Global categories
Widzew ma wielu przyjaciół - rozmowa z Wiesławem Surlitem
Łukasz Kolecki: W Zelowie długo czekano na mecz Włókniarza z Widzewem, to było naprawdę udane piłkarskie święto.
Wiesław Surlit: Dokładnie tak powinno być w każdym meczu, aż do ekstraklasy. Widzew jest drużyną markową, jak mogliśmy zobaczyć, także w Zelowie ma wielu przyjaciół i sympatyków. Taki klub powinien być w całej Polsce szanowany. Ja od siebie mogę tylko życzyć awansu z roku na rok i szybkiego powrotu do ekstraklasy.
Wynik na to nie wskazuje, ale Włókniarz postawił łódzkiej drużynie dość ciężkie warunki.
- Pierwsza połowa była dosyć wyrównana, natomiast Widzew zdobył ładną bramkę. Zawodnicy prowadzili otwartą grę, dążyli do zwycięstwa, co im się udało. Co prawda przy drugim golu mieliśmy błąd obrońcy, ale koniec końców, Widzew wygrał zasłużenie.
Jak Pan ocenia potencjał piłkarski Widzewa?
- Jest kilku młodych, zdolnych chłopaków. Przed nimi długa droga na piłkarskie salony. Do drużyny z lat 80-tych, jeszcze trochę im brakuje.
Strzelcem drugiego gola był zawodnik, który wszedł na zmianę. Szeroka kadra w IV lidze jest bardzo ważna.
- Oczywiście, kadra musi być szeroka, musi być konkurencja. Dopiero wtedy jest szansa, by drużyna rozwijała się, robiła postępy w swojej grze.
Zespołowi Widzewa przekazał swoje wsparcie Zbigniew Boniek. Jak Pan to odbiera?
- Byłem bardzo zaskoczony, że do takiego małego miasteczka jak Zelów, przyjechał, było nie było, obecny Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Dla nas tutaj wszystkich to bardzo miła sytuacja, a dla mieszkańców Zelowa, jedyna chyba okazja, by zobaczyć Zbyszka naocznie. Jemu też było bardzo przyjemnie - jak wdzieliśmy spotkał się z dużym zainteresowaniem. Chwała mu za to, że się tu pojawił i przekazał wsparcie drużynie.
Skoro jesteśmy przy legendach Widzewa, to trudno nie wspomnieć o Panu i Krzysztofie, czyli wspaniałej karcie widzewskiej historii. Piłki były dziś odpowiednio napompowane dla Krzysztofa?
- Faktycznie, krąży anegdota o piłkach wybieranych przez brata. Krzysztof - jak wszyscy wiemy - potrafił uderzyć z dalszej odległości, bardzo to lubił. Jednak piłka musiała mu odpowiednio siedzieć na nodze, w związku z powyższym, każdorazowo przed meczem sprawdzał czy piłki były odpowiednio napompowane. Po porostu trudno było uderzać piłkę tzw. ''flakiem''.