Global categories
Symboliczny rywal na początek sezonu
Z tego grona z dwoma spotykali się najczęściej, bo po 6 razy, rozgrywając z nimi 12 meczów w dawnej II, a obecnie I lidze. Są to zespoły Lechii Gdańsk i... Radomiaka. I właśnie z tym drugim klubem łodzianie dzisiaj zagrają na inaugurację sezonu 2020-2021.
Po raz pierwszy oba zespoły zagrały ze sobą o ligowe punkty w 1949 roku, gdy w Polsce obowiązywał jeszcze system rozgrywek wiosna - jesień. Już w 2. kolejce Radomiak przyjechał do Łodzi i na stadionie ŁKS-u zremisował z Widzewem 1:1. Identyczny wynik padł w rewanżu w Radomiu. W trzech kolejnych sezonach w ówczesnej II lidze już nie było podziałów punktów w spotkaniach tych zespołów. Widzew potrafił wygrać 5:2 na boisku Radomiaka, ale również ekipa z Mazowsza potrafiła wracać z Łodzi jako zwycięzca.
Tamten najdawniejszy okres rywalizacji obu drużyn ma ciekawy kontekst historyczny. Były to czasy stalinizmu, gdy w Polsce, podobnie jak w wielu innych państwach tzw. demokracji ludowej, na siłę wszystko zmieniano w celach propagandowych. W tym nazwy klubów z tradycjami, założonych jeszcze przed I wojną światową. Nie ominęło to również drużyn z Łodzi i Radomia. I tak w 1950 roku rywalizował Włókniarz Widzew ze Związkowcem Radom, a w kolejnych latach również radomski zespół stał się Włókniarzem.
W 1952 roku oba kluby po reformie II ligi spadły na trzeci poziom rozgrywek, gdzie rywalizowały ze sobą przez dwa sezony, bo w 1954 roku widzewiacy spadli do niższej ligi, a wszystko rozstrzygnęło się w emocjonującym mecz w Radomiu, zakończonym remisem 4:4! Taki wynik jednak nie dał łodzianom utrzymania, bo o punkt wyprzedził ich Star Starachowice.
Po tamtych wydarzeniach ligowe drogi Widzewa i Radomiaka rozeszły się na blisko 30 lat. Aż do jesieni 1984, gdy już w ekstraklasie Wielki Widzew trenera Władysława Żmudy przegrał z beniaminkiem z Radomia na wyjeździe 0:1. Była to niespodziewana porażka, bo łódzki zespół był wtedy jednym z najmocniejszych w lidze. Jednak w Radomiu przegrał, po dość kontrowersyjnej decyzji sędziego i rzucie karnym strzelonym przez Pawła Zawadzkiego, byłego piłkarza... Widzewa.
W rewanżu w Łodzi wiosną 1985 r. widzewiacy wygrali 3:1 i rozstali się z tym rywalem na kolejne 20 lat. RTS z Radomiakiem ponownie spotkał się w sezonach 2004-2005 i 2005-2006 na zapleczu ekstraklasy. Pod wodzą trenera Stefana Majewskiego widzewiacy dwa mecze z Zielonymi wygrali (3:0 u siebie i 3:2 na wyjeździe), a dwa zremisowali. W tych spotkaniach została podtrzymana pewna "tradycja", bo gole dla Radomiaka strzelali kolejni byli widzewiacy - Maciej Terlecki i Maxwell Kalu.
Najnowsza część historii rywalizacji Widzewa z Radomiakiem jest dobrze znana łódzkim kibicom. Oba zespoły walczyły w sezonie 2018-2019 o awans do I ligi. Widzewiacy najpierw wygrali w Radomiu 1:0 po golu Dario Kristo. W rewanżu przy Piłsudskiego 138 padł bezbramkowy remis, chociaż wynik mógł być inny, gdyby w 6. minucie Daniel Mąka nie zmarnował rzutu karnego.
Teraz na boisku w Pruszkowie oba zespoły po raz 21 zagrają ze sobą o ligowe punkty, a po raz 13 na zapleczu ekstraklasy. Co ciekawe, Radomiak na pokonanie Widzewa w meczu u siebie czeka już ponad 35 lat.
Bilans meczów Widzew - Radomiak:
Ekstraklasa: 2 (1-0-1) 3-2*
I liga: 12 (5-4-3) 20-13
II liga: 6 (2-3-1) 10-8
Ogółem: 20 (8-7-5) 33-23
*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.