Widzew gra do końca i wygrywa na koniec jesieni!
Ładowanie...

I Drużyna

KORONA - WIDZEW

Ekstraklasa

12 November 2022 14:11

Widzew gra do końca i wygrywa na koniec jesieni!

Przez niemal całe spotkanie w Kielcach zapowiadał się "mecz bramkarzy", bo golkiperzy Korony i Widzewa popisywali się znakomitymi interwencjami. Jednak na koniec to łodzianie potwierdzili przewagę w całym meczu i w doliczonym czasie zdobyli gola na wagę powrotu na trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy!

Widzewiacy mecz z Koroną rozpoczęli z dwoma zmianami w porównaniu ze składem ze spotkania z Radomiakiem. Za Karola Danielaka wyszedł Mato Milos, a na środku Juliusza Letniowskiego zastąpił Dominik Kun.

 

Od pierwszego kopnięcia piłki w tym meczu gospodarze próbowali zdominować sytuację na boisku. Najpierw próbował przedrzeć się lewą stroną Dalibor Takac, ale nic z tego nie wyszło. Chwilę później powstało małe zamieszanie po dośrodkowaniu kielczan, jednak zakończyło się odgwizdaniem faulu gospodarzy.

 

W odpowiedzi już w 4. minucie Widzewiacy przeprowadzili groźną akcję. Ernest Terpiłowski pobiegł prawą stroną boiska i podał do Marka Hanouska, ale strzał Czecha poszybował ponad bramką Zapytowskiego.

 

W kolejnych minutach pierwszego kwadransa gry łodzianie próbowali ponownie zaatakować bramkę Korony, ale ani dośrodkowanie Bartłomieja Pawłowskiego, ani strzał Jordiego Sancheza zakończyły się niepowodzeniem.

 

14. minuta przyniosła rożnego dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z kornera główkował Bartosz Śpiączka, ale nieskutecznie. Trzy minuty później łodzianie mogli objąć prowadzenie. Akcję zaczął na lewej stronie Sanchez, piłka trafiła do Stępińskiego, ale jego zagranie nie znalazło drogi do bramki Korony.

 

Jeszcze lepszą okazję Widzewiacy mieli w 20. minucie, gdy po ładnej akcji Pawłowski dograł piłkę w polu karnym, którą bez namysłu uderzył mocno Stępiński. Uderzenie zmierzało do bramki kielczan, ale fenomenalną interwencją popisał się Marceli Zapytowski, broniąc strzał kapitana widzewskiej drużyny. To powinno wpaść do bramki gospodarzy.

 

Po tej akcji gości kielczanie próbowali zagrozić bramce Ravasa, jednak bez konkretów. W 27. minucie zrobiło się groźnie w polu karnym Korony. Zapytowski starł się z Sanchezem. Obaj upadli na murawę, sędziowie w międzyczasie analizowali sytuację, ale karnego dla Widzewa nie podyktowano.

 

Łodzianie coraz częściej atakowali na bramkę Korony. Najpierw centrostrzału próbował Pawłowski, potem strzał Terpiłowskiego zablokował jeden z obrońców, a następnie strzelał Sanchez po podaniu Hanouska.

 

W 36. minucie wydawało się, że zespół trenera Niedźwiedzia wreszcie dopiął swego. Serafin Szota ładnym, dalekim podaniem uruchomił Sancheza i Hiszpan wbiegając w pole karne bez namysłu strzelił celnie do bramki Zapytowskiego. Piłkarze i kibice Widzewa cieszyli się z gola, ale innego zdania byli sędziowie. Po kilkuminutowej analizie uznali, że napastnik był na spalonym i bramkę anulowali.

 

Po tym okresie przewagi gości swojej szansy spróbowali kielczanie. W 43. minucie po akcji Deaconu strzelał głową Piotr Malarczyk, ale niecelnie. Z powodu kilku przerw w grze sędzia przedłużył pierwszą połowę o 5 minut. W tym ekstra czasie Widzewiacy przeprowadzili jeszcze dwie akcje, jednak bez finalizacji w postaci celnych strzałów.

 

Drugą połowę łodzianie rozpoczęli bez zmian w składzie. Kamil Kuzera, były piłkarza Widzewa, a obecnie trener Korony, zdecydował się na jedną roszadę. Na boisko nie wyszedł Balić, a jego miejsce zająć Adrian Danek.

