Global categories
"Widzew jest marką ogólnopolską i z tego trzeba czerpać"
Andrzej Klemba: To były pewnie dwa bardzo wyczerpujące i pracowite miesiące? Jak wyglądała pańska praca w tym czasie?
Remigiusz Brzeziński: To były bardzo wyczerpujące tygodnie. Praca nierzadko trwała po 12 godzin na dobę, ale efekt napawa pewnym optymizmem w kontekście celów Widzewa, zarówno krótko-, jak i długoterminowych. Starałem się wprowadzić pewien spokój wewnątrz organizacji klubu, który był z powodu grudniowych wydarzeń w stanie wewnętrznego rozchwiania. Kolejnym krokiem było rozpoznanie organizacji wewnętrznej i dążenie do jej usprawnienia w ramach posiadanych zasobów. Wydaje mi się, że w miarę skutecznie udało się rozpoznać obszary działania wymagające wsparcia i przekazałem w tym zakresie stosowne rekomendacje nowemu zarządowi. Panowie na pewno wykonają audyt, a moje uwagi, mam nadzieję, będą również w jakimś stopniu przydatne. Przy okazji dziękuję wszystkim pracownikom klubu, którzy w ciągu tego krótkiego czasu dołożyli dużo starań, by nam pomóc i by klub szedł do przodu, a nie dryfował. Mam nadzieję, że wizja rozwoju Widzewa wypracowywana przez Stowarzyszenie, wdrażana przez radę nadzorczą, a teraz rozwijana i rozbudowywana przez zawodowy i jednocześnie emocjonalnie związany z Widzewem zarząd, spotkała się ze zrozumieniem zarówno wewnątrz klubu, jak i kibiców.
Jednym z ważniejszych zadań było z pewnością również ukształtowanie pionu sportowego.
- Jest on już bardzo bliski docelowego kształtu. Udało się zatrudnić jako dyrektora sportowego Łukasza Masłowskiego, zarządzającego obszarem sportowym i szefa skautingu Piotra Kosiorowskiego. Ich wsparciem będzie jeszcze osoba o kompetencjach z zakresu administracji sportowej. Już po tym okienku transferowym mogę powiedzieć, że potrzebowaliśmy wsparcia fachowców, którzy pomogą nam wyeliminować błędy. Ten segment uzupełni dyrektor Akademii Widzewa Maciej Szymański, który już niebawem pojawi się w strukturach. Z takimi zasobami w zakresie managementu sportowego klub będzie w stanie rozwijać się sportowo w każdym aspekcie działalności, ale to dopiero początek pracy.
W tle bieżącej pracy cały jako Rada Nadzorcza (szczególna tu była rola Tomasza Stamirowskiego i Wiesława Cholewy) cały czas prowadziliśmy działania zmierzające do ukonstytuowania się zarządu w docelowym kształcie. To udało się zrealizować z dniem 1 marca. Jestem przekonany, że dzięki temu zyskamy wartość dodaną dla klubu w osobach doświadczonego i sprawnego biznesowo, a jednocześnie widzewskiego zarządu kierującego spółką. Musimy pamiętać, że Widzew - choć jest klubem piłkarskim - jest jednocześnie spółką prawa handlowego. Sukces takiego podmiotu determinuje - oprócz wyniku sportowego i medialności – wynik finansowy.
Kolejne istotne zmiany dotknęły również klubową telewizję. Jakie mają być jej główne cele?
