Global categories
Sebastian Zieleniecki: Atmosfera w zespole dopisuje
Dla Widzewa środowe spotkanie było piątym tegorocznym meczem kontrolnym w ramach przygotowań do rundy wiosennej. W dotychczasowych czterech, łodzianie odnieśli dwa zwycięstwa oraz dwukrotnie zremisowali. Tym razem, zespół znalazł silniejszego rywala od siebie i uległ mu minimalnie 0:1. - Pierwsza bramka stracona tej zimy z pewnością trochę mnie boli, jako obrońcę. Z trenerem będziemy omawiać ten mecz pod kątem pozytywów i negatywów, a następnie będziemy chcieli wyciągnąć wnioski. Drużyna z Białorusi była najlepszym do tej pory naszym sparingpartnerem. Obciążenia treningowe się nawarstwiają i z pewnością czuliśmy to w nogach podczas meczu. Szkoda straconej bramki i sytuacji, których nie wykorzystaliśmy - skomentował po meczu Sebastian Zieleniecki.
Warunki meczowe z pewnością nie należały do najłatwiejszych. Siarczysty mróz nie był sprzymierzeńcem czerwono-biało-czerwonych i nie ułatwiał im realizacji założeń taktycznych. Dodatkowo rywale grali bardzo ostro. Na szczęście żadnemu z zawodników Widzewa nie stało się nic poważniejszego. - Przed każdym sparingiem przyjmujemy pewne założenia, zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Myślę, że w większości je spełniamy. Mamy jednak jeszcze miesiąc, aby poprawić poszczególne elementy. Boisko było przygotowane idealnie. Cieszymy się, że możemy trenować i grać w takich warunkach. Na CHKS nie mamy takich możliwości, dlatego też chcemy jak najlepiej wykorzystać ten czas. Na pogodę nic nie poradzimy, trzeba się dostosować, taką mamy aurę - zuważył łódzki obrońca.
Za widzewiakami cztery dni zgrupowania w Kleszczowie. Nasz rozmówca podkreśla, że taki obóz był drużynie bardzo potrzebny. - Każdy z nas ma już w nogach treningi i sparingi. Mamy jednak do dyspozycji baseny, sauny, masażystów, dlatego mamy okazję do pełnej regeneracji i przygotowania się do kolejnych zajęć. Na zgrupowaniu niczego nam nie brakuje. Wszystko jest na miejscu i z pewnością taki obóz nam się przyda i wyjdzie na dobre. Atmosfera w zespole dopisuje, czasami aż za bardzo - zakończył z uśmiechem 21-latek.