubu. Jak na przykład produkcji i sprzedaży pamiątek (m.in. proporczyki, odznaki, programy meczowe, przypinki z wizerunkami piłkarz), na których klub zarabiał i którymi również zyskiwał oddanych kibiców. Nie wszystkie jego pomysły z czasów PRL udało się zrealizować. Ludwik Sobolewski marzył między innymi o wybudowaniu nowoczesnego na tamte czasy stadionu mogącego pomieścić 40 tysięcy kibiców Widzewa na trybunach.
Jak możemy przeczytać we wspomnianej książce "Wielki Widzew", jednym z nowatorskich pomysłów Sobolewskiego było też utworzenie wtedy ośrodka na wzór obecnych akademii młodzieżowych. "Sobolewski ściągał młodych piłkarzy, umieszczał ich w domach łódzkich rodzin, chciał w przyszłości bazować głównie na wychowankach. Była to wizja, którą od czasu do czasu wprowadzały na Zachodzie pojedyncze kluby, ale na masową skalę odbywa się to dopiero dziś" - napisał Marek Wawrzynowski.
Zdjęcie nr 3: Najpierw było wiele lat ciężkiej pracy, a dopiero potem wielkie sukcesy Widzewa, z których cieszył się również Ludwik Sobolewski.
Jednocześnie Ludwik Sobolewski był prezesem, który miał świadomość że droga do budowy profesjonalnego klubu i sukcesów nie może polegać tylko i wyłącznie na dużych pieniądzach. Poglądy legendarnego prezesa Widzewa dobrze ilustrują jego słowa, które w swojej autobiografii zamieścił Włodzimierz Smolarek: "Widzew był klubem, który tworzył jedną całość, bo wszyscy mieliśmy wspólne interesy. Tak jak to mówił Sobolewski: Gdzie jest powiedziane, że w klubie, który ma siedem boisk i świetny zachodni sprzęt do grania, jest też wielki futbol? Owszem, to wszystko być powinno, ale nie stanowi recepty na sukces. Tam, gdzie jest bułka z miodem, rzadko są wyniki. Tam gdzie o wszystko trzeba walczyć, jest praca, atmosfera, są zwycięstwa. Wtedy wszyscy tworzą jedną rodzinę. Zawodnicy są z tym klubem, wszyscy są potrzebni!".
To za jego rządów piłkarska drużyna Widzewa wywalczyła dwa mistrzostwa i pięć wicemistrzostw kraju, jeden Puchar Polski, oraz grała z sukcesami w Europie, dochodząc m.in. do półfinału Pucharu Mistrzów w 1983 roku. Dzisiaj mija 12 lat od śmierci Ludwika Sobolewskiego. Były prezes Widzewa zmarł 11 listopada 2008 roku. Został pochowany na cmentarzu na Zarzewie w Łodzi.