Global categories
Trenowali na naturalnej murawie przy ul. Małachowskiego
W środę zajęcia odbyły się na płycie głównej stadionu przy al. Piłsudskiego. W czwartek piłkarze pierwszy raz ćwiczyli na naturalnej murawie w ośrodku przy ul. Małachowskiego. Na to boisko widzewiacy czekali z utęsknieniem. Jego udostępnienie oznacza bowiem, że skończyły się wyjazdy do oddalonego o 40 km Gutowa.
- Słowo klucz: "nareszcie". Murawa na stadionie jest przygotowana perfekcyjnie. Ludzie za nią odpowiedzialni mocno nad nią pracują. Tu przy ul. Małachowskiego też nie ma na co narzekać. Szkoda tylko, że tak późno została przygotowana - mówi pomocnik Widzewa Daniel Mąka. - Nie ma co porównywać ze sztuczną nawierzchnią. Weszliśmy na nią jako pierwsi. Jest nowa, nie ma śladów zużycia. Mam nadzieję, że tu też odpowiedni ludzie odpowiednio o nią zadbają - dodaje.
Spośród 25 piłkarzy tylko Aleksander Kwiek ćwiczył indywidualnie. Daniel Świderski nie wziął udziału w gierce, a Patryk Wolański wcześniej miał zajęcia z trenerem Zbigniewem Małkowskim.
Piłkarzom pozostał już tylko jeden piątkowy trening przed spotkaniem z Kaczkanem Hurag Morąg. Zajęcia także odbędą się na naturalnej murawie przy ul. Małachowskiego.
Daniel Mąka w ostatnim spotkaniu z Olimpią Zambrów zapewnił Widzewowi trzy punkty golem z rzutu karnego. 30-letni pomocnik wiosną zagrał we wszystkich meczach - cztery razy wchodził jako rezerwowy, trzykrotnie grał od pierwszej minuty. - Każdy z nas powinien tak podchodzić do zawodu, że chce grać pełne 90 minut. Nie złożyłem broni i to na pewno widać. Cieszy mnie to, że mój strzał zapewnił trzy punkty - podkreśla Mąka. - Mam nadzieję, że w sobotę wszyscy wyjdziemy ze stadionu zadowoleni. Chciałbym też, by gra była nie tylko efektywna, ale także efektowna. Nie mam jednak nic przeciwko, by w spotkaniach przeżywać dreszczyk emocji, ale ze szczęśliwym zakończeniem dla nas - podsumowuje.