Widzew U-17: Thriller w Warszawie na remis
Ładowanie...

Global categories

13 February 2017 16:02

Widzew U-17: Thriller w Warszawie na remis

Przygotowujący się do zmagań w Makroregionalnej Lidze Juniorów Młodszych przegrywali do przerwy w Warszawie już 0:3. Piłkarze Radosława Wasiaka po raz kolejny pokazali jednak widzewski charakter i zdołali zremisować 4:4, choć byli bardzo blisko zwycięstwa.

Widzewiacy do lat 17 mierzyli się w meczu towarzyskim ze Stowarzyszeniem Edukacji Młodych Piłkarzy, czyli SEMP Warszawa. Stołeczny klub słynie z dobrego szkolenia młodych futbolistów, a jesienią potrafił wygrywać z juniorską Legią Warszawa i Polonią Warszawa, które awansowały do ligi makroregionalnej i wiosną będą rywalizować z drużyną Radosława Wasiaka. Było to już drugie spotkanie obu drużyn w sezonie przygotowawczym - trzy miesiące wcześniej na obiekcie Chojeńskiego Klubu Sportowego lepsi okazali się łodzianie. Czerwono-biało-czerwoni pomścili starszych kolegów, którzy dzień wcześniej ulegli Legii II Warszawa w Ząbkach i pokonali KS SEMP 2:0. Rewanż natomiast odbył się w stolicy, na stadionie warszawskiego Ursusa

Gospodarze lepiej zaczęli to spotkanie i już w 2 minucie otworzyli wynik spotkania. Po akcji lewą stroną i niefortunnym rykoszecie, który przelobował łódzkich defensorów, piłka spadła pod nogi napastnika SEMP i ten bezlitośnie wykorzystał dogodną okazję. Widzewiacy nie zamierzali się poddawać i szybo otrząsnęli się po stracie bramki, czego efektem były dwie dobre sytuacje. Niestety, ani obroniony przez bramkarza strzał zza pola karnego Piskorskiego, ani też sytuacja sam na sam Tarczyńskiego nie zmieniły wyniku spotkania. Jak mówi stare, piłkarskie porzekadło: niewykorzystane sytuacje się mszczą, toteż w 14 minucie stołeczna drużyna podwyższyła rezultat na 2:0 po pięknym lobie piłkarza gospodarzy. Obraz meczu się nie zmieniał - widzewiacy mieli przewagę, a mający dobry wynik w garści zawodnicy Stowarzyszenia Edukacji Młodych Piłkarzy nastawili się na grę z kontry. Po jednej z nich gospodarze wywalczyli stały fragment gry. Egzekwujący go zawodnik SEMP niezbyt silnie uderzył na bramkę, ale błąd golkipera gości zadecydował o tym, że odbita przez niego piłka znalazła się pod nogami napastnika gospodarzy. Ten wykorzystał stuprocentową szansę i było już 3:0. Taki też wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy.

W przerwie trener Radosław Wasiak postawił dokonać kilku korekt w składzie, a na efekty zebrani na obiekcie Ursusa kibice nie musieli długo czekać. Widzewiacy odpowiedzieli pięknym za nadobne, kiedy - podobnie jak w pierwszej części gry SEMP - już dwie minuty po rozpoczęciu zdobyli kontaktową bramkę. I to jaką! Michał Cisło przyjął piłkę na klatkę piersiową i z półwoleja umieścił piłkę w samym okienku bramki. To jeszcze bardziej napędziło widzewiaków. Po stworzeniu kilku dobrych okazji wreszcie piłkę w siatce umieścił Szymon Jończyk, ale dążenie do strzelenia bramki za wszelką cenę zostało skarcone przez gospodarzy. Pomocnik SEMP wykorzystał dobrą centrę z bocznej strefy boiska i po pięknym strzale z pierwszej piłki podwyższył prowadzenie. 

Podrażnione ambicje nie pozwoliły załamać się piłkarzom Wasiaka, więc widzewiacy znów ruszyli do ataku. Po serii rzutów rożnych i zamknięciu gospodarzy w "hokejowym zamku" dziesięć minut przed końcem na 4:3 strzelił Dawid Telestak. Łodzianie nie odpuszczali, a zbawienny znów okazał się stały fragment gry, po którym strzałem głową stan meczu wyrównał Cisło. Doprowadzenie do remisu 4:4 w sytuacji, kiedy to widzewiacy przegrywali już 0:3 i 2:4 jest godne podziwu. Podopieczni Radosława Wasiaka nie są jednak minimalistami, więc zgodnie z poleceniem trenera postanowili nadal atakować oszołomionych warszawiaków, którym w końcówce spotkania zdarzało się grać... na czas, chociaż był to mecz kontrolny. Piłkę meczową na nodze miał Kamil Piskorski, który tuż przed końcem znalazł się oko w oko z bramkarzem SEMP, ale jego strzał został obroniony. To była ostatnia szansa widzewiaków na stadionie Ursusa, bowiem po chwili sędzia zakończył ten emocjonujący mecz.

- W trakcie pierwszej połowy zastanawiałem się: "co jest grane?", bo było już 0:3. Różne myśli chodziły po głowie: ze może za ciężko trenowaliśmy w tygodniu, że chłopcy czują w nogach ten okres przygotowawczy, że trzeba było wyjść na to spotkanie w innym zestawieniu? W przerwie jednak czasu na rozmyślanie nie było, skupiłem się na tym, by podbudować chłopaków. Dokonaliśmy kilku roszad, powiedzieliśmy sobie jak zaskoczyć rywali i to przyniosło efekt. Ważny był szczególnie szybko strzelony gol, który podniósł morale zespołu i wlał dużo wiary. Cała reszta to już cechy wolicjonalne każdego z tych chłopaków, którzy walczą tak, jak na Widzew przystało - za wszelką cenę i zawsze do końca. Chwała im za to, chciałbym im serdecznie podziękować za ambicję. Chociaż atmosferę od początku mamy bardzo dobrą, to takie mecze na pewno jeszcze mocniej scalają zespół - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Widzewa U-17, Radosław Wasiak.

Najbliższy mecz drużyny, która wiosną będzie reprezentować Widzew na arenie ogólnopolskiej, odbędzie się w sobotę na obiekcie Chojeńskiego Klubu Sportowego o godzinie 13. Przeciwnikiem młodych widzewiaków będzie Mistrz Polski rocznika 2001, czyli Lechia Gdańsk

U-17: SEMP Warszawa - RTS Widzew Łódź 4:4 (3:0)
Gole dla Widzewa:
Cisło 42', 74', Jończyk 60', Telestak 70'

Widzew U-17: Piotrowski (Pietrzak 40') - Dula (Abramczyk 40'), Nowicki (Owczarczyk 40'), zawodnik testowany (Cisło 40'), zawodnik testowany, Cieślak (Podgrocki 40'), Malinowski, Piskorski (Szlawski 40'), Jonczyk, Karpicki, Tarczyński (Telestak 40')