Global categories
Tutaj nie będzie taryfy ulgowej - rozmowa z Marcinem Pigielem
Dariusz Cieślak: Zaledwie kilka dni wystarczyło, żebyś przekonał do siebie sztab szkoleniowy. Cieszy cię tak szybka finalizacja umowy z Widzewem?
Marcin Pigiel: Bardzo się cieszę, że moje testy w Widzewie przebiegły bez problemu i w miarę szybko udało się pozamykać sprawę wypożyczenia. Sprawy formalne poszły gładko, teraz czas na jeszcze cięższą pracę i przekonanie sztabu szkoleniowego, że jestem gotowy grać od pierwszej minuty.
Przeszło rok temu podpisałeś swój pierwszy zawodowy kontakt z Jagiellonią. Jesteś młodzieżowym reprezentantem kraju, a dzisiaj przechodzisz do - jakby nie patrzeć - klubu trzecioligowego. Czy brałeś pod uwagę taki scenariusz, czy może jednak mierzyłeś na tym etapie już trochę wyżej?
- Myślę, że jak na początek mojej przygody z seniorską piłką podjąłem bardzo dobrą decyzję. Wcześniej zaliczałem tylko krótkie epizody w rozgrywkach na tym poziomie. Poza tym, trafiłem do zespołu z bogatą historią i wielkimi ambicjami. Naszym celem jest awans do II ligi i nie ukrywam, że wraz z awansem Widzewa wzbogaci się i moje piłkarskie CV.
Byłeś również na testach w innych klubach, występujących w wyższych klasach rozgrywkowych. Co zdecydowało o tym, że ostatecznie związałeś się właśnie z Widzewem?
- Tak, byłem na testach w dwóch innych klubach, ale w międzyczasie sporo rozmawiałem z zaufanymi osobami o Widzewie. Bardzo często polecano mi właśnie ten kierunek i stąd taka, a nie inna decyzja. Kluby szybko się porozumiały i jestem.
Zapewne znasz się z Mateuszem Ostaszewskim, ale czy przed przyjściem tutaj znałeś któregoś z pozostałych piłkarzy Widzewa Łódź?
- Dokładnie, Mateusza znam już parę dobrych lat, a resztę ekipy kojarzyłem tylko trochę z meczu z rezerwami Jagiellonii. Osobiście nie miałem okazji ich wcześniej poznać. Teraz też wszystko działo się dosyć szybko, więc nie miałem możliwości jeszcze dobrze się poznać z chłopakami. Z czasem oczywiście to nadrobię.
Miejsce na twojej pozycji, czyli lewej obronie, trener przeznaczył dla młodzieżowca, więc będziesz o nie walczył z Bartkiem Rakowskim. Jak oceniasz swoje szanse w tej rywalizacji?
- Wiadomo, że początki są trudne. Jestem trochę z tyłu za innymi, ponieważ nie byłem z drużyną przez cały okres przygotowawczy. Dołączyłem w sumie w ostatniej chwili i nawet nie miałem okazji zaprezentować się w sparingach. Na treningach od początku staram się dawać z siebie 100% i zobaczymy, kiedy trener zdecyduje się dać mi szansę.
Jak oceniasz kadrę Widzewa w kontekście walki o awans? Presja ze strony kibiców i nie tylko kibiców jest ogromna.
- Kadra, którą dysponujemy jest bardzo dobra. Widać, że każdy chce awansować i już za rok walczyć w wyższej klasie rozgrywkowej. Tutaj nie będzie taryfy ulgowej. Każdy będzie dawał z siebie maksimum, a presja - w tym klubie i przy tych kibicach - jest czymś naturalnym.
Miałeś już okazję widzieć, jak wygląda atmosfera meczowa na stadionie Widzewa? W ubiegłym sezonie w Łodzi rezerwy Jagielloni miały okazję grać przy większej publice niż pierwsza drużyna...
- Tak, widziałem, jak wygląda atmosfera w Sercu Łodzi. To naprawdę ekstraklasa. Sam nie miałem jeszcze okazji grać przy takiej publice, dlatego będzie to dla mnie nowość, która spowoduje też pewnie niemały stres. Będzie trzeba się z tym zmierzyć.
Jakie cele indywidualne stawiasz sobie na ten sezon?
- Na początku chciałbym wywalczyć sobie miejsce w pierwszej jedenastce i grać bezbłędnie pełne 90 minut. Chcę zrobić co w mojej mocy, żeby pomóc drużynie awansować do II ligi.