Widzewski Mundial Espana’82
Ładowanie...

klub

Historia

10 July 2022 13:07

Widzewski Mundial Espana’82

W historii Widzewa było wiele wydarzeń świadczących o tym, jak ten jeszcze na początku lat 70. XX wieku mało znany Klub z jednej z łódzkich dzielnic zrobił błyskawiczną karierę na krajowych i zagranicznych boiskach.

Jednym z nich na pewno było to, co działo się latem 1982 na hiszpańskich boiskach. To właśnie tam 40 lat temu, w czerwcu i lipcu, rozgrywano finałowy turniej piłkarskich Mistrzostw Świata. Brała w nim udział również reprezentacja Polski, która do startu w Mundialu przygotowywała się w zupełnie innych okolicznościach niż reszta drużyn narodowych startujących w turnieju.

Niespełna miesiąc po zakończeniu eliminacji do finałów MŚ, w których Polska przypieczętowała awans efektowną wygraną 6:0 z Malta (m.in. 2 gole Widzewiaka Włodzimierza Smolarka), komunistyczne władze wprowadziły w kraju stan wojenny. To mocno skomplikowało plany selekcjonera Antoniego Piechniczka i jego sztabu, bo okazało się, że reprezentacja żadnego kraju nie chciała rozegrać z nami oficjalnego meczu w ramach przygotowań do turnieju w Hiszpanii.

Polacy musieli znaleźć inny sposób na rozgrywanie meczów kontrolnych i dlatego postanowiono zorganizować kilka zagranicznych zgrupowań biało-czerwonych, podczas których rozgrywali oni mecze z drużynami klubowymi. Tak było m.in. w lutym 1981 roku, gdy w Mediolanie polska kadra pokonała 2:1 połączony zespół złożony z zawodników Interu oraz Milanu. W tym spotkaniu gole dla Polski strzelali piłkarze RTS-u - wspomniany już Smolarek oraz Zbigniew Boniek. Niedługo później biało-czerwoni zagrali z jedną z najlepszych wtedy hiszpańskich drużyn, Athletic Bilbao, i wygrali 4:1, a jedną z bramek zdobył Smolarek.

Nic dziwnego, bo łodzianie stanowili trzon i zarazem kręgosłup tamtej reprezentacji Polski. W bramce Józef Młynarczyk, w środku obrony Władysław Żmuda, a w ofensywie Boniek i Smolarek. Ten widzewski kwartet miał pewne miejsce w pierwszym składzie polskiej drużyny. Tak było przez cały mundial w Hiszpanii, mimo że Polacy dobrze nie rozpoczęli turnieju.

Najpierw zremisowali 0:0 z Włochami, między innymi dlatego, że bardzo dobrze bronił Młynarczyk. Ten wynik przyjęto w Polsce z umiarkowanym optymizmem, bo biało-czerwoni nie przegrali z mocnym rywalem, a w kolejnym spotkaniu mieli pewnie pokonać egzotyczny Kamerun. Jednak stało się inaczej. "Wszyscy się starali, walczyli jak mogli i umieli, ale jakby bez wiary w swe siły. Tylko dzięki waleczności obrońców i dobrej postawie Józefa Młynarczyka nie zeszliśmy do szatni pokonani... Nic tylko siąść i płakać. Ze złości i żalu..." - tak po tym meczu pisał od razu, "na gorąco" Zbigniew Boniek, który prowadził swój własny mundialowy dziennik, później opublikowany w książce "Na polu karnym".