- Nasza telewizja ma integrować środowisko widzewskie nie tylko wokół piłki, rozpowszechniać widzewskiego ducha, być blisko Akademii, dbać o propagowanie tradycji i historii klubu, wzbudzać zainteresowanie nie tylko wśród kibiców, ale również zdobywać nowych widzów. Po awansie do I ligi transmisje meczów będą prowadzone przez telewizję Polsat, a teraz już II ligą interesuje się TVP, dlatego istotne było tu szybkie działanie. To będzie oznaczać, że klubowa telewizja musi znaleźć sobie nieco inny format działania i program, który będzie na tyle atrakcyjny dla odbiorców i potencjalnych partnerów, że będą zainteresowani współpracą z klubowym kanałem. Studio meczowe na odpowiednim poziomie coraz atrakcyjniejsza otoczka wokół transmisji ułatwią nam negocjacje. Niezbędne są rozmowy z właścicielami praw telewizyjnych w celu uzyskania jak najlepszych warunków dla klubu. Natomiast widzę również potencjał w telewizjach lokalnych czy choćby kanałach hotelowych. Idealnie byłoby, aby turysta czy biznesmen, który będzie nocował w Łodzi, mógł obejrzeć w telewizji hotelowej kanał WidzewTV. Odpowiedni program i zasięgi zapewnią zainteresowanie reklamodawców, a także sprawią, że dalsze funkcjonowanie WidzewTV będzie miało sens nie tylko społeczny, prestiżowy, ale również komercyjny. Aby się do tego odpowiednio przygotować, zatrudniliśmy koordynatora WidzewTV Arkadiusza Stolarka i postawiliśmy jasne cele przed projektem. Efektem jest przygotowywanie coraz większej liczby materiałów o klubie, niezwiązanych tylko z transmisją meczów Widzewa, a wkrótce pojawią się kolejne cykliczne formaty.
Jakie są plany dotyczące działu sprzedaży?
- Ważnym dla nas obszarem jest sklep i e-sklep. Tu również pojawiał się nowa osoba - kierownik sklepu Paweł Barański, który bardzo szybko wdraża się w zadania. Sklep musi koniecznie zwiększać sprzedaż, ale widzę również rezerwy w ograniczaniu kosztów. Pomocne powinno być rozwinięcie e-sklepu i jego promocja poprzez narzędzia, jakie daje Internet. Istotne jest wprowadzanie nowych produktów. Z mojego punktu widzenia brakuje rozwiniętej linii dedykowanej dla kobiet, oprócz tego odzieży typu casual pod dedykowanymi widzewskimi markami. Zaryzykowałbym również rozwój produktów premium. Oczywiście wszystko to będzie już decyzją nowego zarządu, poprzedzoną zapewne odpowiednimi analizami - należy pamiętać, że za każdym zakupem towaru do sklepu, czyli wydatkiem, musi iść odpowiedni przychód.
W ostatnim czasie sporo działo się również w kwestiach kontaktów klubu, m.in. z dziennikarzami czy radnymi.
- Kwestie budowania relacji ze środowiskiem staraliśmy się budować poprzez spotkania z dziennikarzami i radnymi miasta w celu zainteresowania ich potrzebami klubu. Wydaje się, że stworzenie takiej platformy komunikacji może przyczynić się do lepszej współpracy ze środowiskiem dziennikarskim, jak i radnymi, niezależnie od ich poglądów. Mam nadzieję, że spotkania będą kontynuowane i będą miały charakter cyklicznych rozmów, dzięki czemu będziemy krok po kroku szli do przodu w realizacji naszych celów. Chodzi głównie o infrastrukturę, bazę treningową i rozbudowę stadionu, co jest uwarunkowane szeregiem kwestii wymagających wyjaśnienia, zwłaszcza w zakresie stadionu, jak i obiektów przy ul. Małachowskiego. Natomiast to również sprawy przeze mnie tylko zapoczątkowane, a którymi w pełni zajmie się nowy zarząd po przeprowadzeniu własnej oceny sytuacji.
Przez dwa miesiące pełnił pan funkcje prezesa. To był ważny okres w karierze zawodowej?
- Bardzo ciekawy i trudny z powodu nawarstwienia różnych spraw. Chociaż nie jestem związany ze sportem zawodowo, a moje aktywności to inne pola, to zdobyłem w krótkim czasie dużo ciekawych doświadczeń, z których będę korzystał i wyciągał wnioski w dalszej drodze zawodowej.
Jak wyglądało przypisywanie priorytetów do poszczególnych działań?
