Systematycznie nadrobię to, co straciłem - rozmowa z Bartłomiejem Rakowskim
Ładowanie...

Global categories

07 March 2018 10:03

Systematycznie nadrobię to, co straciłem - rozmowa z Bartłomiejem Rakowskim

łody obrońca, który nabawił się urazu podczas jednego z pierwszych zimowych sparingów, wrócił już do treningów z drużyną.

Dariusz Cieślak: Stęskniłeś się za piłką?

Bartłomiej Rakowski: Oczywiście! To przecież całe moje życie, a ta rozłąka - jak dla mnie - była dość długa. Już po paru dniach mi to doskwierało, tym bardziej, gdy widziałem jak drużyna pracuje, gra sparingi i buduje formę na wiosnę.

Jak czułeś się po powrocie na boisko? Stopa zdrowa w stu procentach? Nie odczuwasz już żadnego dyskomfortu?

- Wszystko jest w porządku. Lekarz dał sygnał, że jestem gotowy do powrotu na boisko, więc od razu z tego skorzystałem. Dostałem zielone światło i pierwszy trening już za mną. Żadnego bólu nie odczuwałem, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Niech tak pozostanie.

Czy ta przerwa jakoś odbiła się na twoim zrozumieniu z kolegami na boisku? Czy problemów z komunikacją raczej nie masz?

- Każdy z nas wie, jakie są założenia taktyczne na boisku i czego od nas wymaga sztab szkoleniowy, zarówno w meczach, jak i w trakcie treningów. Nie ma możliwości, żeby zapomnieć o tych fundamentalnych zasadach. Zrozumienie było więc w porządku i mam nadzieję, że tak będzie również w trakcie meczów.

Wracasz do pracy tuż przed startem ligi. To chyba dobry prognostyk w kontekście walki o skład?

- Cieszę się, że udało się wrócić w tym momencie. Oczywiście będę jeszcze z pewnością potrzebował trochę czasu, żeby nadrobić wszystko to, co mnie ominęło, ale jestem pozytywnie nastawiony. Nigdy nie bałem się ciężkiej pracy i systematycznie nadrobię to, co straciłem.

Przed wami ostatni zimowy mecz kontrolny. Zagrasz w nim czy jednak sztab nie będzie chciał ryzykować?

- Myślę, że sztab podejdzie do tego rozsądnie. Sam mam również świadomość, że nie ma co się rwać na silę. Trenerzy stoją na stanowisku, że zbyt wczesne zwiększenie obciążenia mogłoby poskutkować negatywnie. Musimy patrzeć na to nie przez perspektywę tego jednego sparingu, ale całej wymagającej rundy, która przed nami. Myślę, że czeka mnie dzisiaj tylko trening indywidualny.

Przed wami inauguracja rozgrywek ligowych. Jesiennej potyczki z Victorią Sulejówek chyba nie wspominacie zbyt dobrze?

- Niestety, trudno się tutaj nie zgodzić. Nie możemy jednak oglądać się wstecz. Jesteśmy silną drużyną, gramy przed własną publicznością. Musimy wyjść na plac gry i sięgnąć po swoje, rehabilitując się jednocześnie za jesienny falstart.