 

Już w pierwszej minucie po przerwie pokazał się aktywny również w pierwszej połowie Milos. Pognał na bramkę Korony i oddał strzał, który jednak złapał Zapytowski. Po tej akcji próbowali zaatakować gospodarze, ale Więckowski i Takac nic nie wskórali.

 

W 52. minucie po faulu na Terpiłowskim łodzianie mieli wolnego przed polem karnym kielczan. Uderzał Pawłowski, ale piłka trafiła w mur zawodników Korony. W odpowiedzi po akcji Podgórskiego Śpiączka źle złożył się do strzału, choć sytuacja wyglądała groźnie.

 

W 58. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W starciu w polu karnym wydawało się, że to Martin Kreuzriegler upadł popchnięty przez Miłosza Trojaka, ale sędzia odgwizdał… jedenastkę dla gospodarzy! Do piłki podszedł Śpiączka, ale Ravas wspaniałą interwencją obronił ten strzał!

 

Widzewiacy próbowali szybko odpowiedzieć. Najpierw źle uderzył piłkę Kun, a po tym zagraniu poszło dośrodkowanie, do którego wyskoczył Pawłowski. Jego strzał głową był mocny, ale Zapytowski popisał się bardzo dobrą paradą i obronił to uderzenie.

 

Po tej akcji łodzianie nadal próbowali atakować bramkę Korony. Rozgrywali piłkę Kun ze Stępińskim, ale gospodarze przerwali ich akcję. Potem piłki nie opanował Terpiłowski, a chwilę później po podaniu Milosa strzelał Stępiński. Wspomniany Terpiłowski próbował strzelać jeszcze w 71 .minucie, ale było to bardzo słabe uderzenie.

 

Minutę później gospodarze przeprowadzili podwójną zmianę, a boisko opuścił między innymi Śpiączka, który nie wykorzystał karnego. Jeden z rezerwowych, Dawid Błanik, kilka minut po wejściu wykorzystał błąd Kuna, ale Podgórski nie wykorzystał jego podania.

 

W 78. minucie dobrą okazję miał drugi z rezerwowych kielczan – Jewgienij Szykawka. Przy jego kryciu błąd popełnił Żyro i Białorusin mógł po raz kolejny pokonać Ravasa, bo przecież ten zawodnik trafił do bramki łodzian w wiosennym meczu obu drużyn, jeszcze w I lidze. Na szczęście słowacki golkiper popisał się kolejną wspaniałą interwencją.

 

Na dziesięć minut przed końcem meczu trener Niedźwiedź zdecydował się na pierwszą zmianę. Za Pawłowskiego wszedł Letniowski. Niedługo po tej zmianie łodzianie mieli kolejną okazję, ale Terpiłowski znowu uderzył niecelnie. Tym razem po dograniu od Milosa.

 

W kolejnej akcji strzelał z dobrej pozycji Hanousek, ale Zapytowski złapał piłkę. Potem znowu sił próbował Terpiłowski, jednak jego strzał głową po wrzutce Szoty poszybował nad bramką.

 

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, łodzianie dopięli swego w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z boku boiska piłka trafiła w polu karnym do Milosa, który mocnym strzałem pod poprzeczkę zapakował piłkę do bramki Korony i Widzew objął prowadzenie!

 

Prowadzenie, którego nie oddał już w ostatnich minutach spotkania i zakończył rundę jesienną cennym zwycięstwem w Kielcach.

 

17. kolejka PKO BP Ekstraklasy

 

Korona Kielce – Widzew Łódź 0:1 (0:0)

0:1 - Mato Milos (90+1)

 

Korona: Marceli Zapytowski – Dawid Więckowski, Miłosz Trojak, Piotr Malarczyk, Sasa Balić, Dalibor Takac (46’ Adrian Danek), Adam Deja (80’ Mario Zebić), Ronaldo Deaconu (72’ Dawid Błanik), Jacek Podgórski (85’ Adam Frączczak), Bartosz Śpiączka (72’ Jewgienij Szykawka), Jakub Łukowski.

 

Widzew: Henrich Ravas – Mateusz Żyro, Serafin Szota, Martin Kreuzriegler, Patryk Stępiński (89’ Paweł Zieliński), Marek Hanousek, Dominik Kun, Mato Milos, Ernest Terpiłowski, Bartłomiej Pawłowski (80’ Juliusz Letniowski), Jordi Sanchez.

 

Żółte kartki: Śpiączka, Podgórski (Korona), Terpiłowski (Widzew)

Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław)

Widzów: 9385.