Global categories
Widzew to klub wart uwagi i pomocy - rozmowa z Rafałem Stępniem
Tradycyjnie poprosimy na wstępie o kilka słów na temat firmy, której jest pan prezesem.
Rafał Stępień: Jesteśmy największą firmą produkującą ceramikę z polskim kapitałem. Na rynku jest 5 czy 6 firm. My znajdujemy się mniej więcej w środku, jeśli chodzi o produkcję pustaków ceramicznych. Mamy swoje osiągnięcia - robimy najcieplejszy pustak, Termoton Diament, na ścianę jednowarstwową. Odnosimy sukcesy w ogólnie rozumianej ceramice budowlanej. Firma istnieje ponad 40 lat na rynku i wciąż się rozwija. Dlatego też szukamy nowych możliwości realizacji, z korzyścią dla klubów sportowych, takich jak Widzew Łódź. Znam ten klub od dziecka i jestem jego kibicem. Zdecydowaliśmy się wesprzeć Widzew jako markę istniejącą od ponad stu lat.
Jak zrodził się ten pomysł, żeby zostać sponsorem naszego klubu?
- Spotkałem się pewnego dnia z panem prezesem, Marcinem Ferdzynem. Wywiązała się wówczas rozmowa, z której dowiedziałem się, że Widzew poszukuje sponsorów. Długo się nie zastanawiałem, bo uważam, że jest to marka, która wprawdzie musi odbudować swoją pozycję, ale wciąż jest znana i uznana w piłce. To klub z osiągnięciami, który zaszedł wysoko. Musimy popracować nad tym, żeby przywrócić taki stan. Droga, którą teraz przechodzi Widzew, nie jest łatwa, ale jest to klub warty uwagi i pomocy - z obopólną korzyścią. Wizerunkowo jest to dla nas bardzo przydatne, a dla klubu sponsor to możliwość lepszego utrzymania swoich finansów.
Jak to się stało, że to właśnie temu klubowi pan zaczął kibicować?
- Jestem mieszkańcem Opoczna. U nas tradycje widzewskie są od dawna kultywowane. W czasach studenckich mieszkałem na Widzewie i byłem na kilku meczach, m.in. z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów. Decyzja o sponsorowaniu klubu nie była więc dla mnie trudna.
Za rok oddany do użytku zostanie długo wyczekiwany stadion, który jest budowany na miejscu starego obiektu. Jakie pan wiąże z nim nadzieje?
- Nowy stadion to jest piękna sprawa. Wreszcie klub będzie miał gdzie rozgrywać mecze. Nowy obiekt będzie wizytówką Widzewa, ale na osiągnięcia i wyniki wpływ mają drużyna, trener, zdolności menedżerskie prezesa klubu, który przyciąga sponsorów do klubu i zatrudnia dobrych piłkarzy. Na stadion oczekują wszyscy kibice, a taki klub, jak Widzew, musi mieć swoje miejsce.
Jakie korzyści przynosi pana firmie sponsorowanie naszego klubu?
- Tak jak wspominałem, Widzew to klub znany w Polsce wśród kibiców. Upatrujemy szansę jego odbudowy w awansach drużyny do wyższych lig. Inwestycja w Widzew jest o tyle prosta z naszej perspektywy, że to jest już zbudowana marka. Trzeba ją tylko potwierdzić umiejętnościami zespołu, trenera oraz zdolnościami organizacyjnymi. Znaczenie będzie również miało zachowanie sponsorów w przyszłości w zależności od wyników drużyny. Dla nas była to okazja, żeby wspomóc znaną markę sportową, która póki co musi zaczynać od początku.
Czy współpraca z Widzewem ma dla państwa charakter długofalowy? Czy zamierzają państwo wspierać nas aż do, miejmy nadzieję, ekstraklasy?
- Decyzja o tym, żeby sponsorować Widzew, była w pełni przez nas przemyślana. Jeśli powiedziało się "A", to trzeba powiedzieć też "B". Musimy być z klubem nie tylko podczas zwycięstw, ale również, kiedy ponosi on porażki. Widzew zasługuje na szansę i chwilę spokoju w oczekiwaniu na wyniki. Potrzeba czasu, żeby zbudowana została drużyna, która odnosić będzie sukcesy. Dobrym przykładem jest nasza reprezentacja, która obecnie wygrywa, ale kilka lat temu nikt na nią nie stawiał. Z Widzewem może być podobnie. Znam ten klub, jak żaden inny. Dziś jest on w czwartej lidze, ale są plany, które wiążą nas czasowo, jeśli chodzi o sponsoring.
Za nami runda jesienna. Jak ocenia pan wynik Widzewa jako kibic oraz sponsor?
- Widzew dzisiaj rozwija się. Po drodze przytrafiły się porażki. Tak jak już mówiłem, trzeba poczekać na efekty. Teraz trener będzie dobierał zawodników do drużyny. Znam sytuację i zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy są obecnie zadowoleni, ale jako człowiek, który postawił na Widzew, wierzę, że klub poradzi sobie i zacznie się piąć do góry.
Co powiedziałby pan tym, którzy wciąż zastanawiają się nad zainwestowaniem w Widzew?
- Jest to marka polskiego klubu sportowego, która wymaga pomocy - to mówi samo za siebie. Jeżeli chcemy być świadkami rozwoju i sukcesów drużyn sportowych, to muszą znaleźć się ludzie, którzy zaryzykują i postawią swój los na dany klub. Polskie zespoły, podobnie jak firmy, zaczynają być widoczne. Widzew również ma szansę na sukces. To wprawdzie jest sport, ale trzeba poczekać i zobaczyć, co z tego wyniknie, bo to jest dopiero początek. Jestem zdania, że o polskie kluby muszą zadbać polskie firmy. Życzę Widzewowi jak najlepszej passy i zapewniamy, że będziemy starać się być z nim niezależnie od wyników. Nasza firma rozwija się i być może będziemy jeszcze rozmawiać z prezesem o przyszłości.