- Widzew to klub sportowy, więc oczywistym jest, że priorytetem był pion sportowy. Sama organizacja klubu wymagała i dalej wymaga usprawnień. Wynika to z faktu, że wraz ze wzrostem poziomu sportowego powinien wzrastać poziom organizacyjny. Musimy zdyskontować w sposób celowy i planowy modę na Widzew i ją przedłużać, aby była po prostu czymś stałym. Wszyscy kibice Widzewa kupujący bilety i karnety, śledzący profile klubu w mediach społecznościowych, oglądający transmisję czy czytający stronę oficjalną - z biznesowego punktu widzenia to wielka baza konsumentów, którą trzeba stale powiększać i dbać o nią. Zajmie się tym Tomasz Jędraszczyk, który jest specjalistą w tym zakresie. Widzew ma ogromny potencjał medialny i marketingowy - powinniśmy to jeszcze lepiej wykorzystywać. Uzyskamy to poprzez sukces sportowy, ale jednocześnie jak najlepsze relacje z kibicami i komunikację z widzewską społecznością. Widzew jest marką ogólnopolską, ale rozpoznawalną również w innych krajach i z tego trzeba czerpać. Kluczem jest zarząd potrafiący te możliwości wykorzystać.
Nowi prezesi pochodzą spoza sportowego środowiska - to może być zaleta?
- W mojej ocenie to zaleta i takie były założenia, które z Tomaszem Stamirowskim przyjęliśmy poszukując kandydatów, a Stowarzyszenie to finalnie zaakceptowało. Biznesowe ułożenie klubu to Widzew, w którym działałby silny profesjonalny pion sportowy, oczywiście nadzorowany zgodnie z zasadami przez silny zarząd. Obok pionu sportowego musi funkcjonować silny biznes, rozwijający się wraz ze sportowymi awansami i wykorzystujący marketingowo markę Widzew.
Wizytówką każdego klubu są wyniki sportowe, które zapewni pierwsza drużyna, ale również dobrze zorganizowana Akademia. Aby to działało na odpowiednio wysokim poziomie w pewnym momencie istotne stają się pieniądze, które musi generować część biznesowa. Sport będzie przenikał się z biznesem i mamy nadzieję, że w którymś momencie ważnym źródłem przychodów będą również transfery czy też działania marketingowe mające na celu skomercjalizowanie marki, jaką mogą się stać np. wizerunki zawodników, trenerów czy innych osób.
Nowy zarząd to sprawni menadżerowie i ich działalność będzie dla Widzewa dużym pożytkiem. Będą w stanie zbliżyć klub do realizacji naszych marzeń, ale oczywiście wymaga to pracy i czasu. Wiedza i doświadczenie Jakuba Kaczorowskiego i Tomasza Jędraszczyka oraz ich kontakty pozasportowe mogą być dla klubu bardzo korzystne. Do tego wsparcie i kompetencje Piotra Szora, znającego organizację od środka, dają mieszankę, która powinna stworzyć coś ciekawego i innowacyjnego w polskiej piłce. Jestem przekonany, że Widzew za jakiś czas znowu będzie wzorem do naśladowania - i to nie tylko na niwie sportowej, ale także zarządzania klubem piłkarskim. Przyjęty przez nas model organizacyjny spotkał się z żywą reakcją i najpierw pewnym niedowierzaniem, ale dociera do nas coraz więcej sygnałów, że ludzie związani z piłką zaczynają odbierać bardzo pozytywnie to, co staramy się w Widzewie stworzyć. Oczywiście jest to również wynikiem umiejętności, doświadczenia biznesowego i sprawności medialnej nowego zarządu.
Czym pana przekonali?
- Na pewno związkami emocjonalnymi z Widzewem i fachowością. Pozostałe powody, które mną osobiście kierowały, zachowam dla siebie. Może tylko podzielę się tym, że brałem pod uwagę doświadczenie, rozwagę i spokój menadżerski Jakuba Kaczorowskiego, który będzie stanowić świetne uzupełnienie wiedzy i kreatywności Tomasza Jędraszczyka. A wspierać ich będzie wulkan energii, czyli Piotr Szor.
