Sebastian Zieleniecki: Będzie co wspominać
Ładowanie...

Global categories

10 January 2020 10:01

Sebastian Zieleniecki: Będzie co wspominać

W czwartek 9 stycznia Sebastian Zieleniecki odszedł z Widzewa. W pożegnalnym wywiadzie 24-letni obrońca podsumował ostatnie 4 lata w klubie i opowiedział o swoich planach na przyszłość.

Sebastian Zieleniecki dołączył do czerwono-biało-czerwonych w połowie sezonu 2015/2016. Pod koniec zimowego okresu przygotowawczego złapał jednak kontuzję i na debiut musiał czekać do sierpnia 2016 roku. Od tego czasu przez kolejne sezony był mocnym punktem obrony Widzewa, mając duży udział w awansie z III do II ligi. Pełnił też przez pewien czas funkcję kapitana pierwszej drużyny. Łącznie rozegrał 104 spotkania ligowe z herbem Widzewa na piersi.

widzew.com: Odejście z Widzewa to na pewno ważny moment w twojej karierze. Jak go odbierasz?

Sebastian Zieleniecki: Ważny i jednocześnie smutny. Nie ukrywam, że jest mi przykro po tylu latach zmieniać klub. Szczególnie, że jestem stąd i zawsze czułem związek z Widzewem. Przyszedł jednak czas, w którym nasze drogi - moja i klubu - się rozchodzą. Spędziłem tu trochę czasu, miałem okazję poznać niemal wszystkich trenerów i zawodników od momentu reaktywacji klubu. Na pewno będę wspominał ten okres pozytywnie. Przychodziłem do klubu, by pomóc Widzewowi w odbudowie i klub również pomógł mi. W tym momencie mam 24 lata i nadal, mam nadzieję, sporo gry przed sobą. Chcę wykorzystać ten czas i dalej się dalej rozwijać.

Po 4 latach spędzonych w Widzewie czujesz się lepszym zawodnikiem? Pobyt w Łodzi pomógł ci się rozwinąć?

- Widzew wyciągnął do mnie rękę, gdy byłem po kontuzji i pomógł mi się odbudować. Byłem tutaj 4 lata, w tym czasie wywalczyliśmy dwa awanse. Mam nadzieję, że Widzew miał ze mnie pożytek. Dla mnie to był ważny czas i jestem dumny, że mogłem reprezentować czerwono-biało-czerwone barwy w ponad stu meczach.

W tym czasie otoczenie wokół ciebie nieustannie się zmieniało. Jak bardzo różni się ta dzisiejsza rzeczywistość od wspólnych początków Twoich i Widzewa?

- Z rundy na rundę klub zmieniał się w bardzo szybkim tempie. Przychodząc tutaj trenowaliśmy na boiskach SMS-u Łódź i ChKS-u, czy nawet w Kalonce. Następnie przyszedł czas, gdy zakotwiczyliśmy w Gutowie, a teraz Widzew ma piękny stadion i świetną bazę treningową e Parku 3 Maja, blisko stadionu. Klub się rozwija, co widać też po piłkarzach, którzy trafiają do Łodzi. Widzew ma ogromne możliwości, a kolejnym krokiem na drodze rozwoju będzie awans do I ligi.

Jakie momenty zapadły ci w pamięci z tych 4 lat najbardziej?

- Będzie co wspominać. Na pewno będę pamiętał świętowanie dwóch awansów. Po to się gra w piłkę nożną, by być najlepszym i osiągać coraz wyższy poziom, drużynowo i indywidualnie. Nie sposób będzie zapomnieć meczu w Ostródzie, gdzie okoliczności były dramatyczne. Przegrywaliśmy do przerwy 0:1, ale ostatecznie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść i mogliśmy zacząć świętować. W tym sezonie ważne były dla mnie mecze w Totolotek Pucharze Polski. I to zarówno ten ze Śląskiem Wrocław, w którym wystąpiłem, ale również oglądany przeze mnie z ławki szlagier z Legią Warszawa, który miał emocjonujący przebieg, a nasz zespół zaprezentował się w nim, mimo porażki, z bardzo dobrej strony.

Jakie cele sportowe stawiasz teraz przed sobą?

- Chcę się dalej rozwijać. 24 lata to dla stopera wiek, w którym powinien być w swojej najlepszej dyspozycji lub przynajmniej się do niej zbliżać. Czuję, że odchodzę do klubu, w którym mam perspektywy dalszego rozwoju. Na tym najbardziej mi teraz zależy. Chcę dalej rosnąć piłkarsko.

Chciałbyś życzyć czegoś kibicom, klubowi?

- Dziękuję kibicom za te cztery lata, za możliwość rozegrania ponad stu spotkań w lidze. Życzę Widzewowi i jego kibicom dalszych sukcesów, a przede wszystkim awansu do I ligi! Nie mam wątpliwości, że dojdzie do tego już w tym roku.