Global categories
Witold Obarek: Młodzież zdała egzamin
Łodzianie, mimo mocno odmłodzonego i wręcz eksperymentalnego składu, rozbili w Koluszkach miejscowy KKS i awansowali do kolejnej rundy okręgowego Pucharu Polski. Tym samym RTS Widzew Łódź zrewanżował się rywalowi, i to ze sporą nawiązką, za sparingową przegraną 0:2 z początku sierpnia. Po tamtej porażce trener Witold Obarek miał do swoich podopiecznych sporo pretensji. W środę było już dużo lepiej.
- Młodzi piłkarze zdali egzamin. Cieszy mnie ich zaangażowanie. Walczyli, biegali. Jest wśród nich trzech takich zawodników, o których Polska może kiedyś usłyszeć. Ci chłopcy potrzebowali tego zwycięstwa. Pomoże ono uwierzyć im, że wykonywana przez nich ciężka praca idzie w dobrym kierunku. Dla mnie niezwykle ważna była radość po bramkach. Każdy strzelony gol cieszył piłkarzy, jakby był tym pierwszym - przyznał zadowolony z przebiegu pucharowego spotkania szkoleniowiec.
Łodzianie wygrać mogli jeszcze wyżej, ale w pierwszych minutach spotkania razili nieskutecznością, marnując wyborne okazje. - Na początku znowu było tak, jak w Rzgowie. Tam mieliśmy cztery sytuacje, po których mecz powinniśmy mieć już ustawiony. W spotkaniu z KKS-em w pierwszych minutach też wypracowaliśmy sobie znakomite okazje. Dobrze, że w końcu przyszły i bramki - podsumował Obarek.
W środę w drużynie Widzewa zadebiutowało wielu zawodników. Szkoleniowiec RTS-u wierzy, że są w śród nich piłkarze, którzy już teraz powinni wzmocnić rywalizację klubie. - U nas nie ma podziału na pierwszy czy drugi zespół. W Koluszkach grali chociażby Michał Czaplarski czy Damian Dudała. Każdy w zespole musi się pilnować, bo młodość strasznie napiera. Jeśli tym zawodnikom zaskoczy gra, to mogą być nie do zatrzymania - podkreślił doświadczony szkoleniowiec.
W meczu pucharowym opiekun zespołu z Łodzi nie tylko testował nowych zawodników, ale też sprawdzał możliwość przekwalifikowania niektórych piłkarzy na nowe pozycje. - Nie ukrywam, że dwójka środkowych obrońców gra poprawnie, ale dwójka skrajnych defensorów nie odpaliła, więc szukamy dalej. Dlatego właśnie w Koluszkach Igor Świątkiewicz zagrał na boku obrony - wyjaśnił przesunięcie do formacji defensywnej strzelca pierwszej bramki dla Widzewa na czwartoligowym froncie Witold Obarek.
Zespół z miasta włókniarzy nie zwalnia tempa. Już w sobotę zmierzy się z kolejnym rywalem. Będzie nim Omega Kleszczów, czyli ekipa, która w tabeli czai się tuż za plecami Łodzi, a jeszcze w zeszłym sezonie grała szczebel wyżej. - Dla nas nie ma łatwych meczów. Wszystko, obojętnie z kim, musimy wygrać. Do Kleszczowa jedziemy z takim samym nastawieniem - zaznaczył trener czerwono-biało-czerwonych.