Global categories
Widzew wciąż jest czołową marką w Polsce - rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem
Marcin Olczyk: Jak ocenia pan występ Widzewa w meczu z liderem grupy łódzkiej czwartej ligi?
Zbigniew Boniek: Widzew był zdecydowanie lepszy. Wygrał tylko 4:1, a powinien wygrać dużo więcej. Było widać, że w tym meczu łodzianie wrzucili do gry wszystko, co mają najlepszego, w tym koncentrację i chęci. Wiedzieli, że muszą wygrać, natomiast trzeba pamiętać, że celem jest awans do III ligi, a nie zwycięstwo z Paradyżem. Dlatego drużyna nie może się rozluźniać tylko musi myśleć o kolejnym meczu.
Atmosfera na stadionie Szkoły Mistrzostwa Sportowego im. Kazimierza Górskiego w Łodzi była w środę wyjątkowa.
- Kibice byli, jak zwykle, fantastyczni. Chciałbym przy okazji bardzo im podziękować za sympatyczne przywitanie. Przyjechać do Łodzi zawsze jest przyjemnie. W środę było wszystko, co być powinno. Niczego nie brakowało. Do tego Kaczyński zdecydował o zwycięstwie (śmiech).
Jak w pana oczach wypada porównanie obecnego zespołu z tym, który na żywo oglądał pan jesienią w Zelowie? Czy widać wyraźną różnicę w grze?
- Wtedy Widzew wygrał i teraz wygrał. Drużyna, która wystąpiła w środę w meczu z KS Paradyż grała lepiej, ma większy potencjał, lepszych piłkarzy. Wydaje mi się, że pan Ferdzyn, ale też klub całościowo dojrzał do pewnych decyzji. Wzięto lepszych zawodników, ich klasa o czymś świadczy. I zespół na pewno prezentował się dużo lepiej niż w Zelowie.
Widzew Łódź rozpoczął nowe życie. Jak ocenia pan jego początki i sposób zarządzania klubem?
- Na razie wygląda to dobrze, powiedziałbym nawet, że bardzo dobrze. Trzeba pamiętać, że Widzew powstał na gruzach, w ostatniej chwili zapisał się do rozgrywek i dał sobie radę, natomiast dobrze by było, żeby wszedł teraz do III ligi. To byłby kop, taki "power" dla wszystkich bardzo ważny.
Niedawno, jako prezes PZPN, przedstawił pan swój nowy projekt, wspierający inwestowanie w młodzież - Pro Junior System. Widzew od samego początku istnienia zdecydował się wziąć pod swoje skrzydła grupy młodzieżowe i na każdym kroku podkreśla, jakie znaczenie mają dla klubu młodzi adepci piłki nożnej. Ten kierunek działania musi się panu podobać...
- Klub bardzo dobrze robi. To jest jedyna droga. Jak Widzew w przyszłości chce być drużyną to musi inwestować w młodzież, musi bazować na niej, pracować z nią i w końcu wprowadzać do zespołu. To jest najważniejsze.
Czy uważa pan, że Widzew wciąż jest marką, która może przyciągać młodzież? Ostatnie sukcesy klub ten świętował prawie dwadzieścia lat temu.
- Widzew dla mnie to jest zawsze trzecia, czwarta, piąta marka w Polsce - na dzień dzisiejszy. A jak wejdzie to ekstraklasy to może być pierwsza, druga. Widzew jako marka nie ma się czego wstydzić. To wciąż popularny klub, bardzo szanowany również poza swoim miastem. Zawsze gdzieś ten RTS był, także miejmy nadzieję, że klub wróci na swojej miejsce. Przyglądam się temu bacznie.
Czy w związku z tym możemy liczyć, że w tym sezonie pojawi się pan jeszcze na meczu Widzewa? Dotychczas przynosił mu pan szczęście.
- Zobaczymy. Jak będzie czas to możliwe. Ale muszę zaznaczyć, że każdy mecz śledzę, oglądam. Wiem z kim gramy następne spotkanie - z Polonią Piotrków Trybunalski, także jestem na bieżąco i wiem co się dzieje.