Global categories
Trener Witold Obarek zachwycony kibicami i charakterem zawodników
Trener Witold Obarek ma powody do zadowolenia. Jego zespół wygrał dwa kolejne mecze i - mimo pewnych mankamentów w grze - może z optymizmem spoglądać w przyszłość. Szkoleniowiec podkreśla jednak, że na dobre wyniki wpływ ma również wsparcie kibiców. - W Zelowie było mnóstwo naszych fanów. Doping był rewelacyjny. Kibice dają nam tyle wiary w to wszystko, co robimy. Napędzają nas, dzięki ich wsparciu człowiek zupełnie nie myśli o tym, że jest zmęczony. Chwała im za to. Bez nich byłoby nam dużo trudniej - przyznał w rozmowie z oficjalną stroną internetową klubu opiekun pierwszej drużyny.
Zarówno w Pajęcznie, na inaugurację ligi, jak i kilka dni później w Zelowie wielu kibiców śledziło na żywo boiskowe poczynania RTS-u Widzewa Łódź, głośno i żywiołowe wspierając swoich ulubieńców z trybun. - Niby gramy na wyjeździe, ale tak naprawdę wszystko u siebie! Z takimi kibicami nie może być inaczej! Człowiek, w którą stronę się nie obróci, widzi za plecami tego dwunastego zawodnika w postaci rewelacyjnej grupy fanów. Wiemy, że kibice nigdy nas nie zawiodą - podkreślił Obarek.
Wyniki Widzewa na razie z meczu na mecz są coraz lepsze. Po zwycięstwie 1:0 z Zawiszą Pajęczno przyszła wygrana 2:0 z Włókniarzem Zelów. Trzecia oficjalna weryfikacja możliwości łodzian nastąpi już w weekend w Rzgowie. - Nacieszmy się zwycięstwem z Włókniarzem. Przed nami kolejne treningi i będziemy walczyć również w niedzielę w Rzgowie o komplet punktów. Mnie najbardziej cieszy, że mamy za sobą drugi mecz rozegrany na zero z tyłu. To pomoże zespołowi, podbuduje zawodników przed nadchodzącymi meczami - wyjaśnił doświadczony trener.
Szkoleniowiec jest pełen podziwu nie tylko dla kibiców Widzewa, ale również dla piłkarzy. Na sukces ciężko pracują oni fizycznie, a także mentalnie. Grupa, choć dopiero się tworzy i scala, na każdym polu radzi sobie coraz lepiej. - Mamy zupełnie nowy zespół, w ogóle niezgrany. Wiadomo, że w takiej sytuacji każdy postęp widoczny jest gołym okiem i stanowi osobny powód do radości. Cieszy to, jaki ta drużyna ma charakter, jaka atmosfera tworzy się w szatni. Piłkarze sami się mobilizują. W środę byłem pod wrażeniem jak Michał Czaplarski jeszcze podniósł ten zespół mentalnie - najpierw przed spotkaniem, a później ponownie w przerwie. Widać, że tworzy się u tych chłopaków prawdziwy charakter. To są rzeczy wpajane również przeze mnie, ale zawodnicy sami to łapią. W niektórych momentach usuwam się już nawet w kąt, żeby oni to ciągnęli dalej - zdradził nasz rozmówca.