Global categories
"Trzy szybkie" z Marcinem Kozłowskim
Dariusz Cieślak: Przerwa letnia nie jest dla piłkarzy zbyt łaskawa jeśli chodzi o długość wolnego czasu. Jak spędziłeś ten bardzo krótki urlop?
Marcin Kozłowski: Byłem kilka dni w Mikołajkach z dziewczyną. Starałem się odpocząć i zregenerować siły po minionym sezonie. Oczywiście, będąc w tamtych okolicach znalazłem też chwilę na odwiedzenie rodziny, która tam mieszka. Resztę czasu spędziłem już w Łodzi. Pisałem zaległe egzaminy, spotykałem się ze znajomymi. Jednym słowem - nie nudziłem się.
Choć urlop był krótki, to czy nie brakowało ci tego wszystkiego? Piłki, rywalizacji, presji i atmosfery z al. Piłsudskiego?
- Jeżeli czegoś mi brakowało, to tylko i wyłącznie atmosfery stadionowej. Ten bardzo krótki odpoczynek był po to, żeby odpocząć fizycznie, ale i psychicznie od wszystkiego, co związane z piłką, w szczególności presją i rywalizacją. Każdy ma taki moment, w którym musi się zresetować i naładować baterie - myślę, że udało mi się to zrobić. Oczywiście, całkowicie nie odpuściłem aktywności fizycznej. Był basen czy samodzielne ćwiczenia, takie jak rozciąganie czy rolowanie. Znalazłem też czas na bieganie.
Gdzie i z kim najlepiej wypoczywa Marcin Kozłowski?
- Oczywiście tutaj bezkonkurencyjna jest kraina Warmii i Mazur. Tam jest bajecznie, a gdy jest obok mnie moja narzeczona i najbliższa rodzina, to naprawdę nic więcej do szczęścia nie potrzebuję.