Global categories
Więzienie dla jeńców, pożar i... epizod filmowy
Ale po kolei. W opublikowanych na portalu widzew.com tekstach o historii klubu i jego stadionu już kilka razy pojawiał się temat nieistniejącej obecnie hali sportowej, która znajdowała się w miejscu, gdzie dzisiaj jest plac przed wspomnianą trybuną pod Zegarem.
Hala pojawiła się w tym miejscu jeszcze przed II wojną światową, w 1937 roku i została zakupiona przez zarząd klubu WiMa (Widzewska Manufaktura), do którego wtedy należały obecne tereny stadionu Widzewa. Słowo "pojawiła" jest jak najbardziej na miejscu, bo została zbudowana gdzie indziej, w dodatku z innym przeznaczeniem. Pierwotnie był to drewniany pawilon przygotowany na Wystawę Rzemieślniczą, która odbyła się w Łodzi. Klub WiMa odkupił go od organizatorów wystawy i przekształcił w sportową halę.
*Rok 1960. Widok na starą, drewnianą halę sportową Widzewa.
Obiekt jednak długo nie posłużył sportowcom tego klubu, bo dwa lata później wybuchła II wojna światowa i sportowa aktywność Polaków w mieście zamarła na skutek zakazów niemieckiego okupanta. Gdy na początku 1945 roku do Łodzi wkroczyła radziecka Armia Czerwona, drewniana hala na moment zyskała nowe przeznaczenie. - W tej hali przez kilkanaście dni Rosjanie trzymali niemieckich jeńców. Wielu z nich tu zmarło, bo były wtedy straszne mrozy, a hala nie była ogrzewana - wspominał w wywiadzie dla widzew.com Jan Zalewski, były zapaśnik Widzewa, który od dzieciństwa mieszkał w okolicach hali i stadionu.
Szybko jednak drewniana hala wróciła do świata sportu. Już w kwietniu 1946 roku rozegrano w niej pierwsze po wojnie mistrzostwa Polski seniorów w boksie. Z kolei dziesięć lat później w widzewskiej hali odbył się bokserski mecz... CWKS Legia Warszawa - Partizan Belgrad. Właśnie na tym obiekcie na lata zadomowili się bokserzy RTS-u, którzy tutaj trenowali, a na ustawionym ringu rozgrywali swoje ligowe mecze. Przypomnijmy, że Widzew w 1949 roku połączył się z KS WiMa i przejął tereny tego klubu.
Zresztą przez wiele lat ta stara drewniana hala mimo różnych wad, na przykład w postaci braku szatni lub toalet, była obok Pałacu Sportu główną areną sportową w mieście. Największe obłożenie miała w latach 60. To tutaj swoje mecze rozgrywały żeńskie i męskie zespoły koszykówki ŁKS-u, oraz piłkarze ręczni i siatkarze innych łódzkich klubów. Oczywiście grali tutaj też koszykarze Widzewa. - Wtedy jeszcze nie było hali pod trybuną na stadionie ŁKS-u, czy też hal Anilany, Resursy i ChKS-u. Wszyscy grywali tutaj, bo to był jedyny tego typu obiekt w mieście - wspomina Bogusław Kukuć, dziennikarz i znawca historii Widzewa. Warunki do oglądania meczów w tej hali były takie, że najlepiej było wszystko obserwować... zza bramek.
W połowie lat 70. w miejscu między halą a boiskiem powstała trybuna za bramką, która z biegiem czasu zyskała miano trybuny pod Zegarem. Mniej więcej w tym samym czasie, dokładnie w 1974 roku, doszło do pożaru w hali, co zostało nawet udokumentowane na zdjęciu powyżej. Potem jednak hala jeszcze funkcjonowała do początku lat 80., bo nadal rozgrywano w niej bokserskie mecze. To były ostatnie chwile tego zabytkowego obiektu sportowego, który w pierwszej połowie lat 80. XX wieku został rozebrany z powodu rozbudowy ulicy Armii Czerwonej.
*Po lewej stronia widać narożny kiosk przy starej hali Widzewa. Po prawej pawilon z salą gimnastyczną, który wybudowano w 1960 roku obok klubowego budynku.
Pozostały zdjęcia i... wspomniany mały epizod w filmie "Vabank". Jest w nim scena, w której głównym bohater, Henryk Kwinto, w poszukiwaniu swojego znajomego (Duńczyka) udaje się na mecz polskiej drużyny z niemiecką. Podąża za nim Krempitsch, płatny zabójca wynajęty przez Gustawa Kramera, wroga Kwinty. Gdy ten wraz z Duńczykiem opuszczają stadion i schodzą z trybuny, Krempitsch próbuje zabić Kwintę, ale jego strzał z pistoletu trafia przypadkowego kibica. Ta scena rozgrywa się na schodach... dawnej trybuny pod Zegarem, jeszcze nie podwyższonej o kolejne rzędy. A gdy kadr pokazuje schodzących z niej bohaterów filmu, w tle widać właśnie fragment starej hali sportowej Widzewa z charakterystycznym narożnym kioskiem. Tak oto przez moment widzewska hala "zagrała" w filmie.