Global categories
Tak blisko wygranej... - relacja z meczu z Sokołem Ostróda
Trener Widzewa Przemysław Cecherz dokonał czterech zmian w składzie w stosunku do ostatniego spotkania ligowego z Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie. Najbardziej widoczne roszady zaszły w defensywie, gdzie narzekającego na kłopoty żołądkowe Sebastiana Zielenieckiego oraz kontuzjowanego Bartłomieja Gromka zastąpili odpowiednio Marcin Nowak oraz Patryk Baran. Od pierwszej minuty mecz zaczęli także Sebastian Olczak (zamiast nieobecnego w Ostródzie Kamila Tlagi) oraz Adam Radwański, który powrócił do kadry w miejsce Krzysztofa Możdżonka.
Łodzianie ruszyli na gospodarzy od pierwszych minut. Niecałe 240 sekund od pierwszego gwizdka arbitra swoją szansę na otwarcie wyniku miał Maciej Kazimierowicz, który złożył się przed polem karnym do strzału z woleja. Jego uderzenie poszybowało jednak daleko od bramki Kamila Kotkowskiego. W 10. minucie odpowiedzieli gospodarze, a konkretniej Łukasz Suchocki, który podobnie jak "Kazik" zdecydował się na strzał z powietrza. Piłka wylądowała jednak w rękach Patryka Wolańskiego. Po kilku minutach walki obu drużyn o przejęcie inicjatywy w znakomitej sytuacji znalazł się Adam Radwański, który natychmiast otrzymał podanie w pole karne po tym, jak źle piłkę wybił Kotkowski. Młodzieżowy piłkarz Widzewa został jednak zablokowany przy swoim strzale, a piłka wyszła na rzut rożny. Do rogu boiska pobiegł Sebastian Olczak, który dośrodkował na głowę Marcina Nowaka, a ten otworzył wynik niedzielnego spotkania. Błąd w tej sytuacji popełnił Kotkowski, który nie sięgnął piłki po wyjściu z bramki.
Widzew poszedł za ciosem i w 23. minucie mógł podwyższyć prowadzenie. Soczyste uderzenie Marcina Kozłowskiego odbiło się od nogi defensora Sokoła Ostróda, kompletnie myląc golkipera gospodarzy. Piłka jednak minęła słupek bramki Kotkowskiego. Zarówno Sokół, jak i Widzew, próbowali przedzierać się w dalszej części odsłony w strefy obronne rywali, ale najczęściej walka toczyła się w środku pola. W 39. minucie gospodarze mogli wyrównać. Adrian Korzeniewski dośrodkował z prawej strony, znajdując w "szesnastce" Michała Jankowskiego, który po przyjęciu piłki klatką natychmiast strzelił z powietrza. Obrońcy czerwono-biało-czerwonych zablokowali jednak to uderzenie. Chwilę później głową Wolańskiego mógł pokonać Hirsz, ale bramkarz Widzewa pewnie złapał piłkę w ręce.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 47. minucie mieli znów okazję na wyrównanie. Gospodarze zagrali kombinacyjnie w polu karnym, a przed szansą na strzał stanął Sebastian Pączko. Jego uderzenie zostało zablokowane, ale piłka mogła trafić do niepilnowanego Jankowskiego. Piłkarz Sokoła nie sięgnął jednak futbolówki. Widzew odpowiedział chwilę później dośrodkowaniem w pole karne. Dawid Kamiński posłał jednak swój strzał głową w słupek. W 52. minucie ostródzianie dopięli swego. Pączko otrzymał piłkę od Roberta Hirsza przed pole karne, zwiódł obronę Widzewa, obracając się w kierunku bramki. Zawodnik Sokoła uderzył z szesnastu metrów i nie dał szans Wolańskiemu na skuteczną interwencję.
Po dłuższym okresie przewagi zawodników Sokoła, widzewiacy mieli szansę na to, aby ponownie objąć prowadzenie. Prostopadłe podanie przed pole karne otrzymał wprowadzony w drugiej połowie Grzegorz Brochocki, który zwiódł w "szesnatce" obrońcę i uderzył na bramkę gospodarzy. Kotkowski odbił piłkę, a kontynuacja akcji przez Widzew zakończyła się niedokładną wrzutką w pole karne Michalskiego. Dwie minuty później, kibice byli świadkami fenomenalnego strzału Kazimierowicza, który oddawał go będąc... na połowie Widzewa! Wysunięty z bramki golkiper Sokoła został przelobowany. Tym samym na tablicy wyników ponownie widniał rezultat korzystny dla piłkarzy trenera Cecherza.
Gospodarze, podobnie jak przy stanie 0:1, ponownie rzucili się do odrabiania strat i parokrotnie byli o włos od ponownego sukcesu. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównać znów mógł Adrian Pluta, ale w znakomitej sytuacji nie trafił w piłkę. Chwilę później próbował wprowadzony na boisko w drugiej odsłonie Kamil Smyt, ale jego strzał w polu karnym został zablokowany. Łodzianie mogli rozstrzygnąć wynik meczu na trzy minuty przed końcem, kiedy to znaleźli się w kontrze w sile czterech zawodników przeciwko zaledwie dwóm piłkarzom przeciwnika. Złe podanie Radwańskiego zakończyło jednak świetnie zapowiadającą się akcję. Zamiast 3:1 dla Widzewa, w 90. minucie było już 2:2. Dośrodkowanie z rzutu rożnego pewnym strzałem wykończył aktywny przez całe spotkanie Robert Hirsz. Gospodarze walczyli do końca, szukając trzeciej bramki w doliczonym czasie gry. Goli więcej w Ostródzie jednak nie padło. Widzew zremisował na wyjeździe z miejscowym Sokołem 2:2, kończąc kampanię wyjazdową w bieżącym sezonie.
Sokół Ostróda - Widzew Łódź 2:2 (0:1)
0:1 - Marcin Nowak 18'
1:1 - Sebastian Pączko 52'
1:2 - Maciej Kazimierowicz 68'
2:2 - Robert Hirsz 89'
Składy drużyn:
Sokół: Kamil Kotkowski - Roman Mykytyn, Adrian Pluta, Adrian Korzeniewski, Kacper Wojciechowski (78' Kamil Smyt), Michał Danilczyk, Krystian Słowicki (56' Kamil Dmowski), Sebastian Pączko (74' Cezary Nowiński), Michał Jankowski, Robert Hirsz, Łukasz Suchocki (78' Łukasz Buczkowski)
Widzew: Patryk Wolański - Marcin Kozłowski, Przemysław Rodak, Marcin Nowak, Patryk Baran (59' Grzegorz Brochocki) - Sebastian Olczak, Maciej Kazimierowicz - Dawid Kamiński, Mateusz Michalski, Adam Radwański - Daniel Mąka (90' Adrian Budka)
Żółte kartki: Słowicki (Sokół)
Sędzia: Piotr Rzucidło (Warszawa)