Więzienie dla jeńców, pożar i... epizod filmowy
Ładowanie...

Global categories

24 March 2020 18:03

Więzienie dla jeńców, pożar i... epizod filmowy

"Vabank". Chyba większość kibiców Widzewa kojarzy znakomitą gangsterską komedię nakręconą przez Juliusza Machulskiego na początku lat 80. ubiegłego wieku. Za plener jednej ze scen filmu posłużyła... trybuna pod Zegarem i stara, drewniana hala sportowa.

Ale po kolei. W opublikowanych na portalu widzew.com tekstach o historii klubu i jego stadionu już kilka razy pojawiał się temat nieistniejącej obecnie hali sportowej, która znajdowała się w miejscu, gdzie dzisiaj jest plac przed wspomnianą trybuną pod Zegarem.

Hala pojawiła się w tym miejscu jeszcze przed II wojną światową, w 1937 roku i została zakupiona przez zarząd klubu WiMa (Widzewska Manufaktura), do którego wtedy należały obecne tereny stadionu Widzewa. Słowo "pojawiła" jest jak najbardziej na miejscu, bo została zbudowana gdzie indziej, w dodatku z innym przeznaczeniem. Pierwotnie był to drewniany pawilon przygotowany na Wystawę Rzemieślniczą, która odbyła się w Łodzi. Klub WiMa odkupił go od organizatorów wystawy i przekształcił w sportową halę.

*Rok 1960. Widok na starą, drewnianą halę sportową Widzewa.

Obiekt jednak długo nie posłużył sportowcom tego klubu, bo dwa lata później wybuchła II wojna światowa i sportowa aktywność Polaków w mieście zamarła na skutek zakazów niemieckiego okupanta. Gdy na początku 1945 roku do Łodzi wkroczyła radziecka Armia Czerwona, drewniana hala na moment zyskała nowe przeznaczenie. - W tej hali przez kilkanaście dni Rosjanie trzymali niemieckich jeńców. Wielu z nich tu zmarło, bo były wtedy straszne mrozy, a hala nie była ogrzewana - wspominał w wywiadzie dla widzew.com Jan Zalewski, były zapaśnik Widzewa, który od dzieciństwa mieszkał w okolicach hali i stadionu.

Szybko jednak drewniana hala wróciła do świata sportu. Już w kwietniu 1946 roku rozegrano w niej pierwsze po wojnie mistrzostwa Polski seniorów w boksie. Z kolei dziesięć lat później w widzewskiej hali odbył się bokserski mecz... CWKS Legia Warszawa - Partizan Belgrad. Właśnie na tym obiekcie na lata zadomowili się bokserzy RTS-u, którzy tutaj trenowali, a na ustawionym ringu rozgrywali swoje ligowe mecze. Przypomnijmy, że Widzew w 1949 roku połączył się z KS WiMa i przejął tereny tego klubu.

Zresztą przez wiele lat ta stara drewniana hala mimo różnych wad, na przykład w postaci braku szatni lub toalet, była obok Pałacu Sportu główną areną sportową w mieście. Największe obłożenie miała w latach 60. To tutaj swoje mecze rozgrywały żeńskie i męskie zespoły koszykówki ŁKS-u, oraz piłkarze ręczni i siatkarze innych łódzkich klubów. Oczywiście grali tutaj też koszykarze Widzewa. - Wtedy jeszcze nie było hali pod trybuną na stadionie ŁKS-u, czy też hal Anilany, Resursy i ChKS-u. Wszyscy grywali tutaj, bo to był jedyny tego typu obiekt w mieście - wspomina Bogusław Kukuć, dziennikarz i znawca historii Widzewa. Warunki do oglądania meczów w tej hali były takie, że najlepiej było wszystko obserwować... zza bramek.

W połowie lat 70. w miejscu między halą a boiskiem powstała trybuna za bramką, która z biegiem czasu zyskała miano trybuny pod Zegarem. Mniej więcej w tym samym czasie, dokładnie w 1974 roku, doszło do pożaru w hali, co zostało nawet udokumentowane na zdjęciu powyżej. Potem jednak hala jeszcze funkcjonowała do początku lat 80., bo nadal rozgrywano w niej bokserskie mecze. To były ostatnie chwile tego zabytkowego obiektu sportowego, który w pierwszej połowie lat 80. XX wieku został rozebrany z powodu rozbudowy ulicy Armii Czerwonej.

*Po lewej stronia widać narożny kiosk przy starej hali Widzewa. Po prawej pawilon z salą gimnastyczną, który wybudowano w 1960 roku obok klubowego budynku.

Pozostały zdjęcia i... wspomniany mały epizod w filmie "Vabank". Jest w nim scena, w której głównym bohater, Henryk Kwinto, w poszukiwaniu swojego znajomego (Duńczyka) udaje się na mecz polskiej drużyny z niemiecką. Podąża za nim Krempitsch, płatny zabójca wynajęty przez Gustawa Kramera, wroga Kwinty. Gdy ten wraz z Duńczykiem opuszczają stadion i schodzą z trybuny, Krempitsch próbuje zabić Kwintę, ale jego strzał z pistoletu trafia przypadkowego kibica. Ta scena rozgrywa się na schodach... dawnej trybuny pod Zegarem, jeszcze nie podwyższonej o kolejne rzędy. A gdy kadr pokazuje schodzących z niej bohaterów filmu, w tle widać właśnie fragment starej hali sportowej Widzewa z charakterystycznym narożnym kioskiem. Tak oto przez moment widzewska hala "zagrała" w filmie.