Choć Widzew wygrał z Gryfem 2:1, to jednak spotkanie kosztowało widzewiaków sporo nerwów. Tuż po przerwie, po prostej stracie w środku pola, Maksymilian Hebel dał gospodarzom prowadzenie. - Chciałoby się powiedzieć "witamy w II lidze". To był trudny mecz, momentami budzący w nas frustrację, bo wiele rzeczy nam się nie udawało. Musimy być jednak gotowi na to, że większość naszych przeciwników będzie się cofać do obrony i próbować nas zaskoczyć jedną czy dwoma akcjami, tak jak miało to miejsce w spotkaniu z Gryfem - mówił tuż po meczu obrońca Widzewa Sebastian Rudol.

Przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść udało się łodzianom dopiero w końcówce. Najpierw rzut karny wykorzystał Marcin Robak, a w 87. minucie gola na 2:1 zdobył Przemysław Kita. - Najważniejsze, że udało się nam odwrócić losy meczu. Na pewno będzie to dla nas cenna lekcja. Rywal nie chciał z nami grać piłkę, czekał tylko na nasze błędy i tym razem się doczekał. Straciliśmy bramkę, ale chwała całej drużynie za to, że w tym trudnym momencie potrafiliśmy się zmobilizować i zdobyć dwa gole - dodał stoper czerwono-biało-czerwonych.

Spotkanie w Wejherowie było oficjalnym debiutem Sebastiana Rudola w barwach Widzewa. Na boisku spędził pełne 90 minut, tworząc parę środkowych obrońców z Danielem Tanżyną. - Oczekiwania wobec Widzewa są bardzo duże, ale zdawałem sobie z tego sprawę przychodząc do tego klubu. Muszę jeszcze poznać zachowania kolegów z defensywy, przyzwyczaić się do tego, jak funkcjonuje drużyna. Każdego dnia staram się uczyć tego wszystkiego i mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej - podsumował.