Global categories
Wielki Widzew wyrzuca Rapid z pucharów!
Widzewiacy podchodzili do rewanżu zdeterminowani, by odrobić straty z pierwszego meczu, co potwierdził pierwszy gość w studiu WidzewTV, czyli legendarny trener Robotniczego Towarzystwa Sportowego Władysław Żmuda. - Miałem mnóstwo kłopotów, pół nocy nie spałem, żeby trafić ze składem, bo Młynarczyk i Smolarek nie zagrali w Wiedniu. Trzy dni przed pierwszym meczem graliśmy ze Śląskiem Wrocław i to był dla nas sprawdzian, jak przygotować się do dwumeczu z Rapidem - opowiadał szkoleniowiec.
Pomimo jasnego celu, jakim był awans, trener Żmuda musiał uzupełnić lukę po Mirosławie Tłokińskim, który zobaczył w pierwszym meczu czerwoną kartkę. Zawodnik zmuszony był przeżywać emocje z perspektywy widza. - Pierwszy raz byłem wtedy na trybunach i muszę powiedzieć, że stresowałem się bardziej niż na boisku. Po meczu było widać ogromną radość na twarzach łódzkich i ogólnopolskich kibiców. Trzeba pamiętać, ze w tamtym czasie Widzew wspierali fani z całej Polski. Gdzie byśmy nie grali na wyjeździe, tam byliśmy miło witani - wspominał były zawodnik czerwono-biało-czerwonych.
Łodzianie nie kalkulowali i już od pierwszego gwizdka sędziego ruszyli do frontalnych ataków. Determinacja przyniosła skutek, bo udało im się odrobić straty z rewanżu już w 16. minucie spotkania, po golu Pawła Woźniaka. Ostatecznie zespoły schodziły na przerwę przy wyniku 3:1 dla gospodarzy. Duży udział w wypracowaniu prowadzenia miał napastnik Marek Filipczak. - Obejrzałem pierwsze 45 minut i ciągle jestem zdenerwowany. Cały nasz zespół pracował na ten wynik do przerwy. Wszyscy byli nieustępliwi, pracowali za siebie i kolegów. Od pierwszych minut prowadziliśmy grę i nie pozwalaliśmy zawodnikom Rapidu na zbyt wiele. Przez cały mecz nie miałem obaw, że możemy to starcie przegrać - opowiadał strzelec hat-tricka w starciu z maltańskim Hiberniansem.
Po powrocie na boisko 20 tysięcy kibiców obserwujących pucharowe starcie było zmuszonych wstrzymać oddech, bo gola kontaktowego zdobyli goście. Widzewiacy zareagowali najlepiej, jak mogli, czyli strzelając bramki nr 4 i 5, autorstwa odpowiednio Krzysztofa Surlita i Wiesława Wragi. Wiedeńczycy byli w stanie odpowiedzieć tylko jednym golem i ostatecznie to Widzew Łódź mógł świętować awans do ćwierćfinału Pucharu Europy.
Duży udział w sukcesie miał doświadczony defensor Roman Wójcicki, który w okresie swojej gry łączył doskonałe warunki fizyczne z umiejętnością skutecznego rozgrywania piłki. Obrońca spełnił swoje marzenie, by w barwach RTS sięgać po najwyższe laury. - Bardzo mile wspominam wejście do drużyny, bo byłem dobrze przyjęty. Miałem duże cele przed sobą, bo łodzianie zostali mistrzem Polski i chciałem z tym zespole wiele osiągnąć - powiedział były reprezentant Polski.
- To był wspaniały mecz, a drużyna spisała się świetnie. Zakładaliśmy, że Rapid będzie grał na początku defensywie i zmusi nas do ataku pozycyjnego, w którym prezentowaliśmy się słabo. Dobrze wykonywaliśmy jednak stałe fragmenty gry, co przyniosło skutek w meczu - podsumował trener Władysław Żmuda.
Całą RETROnsmisję z meczu Widzew Łódź - Rapid Wiedeń można obejrzeć na kanale oficjalnej telewizji klubowej WidzewTV. Emocje sięgały zenitu, więc jeżeli nie mogliście oglądać tego starcia w sobotni wieczór, koniecznie zajrzyjcie na widzewski Youtube!