Wielka przebudowa Wielkiego Widzewa
Ładowanie...

Global categories

02 April 2020 19:04

Wielka przebudowa Wielkiego Widzewa

Lato 1982 roku było wyjątkowo gorące w Widzewie, którego kibice dopiero co zakończyli świętowanie drugiego tytułu mistrza Polski, wywalczonego przez piłkarzy trenera Władysława Żmudy. I nie chodziło tylko o emocje związane z występami widzewiaków w reprezentacji Polski na hiszpańskim mundialu.

Jeszcze przed tym turniejem było już wiadome, że po jego zakończeniu do klubu nie wrócą dwaj czołowi piłkarze mistrzowskiej drużyny Widzewa. Obrońca Władysław Żmuda został wytransferowany do włoskiego klubu Hellas Werona. Jednak przede wszystkim cała piłkarska Polska żyła najsłynniejszym transferem w dotychczasowej historii ligi, czyli przejściem Zbigniewa Bońka z Widzewa do Juventusu.

Klub z Turynu od dłuższego czasu zabiegał o transfer Bońka i wreszcie dopiął swego. To z jednej strony oznaczało bardzo duży zastrzyk pieniędzy dla budżetu Widzewa, ale jednocześnie stratę najlepszego piłkarza drużyny od momentu jej powrotu do ekstraklasy w 1975 roku. Prezes Ludwik Sobolewski razem z kierownikiem Stefanem Wrońskim mieli nad czym główkować, jeśli chodzi o nowe wzmocnienia drużyny, bo ponadto z Widzewa latem 1982 roku odeszli: doświadczony lewy obrońca Andrzej Możejko, kolejni defensorzy - Jan Jeżewski i Bogdan Plich, pomocnik Mirosław Sajewicz i napastnik Marek Pięta, który również obrał zagraniczny kierunek, wyjeżdżając do niemieckiego Hanoweru.

*Symboliczne zdjęcie z sezonu 1981-82. Zbigniew Boniek odejdzie po nim do Juventusu, a drugi od prawej Władysław Żmuda również wybierze włoski kierunek. Z klubu chciał też odejść Józef Młynarczyk, ale nie doczekał się dobrej oferty z zagranicy.

Oczywiście prezes Sobolewski nie zostawiał wszystkiego na ostatnią chwilę i tym razem działał już z wyprzedzeniem, o czym w książce "Wielki Widzew" autorstwa Marka Wawrzynowskiego wspominał Mieczysław Broniszewski, który w pierwszej połowie lat 80. ubiegłego wieku pracował jako trener młodzieżowych reprezentacji Polski. - Budował drużynę na kilka lat do przodu, był chyba najlepszym wówczas prezesem, najlepiej myślącym. I z nim zawsze był Wroński, facet, który trochę udawał ignoranta, wszystko obracał w żart, trochę się pośmiał, a w rzeczywistości miał gigantyczną wiedzę o piłce - opowiadał Broniszewski.

I miał swoje fortele, o czym świadczy akcja w porcie w Gdyni, gdzie delegacja Lecha Poznań czekała na prom z powracającą z turnieju w Finlandii reprezentację Polski do lat 18. A konkretnie na trzech młodych, utalentowanych piłkarzy - obrońcę Mirosława Kuniczuka, pomocnika Mirosława Myślińskiego i napastnika Wiesława Wragę. Problem w tym, że na celowniku miał ich też Widzew, którego delegacja do portu zajechała... czarną wołgą. Tymczasem poznaniacy nęcili młodych kadrowiczów najnowszymi mercedesami. Torby piłkarzy już były w ich bagażnikach, ale wspomniany Wroński tak zamieszał, że trafiły do wołgi, którą Wraga i Kuniczuk pojechali do Łodzi.

*Na młodego i zarazem utalentowanego Wiesława Wragę chrapkę miał Lech Poznań, ale działacze Widzewa okazali się sprytniejsi.

