Skromny człowiek z silnym charakterem - wspomnienie Marka Pięty
Ładowanie...

Global categories

11 November 2017 15:11

Skromny człowiek z silnym charakterem - wspomnienie Marka Pięty

Równo rok temu widzewską rodzinę na ziemi opuścił Marek Pięta - legendarny piłkarz czerwono-biało-czerwonych w latach 80., a także prezes Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy oraz Polskiego Związku Piłkarzy.

Przygodę z futbolem rozpoczął w Wałbrzychu jako zawodnik miejscowego Górnika. Stamtąd w 1978 roku przeniósł się do Łodzi - na stadion przy al. Piłsudskiego (wtedy Armii Czerwonej). W ciągu czterech kolejnych lat, Marek Pięta zdobył z Wielkim Widzewem dwa mistrzostwa Polski, a także rozegrał w Europie wiele spotkań, które wszyscy kibice łódzkiej drużyny pamiętają do dziś. Strzelał ważne gole m. in. Juventusowi Turyn.

W 1981 roku trenerem czerwono-biało-czerwonych został Władysław Jan Żmuda. Szkoleniowiec, który z Widzewem sięgnął po mistrzostwo kraju oraz półfinał Pucharu Europy zapamiętał śp. Marka Piętę jako tytana pracy, który nie odpuszczał w żadnej sytuacji. - Kiedy przyszedłem do Widzewa, Marek Pięta miał dość duże problemy z kontuzjami. Coś się działo w kolanie, ale fachowcy stwierdzili, że można uniknąć operacji i doprowadzić do sprawności dzięki ćwiczeniom. Bardzo dużo ja i fizjoterapeuta pracowaliśmy z Markiem indywidualnie. On wykonał tytaniczną pracę, miał taki specjalny ołowiany but. Bardzo często go z nim widziałem, jak ćwiczył - powiedział trener Żmuda. - Przychodził na nasze treningi i w ten sposób próbował wzmocnić kolano i mięsień czworogłowy. W końcu wrócił do treningów z zespołem, ale wtedy popełniliśmy błąd, że jednocześnie nie pracowaliśmy nad mięśniem dwugłowym. To sprawiło, że podczas ćwiczeń szybkościowych nawalił ten mięsień. Nie poddał się i znów ciężko pracował. Udało mu się wrócić do sprawności, a podczas zimowych przygotowań pojechaliśmy na turniej w okolice Hannoweru. Tam błyszczał w meczach, czym zasłużył sobie na transfer. 

- Był skromnym człowiekiem z silnym i wielkim charakterem. Bardzo mocno go za to ceniłem. To był przykład piłkarza, który ciężką pracą wrócił do formy. Mało ludzi stać by było na taki wysiłek - dodaje Władysław Żmuda. 

Wiesław Wraga prawie minął się z Markiem Piętą. Zdążyli zagrać ze sobą kilka spotkań, zanim ten drugi wyjechał do Niemiec. - Pierwszą bramkę dla Widzewa strzeliłem w Pucharze Intertoto w meczu z FC Liege. Grałem w ataku razem z Markiem Piętą i to właśnie po jego podaniu trafiłem do siatki. Razem graliśmy krótko. Na nowo spotkaliśmy się wiele lat później, po zakończeniu kariery - wspomina Wraga. - Stworzyliśmy Stowarzyszenie Byłych Piłkarzy, żeby scementować społeczność dawnych zawodników. Jest to wyzwanie z uwagi na fakt, że w Widzewie nie było wielu wychowanków. Przeważnie w drużynie grali piłkarze z całej Polski. Kiedy kończył się kontrakt, to zazwyczaj wracali do swoich domów. Niewielu zostało w Łodzi. Trzon powołanego stowarzyszenia stanowią więc ludzie, którzy osiedli się w tym mieście po zakończeniu kariery piłkarskiej, będąc z Widzewem na dobre i na złe.

54-letni Wraga przypomina też, że w 2015 roku Marek Pięta był jednym z reprezentantów Stowarzyszenia, którzy podpisali się pod dokumentami w sprawie odbudowy klubu. - Sygnatariuszami byliśmy także ja i Andrzej Możejko. Ten głos był bardzo ważny - wtedy jednym z pierwszych pytań PZPN-u i ŁZPN-u  było, czy odbudowa w takim kształcie ma poparcie byłych piłkarzy Widzewa - podkreśla Wraga..