Czy zamierza pan łagodnie wprowadzić obydwu panów w obowiązki? Kibicowanie to nie to samo, co zarządzanie.
- Panowie są fachowcami w zarządzaniu. Ze swojej strony staram się przekazać wnioski i obserwacje stanu organizacyjnego oraz jego potrzeb. Przekazałem priorytety do realizacji w krótkiej perspektywie, aby mieli świadomość, co w danym momencie jest dla klubu istotne. Postawiliśmy pewne cele, a reszta jest w rękach zarządu i jego pracy. Prezes realizuje zadania zarządzające całą organizacją oraz budżetowe. Wiceprezes ds. marketingu i sprzedaży rozwija te obszary w celu zwiększenia przychodów. Zadaniem Piotra Szora jest organizacja dnia meczowego oraz infrastruktura, czyli działy bardzo dla nas ważne.
Nowy zarząd ma wolną rękę w podejmowaniu decyzji?
- To jest oczywiste. Na podstawie przepisów kodeksu spółek handlowych i statutu spółki każdy organ ma swoje kompetencje, obowiązki i uprawnienia. Zarząd reprezentuje spółkę i nią zarządza. Podkreślam: zarządza. To jest jego kompetencja, obowiązek i odpowiedzialność - tak działa każda spółka i nie ma powodu, by Widzew funkcjonował inaczej. Oczywiście właściciel, czyli Stowarzyszenie Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź poprzez Radę Nadzorczą, a dalej Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, reprezentowane przez zarząd Stowarzyszenia z jego prezesem na czele, ma pełne prawo do prowadzenia działań kontrolnych, nadzorczych, do wytyczania celów i weryfikacji ich realizacji. To jest standardem w spółkach kapitałowych i to będzie wykonywane, ale jak podkreślam - z pełnym poszanowaniem zasad podziału kompetencji i wzajemnym szacunkiem. Proszę też pamiętać, że Rada Nadzorcza ma nie tylko kompetencje, ale też ponosi odpowiedzialność. Wszystkie organy w spółce muszą po prostu ze sobą współpracować, znając swoje miejsce wyznaczone przez prawo.
Jakie są najważniejsze zadania dla nowych członków zarządu?
- To w zasadzie zadania całego klubu. Cele krótkoterminowe możemy podzielić na sportowe i biznesowe. Sportowe to awans do I ligi i najlepiej w kolejnym roku, na 110-lecie klubu, do ekstraklasy. Wiemy jednak wszyscy, że sport jest nieprzewidywalny, dlatego do takiego planowania należy podchodzić z pokorą.
Kwestia poprawy poziomu organizacyjnego, w tym w pionie sportowym, aktualnie zwłaszcza w Akademii Widzewa - to kolejny cel. Awans rezerw i awanse zespołów z Akademii też są mile widziane. Musimy w perspektywie doprowadzić do tego, by nasz zespół był w Centralnej Lidze Juniorów.
Oczekujemy realizacji zadań związanych z zakończeniem tworzenia struktur spółki i odpowiednich dla klubu sportowego procedur. Widzew nie będzie korporacją w znaczeniu biznesowym, ale pewne schematy muszą się pojawić. Celem jest stworzenie przejrzystości budżetowania i takich założeń tego działu, że planowanie finansowe będzie zdecydowanie szybsze i dokładniejsze. Oczywiście działalność każdej spółki determinuje wynik finansowy i tu są również pewne oczekiwania. Jako klub powinniśmy również dbać o infrastrukturę i starać się ją rozwijać w miarę posiadanych możliwości.
Wraca pan do roli przewodniczącego rady nadzorczej? Jak teraz będzie pan działał?
