Widzewiacy pierwszy raz trenowali na naturalnej murawie
Ładowanie...

Global categories

06 February 2018 13:02

Widzewiacy pierwszy raz trenowali na naturalnej murawie

Poranny wtorkowy trening piłkarze Widzewa mają już za sobą. Pierwszy raz w tym roku poczuli pod stopami miękkie podłoże.

Do tej pory podopieczni trenera Franciszka Smudy ćwiczyli na sztucznej nawierzchni - najpierw ośrodka treningowego przy ul. Małachowskiego w Łodzi, a potem także w Uniejowie, na bocznym boisku kompleksu im. Włodzimierza Smolarka. Sparing z Termami Ner Poddębice w Byczynie też rozegrali na sztucznej trawie.

Dopiero we wtorek pierwszy raz w tym roku mogli pokopać na zielonej trawie. Właśnie z tego powodu przyjechali zresztą do Uniejowa. Tu - dzięki wodom geotermalnym - główna płyta jest podgrzewana. Gospodarze bardzo o nią dbają, ale w limitowanym czasie można z niej skorzystać. Chcą, by była jak najlepiej przygotowana na środowy i sobotni sparing. - To dla nas też jest najważniejsze, więc rozumiemy gospodarzy - mówi Franciszek Smuda, trener łodzian. - Nie chcemy jej zniszczyć, bo wolimy w dobrych warunkach zagrać mecz kontrolny.

 

We wtorek jego piłkarze najpierw wykonywali ćwiczenia z piłkami, a także grali w tzw. dziadka. Potem wreszcie nastąpił ten moment - 20-minutowa gierka na naturalnej murawie. Żółci wygrali 2:0 po golach Roberta Demjana i Radosława Sylwestrzaka. Piłkarze ćwiczyli też rzuty rożne.

- Szybciej podchodzimy do krycia - pokrzykiwał trener Smuda. - Od razu po stracie piłki atakujemy rywala.

- To było coś nowego podczas tych przygotowań. Każdy z nas cieszył się, że w końcu możemy zagrać na trawie. Myślę, że było widać radość w grze. Obyśmy jak najczęściej podczas tej zimy mogli korzystać z naturalnej murawy - podkreślał Bartłomiej Niedziela.

Obrońca Widzewa zapewnia, że mróz za bardzo nie przeszkadza w przygotowaniach. - Jest zima, więc musi być zimno - żartuje Niedziela. - Każdy z nas doskonale wie, jak trzeba się ubrać, a także odpowiednio rozgrzać wszystkie partie mięśni przed treningiem. Nic w tym trudnego, by dobrze się przygotować do takiej pracy.

Niedziela nie jest zaskoczony intensywnością zajęć u Franciszka Smuda. - Zimą zawsze jest ciężko. To właściwie baza na cały rok, a nie tylko na rundę. Jak na razie wszyscy dajemy radę, a co najważniejsze dla nas i trenerów, omijają nas na razie kontuzje - zaznacza Niedziela. - Nikt nie narzeka, nie płacze ani nie smęci. Po prostu trzeba ten okres przetrwać. Wiadomo, niektóre ćwiczenia są bardziej wyczerpujące i mniej lubiane, a niektóre lżejsze.