Myśliński wprawdzie udał się do Poznania, gdzie kilka dni dobrze się pobawił, ale gdy wrócił do macierzystej Siarki Tarnobrzeg, pewny tego, że bierze swoje rzeczy i wraca do Lecha, czekała na niego informacja od władz klubu: "Jedziesz do Łodzi, twoja karta już tam czeka". Młody zawodnik nie miał wyboru, a cała sprawa pokazała, jak wszystko potrafił sprytnie rozegrać duet Sobolewski-Wroński.

Wraga i Myśliński zdążyli zadebiutować w drużynie Widzewa już latem 1982 roku, gdy jeszcze trwał mundial w Hiszpanii. Zespół RTS-u wystartował wtedy w Pucharze Intertoto i to był pierwszy poligon dla trenera Żmudy jeśli chodzi o nowych piłkarzy. Wraga już w pierwszym występie strzelił gola belgijskiej drużynie FC Liege. W tym spotkaniu zadebiutowało w Widzewie jeszcze dwóch innych piłkarzy: pomocnik Tadeusz Świątek z Wisły Płock oraz bramkarz Henryk Bolesta z chorzowskiego Ruchu. Tego drugiego ściągnięto, bo wszystko wskazywało na to, że po mistrzostwach świata również Józef Młynarczyk odejdzie z klubu. Miało ofertę z angielskiego Coventry City, ale ją odrzucił, bo Anglia wydawała się dla bramkarza złym kierunkiem. Młynarczyk czekał na ciekawsze propozycje z zagranicy, ale... się nie doczekał.

*Roman Wójcicki przychodząc do Widzewa był już reprezentantem Polski i miał jedno zadanie: Skutecznie zastąpić na środku obrony Władysława Żmudę.

Ostatnim nabytkiem Widzewa podczas tamtego lata był kolega Młynarczyka z reprezentacji Polski, rosły obrońca Roman Wójcicki, który właśnie skończył służbę wojskową i grę we wrocławskim Śląsku. Nie chciał tam jednak zostać i myślał o powrocie do Odry Opole, ale został przekonany przez działaczy Widzewa do zmiany kierunku podróży i trafił do zespołu RTS-u.

Jednak nie wszystkie transferowe plany udało się zrealizować ambitnemu prezesowi Sobolewskiemu. Miejsce Bońka mieli zająć dwaj inni wyróżniający się ofensywni pomocnicy w lidze - Włodzimierz Ciołek (Stal Mielec) i Andrzej Iwan (Wisła Kraków). Obaj pojechali z kadrą Polski na mundial do Hiszpanii. Iwan doznał tam pechowej kontuzji, która przekreśliła jego transfer do Widzewa. A był już dogadany, bo nawet wziął zaliczkę w dolarach od łódzkiego klubu. Potem okazało się, że uraz nie był aż tak groźny, Iwan wrócił do wielkiej formy w barwach Górnika Zabrze i... często strzelał gole Widzewowi.

- Później prezes Sobolewski bardzo żałował tej całej sprawy z Andrzejem Iwanem. To był jego cel transferowy numer jeden po odejściu Zbigniewa Bońka. Dlatego rok później prezes Widzewa tak bardzo dążył do realizacji transferu Dariusza Dziekanowskiego - wspomina Bogusław Kukuć, dziennikarz i znawca historii klubu. Z kolei Ciołek po mundialu został w Mielcu, a potem przeszedł nie do Widzewa, ale do Górnika Wałbrzych.

Podsumowując, przed sezonem 1982/1983 i kolejnym startem w europejskim Pucharze Mistrzów oraz krajową rywalizacją o trzeci z rzędu mistrzowski tytuł, zespół Widzewa przeszedł dużą kadrową rewolucję. Teraz wszystko zależało od tego, czy trener Władysław Żmuda będzie potrafił stworzyć nową, ale nadal mocną, drużynę widzewiaków...