Global categories
Tomasz Wełna: Na boisku i w szatni dogadujemy się coraz lepiej
Marcin Olczyk: Po sparingowej porażce z Wartą Poznań w zeszłym tygodniu, tym razem w dobrym - zgodnie z opiniami wielu obserwatorów - stylu pokonaliście w środę GKS Tychy. Forma rośnie?
Tomasz Wełna: Mecz meczowi nierówny. Nogi są jeszcze ciężkie. Na tę właściwą świeżość przyjdzie pora, a nasza gra na pewno będzie szybsza i lepsza. Trudno powiedzieć, żeby Warta Poznań była lepszym rywalem niż GKS Tychy, co zresztą weryfikuje tabela I ligi (GKS ma po 21 meczach trzy punkty więcej niż Warta - przyp. red.). Spotkania z tymi przeciwnikami wyglądały jednak zupełnie inaczej - z wielu różnych powodów, które oczywiście nie powinny być żadnym wytłumaczeniem.
Dlaczego?
- Trzeba mieć na uwadze, że to tylko sparingi, stanowiące dla obu zespołów przede wszystkim kolejną jednostkę treningową przygotowującą do właściwej gry. Drużyny mają swój rytm i plan, pracują też w konkretnych warunkach. Wszystko zweryfikuje liga.
Gra przeciwko GKS-owi Tychy może jednak napawać optymizmem, zwłaszcza że najcięższy okres przygotowań macie już za sobą. Wasza dyspozycja powinna więc iść w górę.
- To był na pewno fajny mecz. Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, ale ja nigdy nie będę zadowolony, jeśli stracimy choć jedną bramkę. Najważniejsze są oczywiście zwycięstwa, ale dla mnie istotne jest również zero z tyłu. W spotkaniu z GKS-em, w samej grze, widać było jednak, że to nasze boiskowe zrozumienie jest na coraz wyższym poziomie. To powinno cieszyć. Na tym możemy budować dalej.
Za wami miesiąc treningów, często dwa razy dziennie. Czujecie, że idziecie w dobrym kierunku?
- Ciężka praca przynosi efekty. Myślę, że pod względem formy i zgrania idzie nam coraz lepiej. Dogadujemy się coraz lepiej - na boisku i w szatni. Widać, że atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, co też dodatkowo nakręca.
Do zespołu przybyło kilku wartościowych zawodników, co może niepokoić piłkarzy będących w kadrze już od jakiegoś czasu. Nie stanowi to problemu?
- Rywalizacja ma miejsce również w życiu codziennym i normalnej pracy. Wiadomo, że każdy chciałby grać, ale tak być nie może. W sporcie konkurencja jest wyjątkowo ważna, bo dzięki niej nikt nie osiada na laurach i cały czas ma motywację do jeszcze cięższej pracy. Nam to w szatni na pewno nie przeszkadza. Każdy zdaje sobie sprawę, że musi dawać z siebie maksimum, bo najważniejszy jest wynik drużyny. A nie ma innej opcji jak awans do I ligi na koniec tego sezonu. Ja konkurencję lubię, działa na mnie pozytywnie.
To dobrze, bo na twojej nominalnej pozycji - środkowej obronie - też zrobiło się zimą tłoczniej.
- Zgadza się. Drużyna na pewno na tym skorzysta. Daniela Tanżynę znam dobrze i doskonale pamiętam z pierwszej ligi. Wiele razy graliśmy przeciwko sobie i zawsze trzymał poziom. Pozyskaliśmy solidnego środkowego obrońcę, a do tego bardzo pozytywnego gościa.
Znać możesz też kilku zawodnikom przeciwko którym Widzew zagra w najbliższym sparingu.
- Nie jestem pewien czy tak będzie, bo zimą doszło w Stomilu do kolejnych zmian kadrowych. Z tego, co wiem, nie tylko z doniesień medialnych, ale też kontaktów ze znajomymi z czasów mojej gry tam, sytuacja olsztynian od kilku lat jest trudna. Czas spędzony w Stomilu wspominam dobrze. Byliśmy w górnej połówce tabeli, przez moment nawet z widokami na walkę o awans, ale problemy zdarzały się już wówczas. Mam jednak nadzieję, że nastaną dla tego klubu w końcu lepsze czasy. Na pewno zasługuje na to Olsztyn, który jest ładnym, klimatycznym miastem.