Global categories
#WidzewFM: Mielcarz i Piechna przed meczem Widzew - Korona
Maciej Mielcarz bramkarzem Widzewa Łódź był w latach 2008-2014. Reprezentował w tym czasie klub na dwóch najwyższych poziomach rozgrywkowych, przeżywając zarówno radość z awansu do ekstraklasy i gorycz degradacji. - Były momenty fajne, bardzo dobre, ale też te trudne, jak spadek. Te drugie chyba nawet bardziej cementują, bo trzeba sobie wtedy jakoś radzić - zauważył gość Widzew.FM, przypominając również, że w pewnym momencie czerwono-biało-czerwoni mogli realnie myśleć nawet o występach w europejskich pucharach.
40-letni dziś Mielcarz zdaje sobie sprawę, że drużyna, której był częścią, nie wykorzystała pełni swojego potencjału, na co wpływ miały niezależne od zawodników kwestie organizacyjne. - W dzisiejszych czasach, gdyby ktoś wyłożył w klub takie pieniądze jak Sylwester Cacek i byłoby normalne zarządzanie to Widzew spokojnie walczyłby o czołowe miejsca w ekstraklasie. Prezes zainwestował duże środki, ale oddał klub w zarządzanie ludziom, którzy się na tym nie znają - zaznaczył rozmówca Jakuba Dyktyńskiego.
Gdy Maciej Mielcarz przychodził do klubu z Al. Piłsudskiego 138, minął się w nim z Grzegorzem Piechną, który barwy Widzewa reprezentował w rundzie jesiennej sezonu 2007/2008. Zawodnik, który w przeszłości rok po roku zostawał najlepszym strzelcem trzech najwyższych klas rozgrywkowych w Polsce, nie potrafił jednak trafić do bramki rywali w czerwonej koszulce łodzian. Choć jak sam wspomniał w czwartek na antenie oficjalnego radia klubowego Widzewa, w meczu derbowym był tego bardzo blisko.
- Oczekiwania na pewno były duże, bo wcześniej byłem królem strzelców ekstraklasy. Do Widzewa przyszedłem za trenera Probierza, który liczył na to, że będę strzelał bramki. Wtedy był to jednak bardzo młody zespół, a ta młodzież była bardzo krnąbrna, nie słuchała rad starszych - powiedział Piechna. - Szybko pojawił się też nowy trener, którym został Marek Zub. Ta zmiana nie była potrzebna. Po niej wszystko się już posypało - mówił były zawodnik, który nie miał najlepszego zdania o nowym wówczas szkoleniowcu. - Nie dał nic powiedzieć na młodzież, która jeszcze mniej nas słuchała. Przez co zespół funkcjonował gorzej - przyznał otwarcie.
Piechnie trudno wskazać faworyta meczu Widzewa z Koroną, choć przyznaje, że do łódzkiego klubu, mimo że grał w nim bardzo krótko, sentyment ma od dziecka. - Jeździłem za młodu na mecze Widzewa. Byłem na tym z Atletico. Pamiętam jak dziś, jak Marek Citko zdobywał bramkę z połowy. Można powiedzieć, że jestem kibicem Widzewa. Chociaż jestem po środku - nawet jeśli chodzi o odległość z domu do Łodzi i Kielc. Widzew i Korona są mi bardzo bliskie. Byłem też kilka razy na trybunach w Sercu Łodzi - zapewnił 44-latek.
Piechna i Mielcarz śledzą na bieżąco losy widzewiaków i mimo odbiegającej od oczekiwań sytuacji w tabeli Fortuna 1 Ligi wierzą w udany finisz sezonu. - Miejsce w stawce na dzisiaj jest lekkim rozczarowaniem, ale szanse na pierwszą szóstkę są, więc można powalczyć o awans do ekstraklasy - zaznaczył Mielcarz. - Jak Widzew zacznie dobrze, to na fali wznoszącej będzie grał coraz lepiej. Pierwszą jedenastkę trener już chyba ma, a są też wartościowi, dający jakość zmiennicy - zauważył z kolei Piechna.
Całą rozmowę z byłymi widzewiakami odsłuchać można w czwartkowym paśmie powtórkowym "Witamy w Klubie" o 16:00 i 20:00 na antenie Widzew.FM. Wkrótce program dostępny będzie również w archiwum klubowego radia w serwisie Spotify, na stronie