- Jako Rada Nadzorcza będziemy wykonywać oczywiście funkcje nam prawnie przypisane, ale w miarę potrzeb i naszych możliwości będziemy też wspierać klub w jego działalności. Chciałbym w pewnej perspektywie czasowej doprowadzić do sytuacji, że Widzew będzie miał nieco inną charakterystykę. Widzew Łódź S.A. jest wizytówką sportową marki Widzew. Natomiast chciałbym, aby stał się wizytówką organizacji o bardziej skomplikowanej strukturze.
Jak miałaby wyglądać ta organizacja?
- Uważam, że jako Widzew powinniśmy zacząć tworzyć powoli kolejne podmioty w naszej działalności. Centrum Widzewa jest Stowarzyszenie Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź jako właściciel klubu, stworzone przez kibiców w 2015 r. w niezwykle trudnym momencie. Spółka Widzew Łódź, prowadząca pierwszą i drugą drużynę, a docelowo prawdopodobnie i starsze roczniki Akademii, jest wizytówką całej społeczności. Obok tych podmiotów czas już chyba poważnie rozważyć stworzenie Fundacji Akademii Widzewa, dedykowanej do sportu powszechnego dla dzieci i młodzieży. Fundacja została już zawiązana w zeszłym roku w maju, statut był podpisany u notariusza, ale pomysł zatrzymał się na tym etapie. Taki podmiot rozpowszechniałby idee Widzewa i poszerzał w przyszłości bazę kibiców, a jednocześnie najlepsi wychowankowie sportowo wzmacnialiby część profesjonalną. Moje doświadczenie wskazuje, że do tak wyodrębnionego podmiotu zajmującego się sportem masowym można będzie znaleźć partnerów biznesowych o nieco innej charakterystyce. Jest wiele firm niezainteresowanych wspieraniem sportu profesjonalnego, ale zainteresowanych wspieraniem sportu masowego dzieci i młodzieży. Zwiększy się również możliwość pozyskiwania dotacji celowych.
Co z kwestiami infrastrukturalnymi?
- Jeśli mowa o sporcie, czy to profesjonalnym czy masowym, istotna jest baza treningowa. Aktualnie możemy korzystać z obiektów przy ul. Małachowskiego. Wymaga to oczywiście dalszych działań poprawiających ośrodek, jak i ustalenia zasad korzystania z niego, ale zaczyn już mamy. Jako klub potrzebujemy większej bazy. Pomysł Tomasza Stamirowskiego z terenami Startu wydaje się optymalny. Urząd Miasta Łodzi zakłada działania w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego, co związane jest z planowaną częścią rekreacyjną dedykowaną mieszkańcom Łodzi i realizującą funkcje publiczne. Aby to zadziałało odpowiednio, z racji wielkości potencjalnej inwestycji na poziomie do kilkudziesięciu milionów złotych, jako Widzew będziemy musieli znaleźć inwestora czy to finansowego, czy branżowego - a także inne źródła finansowania inwestycji. Jeśli tylko będzie to możliwe, będziemy starać się stworzyć na Starcie ośrodek będący bazą infrastrukturalną dla klubu. Oprócz części rekreacyjnej i sportowej, np. z halą (do wykorzystania przez koszykarki Widzewa, ale może nie tylko), boiskami dla Widzewa, w tym krytym, powinny znaleźć się tam również część hotelowa, a może też bursa. Zarządzać ośrodkiem powinna dedykowana spółka zależna od Stowarzyszenia lub od Widzew Łódź SA. Taki osobny podmiot minimalizuje ryzyko biznesowe dla Widzewa, a także może działać w pełni komercyjnie. Dopełnieniem takiej organizacji powinna być fundacja pielęgnująca tradycje i historie Widzewa. Bez dbania o ten element żadna społeczność nie może się rozwijać. Jeśli chcielibyśmy iść w tym kierunku, to dużo pracy przed nami, aby rozwijać klub. Natomiast oczywiście na teraz najważniejszy jest awans, bo sukces sportowy determinuje końcowy efekt. Widzew ma dobrych zawodników, sztab trenerski na wysokim poziomie, oddanych pracowników i współpracowników. Wspierajmy ich wszystkich, jednocząc się wokół celu sportowego.