Tomasz Stamirowski: Widzew to wyzwanie i olbrzymia odpowiedzialność
Ładowanie...

Global categories

28 February 2019 21:02

Tomasz Stamirowski: Widzew to wyzwanie i olbrzymia odpowiedzialność

- Dzięki wysokim kompetencjom Jakub Kaczorowski i Tomasz Jędraszczyk mają zapewnić klubowi rozwój w zakresie organizacji, dbania o markę i wizerunek, a także marketingu i sprzedaży - podkreśla prezes Stowarzyszenia RTS Widzew.

Andrzej Klemba: Jaka filozofia przyświecała przy doborze Zarządu?

Tomasz Stamirowski: Najpierw postawiliśmy na silny pion sportowy, którym od maja będzie kierował Łukasz Masłowski. Potem zajęliśmy się wyborem osób, które wniosą ważne dla Widzewa umiejętności z obszaru biznesowego, co pozwoli nam na realizację założonych celów dotyczących organizacji klubu i jego rozwoju.

Jak wyglądało poszukiwanie tych osób? Zainteresowanie było duże?

- Na początku chciałbym podziękować wszystkim kandydatom, którzy się zgłosili lub zostali zarekomendowani. Liczba osób mających doświadczenie w zarządzaniu klubem sportowym jest ograniczona, stąd musieliśmy rozszerzyć zakres poszukiwań poprzez ogłoszenia na oficjalnej stronie klubu i portalach internetowych zajmujących się rekrutacją. Spotkało się to z dużym odzewem, co świadczy dobrze o sile klubu. Na bazie zgłoszeń członkowie Rady Nadzorczej spółki dokonali selekcji kandydatów. Z najlepszymi spotykaliśmy się i rozmawialiśmy. Na końcu wybrani kandydaci zostali zaprezentowani na zebraniu Stowarzyszenia. Odbyliśmy kilkadziesiąt spotkań, dzięki czemu wydaje się, że dokonaliśmy optymalnego wyboru.

Nie było potrzeby pomocy ze strony firmy doradczej?

- Proces był czasochłonny z racji dużej liczby kandydatów. Jako rada poświęciliśmy na niego kilka weekendów. Tu ogromne podziękowania kieruję do Wiesława Cholewy - głównego akcjonariusza Murapolu, który specjalnie dojeżdżał z Krakowa. Widzew ma silną radę nadzorczą, z osobami mającymi wieloletnie doświadczenie w biznesie, a potrzeby organizacyjne klubu znamy bardzo dobrze.

Na jakie cechy przede wszystkim zwracaliście uwagę?

- Umiejętności menadżerskie, organizacyjne, doświadczenie w biznesie, zdolności interpersonalne, czyli wszystko, co składa się na definicję lidera. Widzew to wyzwanie i kandydaci musieli wykazać się odpowiednią determinacją i zaangażowaniem. Znamy już realia funkcjonowania klubu i staraliśmy się dobrać osoby, które będą w stanie dopasować się do specyfiki działania. Ważną kwestią była ocena umiejętności pracy w zespole.

Czym przekonał Jakub Kaczorowski, by powierzyć mu stanowisko prezesa klubu?

- Wydaje się osobą, która powinna rozumieć sport i rywalizację z racji doświadczeń niezwiązanych z zawodem, jak również powinien wnieść kompetencje biznesowe. Widzew po upadłości jest organizacją budowaną od nowa i wymaga ponownego stworzenia mechanizmów funkcjonowania klubu, a także koordynacji poszczególnych działów. Jest też osobą, która będzie w stanie nadzorować dział finansów. Oczywiście ważnym czynnikiem był związek emocjonalny z Widzewem i to obydwu panów.

A Tomasz Jędraszczyk?

- To osoba z superdoświadczeniem w obszarze budowy i dbania o markę, a także o wizerunek - a to fundamentalna wartość Widzewa. Podobnie jest w obszarze internetowym i sprzedaży. Ma doświadczenie w dużych korporacjach, ale też w prowadzeniu własnego biznesu. Relacje kibicowskie z Widzewem nie były decydującym, ale ważnym kryterium wyboru. Trzeba też podkreślić, że w obu przypadkach pieniądze nie były głównym motywem podjęcia pracy w klubie. Mamy w tym zakresie racjonalne porozumienie, jeśli weźmiemy pod uwagę doświadczenia obu osób.

Zarząd uzupełni Piotr Szor. Jakie będą jego główne cele do realizacji?

- Piotrek nadzoruje dział infrastruktury i dnia meczowego. To duży i ważny obszar działania w Widzewie. Zresztą większość kibiców ocenia klub właśnie przez poziom organizacji dnia meczowego.

Widzew stać na takie wzmocnienia osobowe?

- W mojej ocenie klubu nie było stać, by takich zmian nie zrobić. W krótkim okresie może być różnie, ale w dłuższym jest silne powiązanie między organizacją i budżetem a wynikami sportowymi. Widzew jest już dużą organizacją z przychodami w zeszłym roku na poziomie blisko 15 milionów złotych i kosztach około 14 milionów. W obu obszarach jest co robić, a pamiętajmy, że jeśli chcemy realnie walczyć o mistrzostwo, to musimy mieć budżet na poziomie minimum 40 milionów złotych i dobrze nim gospodarować. Dobra organizacja klubu kosztuje, ale przyciąga też sponsorów, pozwala na racjonalne gospodarowanie kosztami.

Jakie są najważniejsze zadania stawiane przed nowym zarządem?

- Chcemy wspólnie budować podstawy pod trzeci Wielki Widzew i dopracować się drużyny, która doprowadzi nas do piątego mistrzostwa Polski. Wymaga to ciężkiej codziennej pracy i wsparcia całego środowiska widzewskiego. Zarząd musi zajmować się rozwiązywaniem spraw operacyjnych, których na co dzień jest bardzo dużo. Czekaliśmy na skompletowanie zarządu, by zamknąć wspólnie prace nad strategią i rozpisać to na konkretne działania. Powstały filary strategii, czyli rozwój Akademii, dbanie o wizerunek, społeczność widzewską, rozwój nowoczesnych kanałów sprzedaży.

Jaki przekaz dostał zarząd?

- Widzew to wyzwanie i olbrzymia odpowiedzialność wobec tysięcy kibiców. To coś więcej niż praca. Jeśli chcemy wrócić na szczyt, musimy pracować ciężej niż inni i być bardziej kreatywni. Piłka nożna jest trudna do biznesowego zaplanowania i wymaga cierpliwości.